MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kogut i szarlatani

Redakcja
Pierwsza wzmianka o Rzeszowie pochodzi z czasów panowania Kazimierza Wielkiego, kiedy to monarcha nadał okoliczne dobra Janowi Pakosławicowi. Od nazwy miasta jego potomkowie przyjęli nazwisko Rzeszowskich.

Historia rzeszowskich fortyfikacji sięga średniowiecza

Historia rzeszowskich fortyfikacji sięga średniowiecza, kiedy to - najprawdopodobniej już w XV wieku - w obrębie miejskich obwarowań, w skład których wchodziły trzy bramy - Wodna, Dębowa i Murowana oraz kilka baszt, znajdował się drewniano-murowany dwór obronny, będący rodową siedzibą Rzeszowskich. Niestety, nie dotrwał do naszych czasów.
W 1583 r. Rzeszów trafia w ręce Mikołaja Spytka Ligęzy; po ślubie z Zofią Rzeszowską. Kasztelan, by podkreślić swoją pozycję społeczną i status majątkowy, a jednocześnie chronić dobra, podejmuje decyzję o budowie rezydencji. Czasy jego panowania uchodzą za "złoty okres" w historii Rzeszowa.
Nie wiadomo, jak dokładnie wyglądał ówczesny zamek, choć z całą pewnością założony był na planie zbliżonym do prostokąta, miał dwie kondygnacje i otoczony był kamiennym murem o grubości 1,5 m, a nadto miał posiadać 2 narożne, kwadratowe baszty.
Budowa obecnego - barokowego - zamku trwała prawdopodobnie od około 1600 r. (stary został włączony w jego bryłę). Nowo wzniesioną rezydencję kilka razy najeżdżał słynny awanturnik - Stanisław "Diabeł" Stadnicki (w latach 1600-1605). W 1603 r. zdobył go Andrzej Ligęza z Piotraszówki, bratanek Mikołaja Spytka.
Około 1620 r. przystąpiono do rozbudowy zamku. Miał się stać nowocześnie ufortyfikowaną warownią. W ciągu półwiecza powstały m.in. wały, cztery bastiony z narożnymi wieżyczkami (kawaliery) oraz zewnętrzne dzieła obronne - raweliny.
W 1624 r. niedokończony jeszcze zamek obronił się przed atakiem tatarskim, co potwierdziło jego olbrzymią wartość militarną. Kres warowni przyniósł "potop". Szwedzi ograbili ją i zniszczyli.
W 1667 r. właścicielem zamku został Hieronim Augustyn Lubomirski. Jego odbudowę powierzył słynnemu architektowi - Tylmanowi z Gameren. Polecił mu także wznieść - poza fosą - pałacyk (zachował się do dziś). Rezydencję otoczono wspaniałymi ogrodami, a na wyspie założono zwierzyniec.
W XVIII stuleciu warowni broniło 60 armat. Oblegana była m.in. przez konfederatów dzikowskich, a zajęta została przez wojska wierne Sasom. Jakby tego było jeszcze mało, to w 1735 r. wybuchł wielki pożar, który mocno nadwątlił mury budowli. W czasie konfederacji barskiej oblegało zamek 3000 żołnierzy rosyjskich, 3 sotnie kozackie i kilka armat. Mimo pomocy udzielonej przez okoliczną szlachtę, m.in. Marcina Lubomirskiego z Kolbuszowej, nie udało się go obronić i warownia wpadła w ręce Rosjan.
W połowie XIX wieku kolejny pożar, który dotknął miasto, zniszczył również część zamku. Wtedy to obniżono wieżę bramną i wymieniono dach. W kolejnych latach przy murze warowni wzniesiono trzykondygnacyjny budynek więzienia. Zniszczono wtedy ogrody i dawne, doskonale przemyślane założenie przestrzenne rezydencji, zasypano jezioro i zlikwidowano zwodzony most.
W 1902 r. rozpoczęto generalny remont zamku. Właściwie to wtedy rozebrano go i... wybudowano od nowa, tym razem lekko poprawiając jego założenie.
Niestety, budowla już nigdy nie odzyskała dawnej świetności. Dobudowanie trzeciej kondygnacji spowodowało zaś zniszczenie górnej części murów obronnych. Z dawnej warowni pozostała jedynie część murów bastionów i dolne kondygnacje wieży. Od 1906 do 1981 r. pełnił funkcję sądu i więzienia.
Obecnie zamek ma kształt prostokąta o wymiarach 65 x 71 m z wewnętrznym dziedzińcem o powierzchni aż 2000 mkw.
Z pięknego i bardzo obszernego niegdyś otoczenia zamku zachował się jedynie Pałac Letni Lubomirskich o bardzo ciekawej architekturze. Po jeziorze łączącym zamek z pałacem, na którym urządzono wysepkę z pawilonem chińskim, pozostało tylko zagłębienie terenu.
KAROL PŁOCICA

Ciekawostki i legendy

Jerzy Ignacy Lubomirski pewnego dnia (XVIII wiek) zobaczył za oknem człowieka idącego z kogutem w kobiałce. Gdy kogut zaczął głośno piać, Lubomirski założył się, iż zastrzeli go z okna. Niestety, zamiast koguta trafił człowieka. W ramach pokuty hojnie obdarował rodzinę zabitego i wyjechał do Warszawy na spowiedź do ojców kapucynów, a nadto wybudował klasztor w Rozwadowie koło Stalowej Woli, gdzie aż do śmierci odbywał regularne rekolekcje.
••• Zamkowa artyleria w II połowie XVIII wieku składała się z 41 armat. Po 10 stało na każdym bastionie, a była jeszcze jedna, którą - z powodu wielkości i siły rażenia - zwano "smokiem". W 2001 r. postanowiono je odnaleźć. Sądzono, iż kilka z nich może leżeć w fosie. Miejscowi różdżkarze nie tylko wskazywali dwa miejsca, ale nawet wyliczyli, że armat jest 10. Niestety, armat nie odnaleziono. Tylko szarlatani się skompromitowali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski