MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolarstwo. Szymon Drobny ma jeszcze czas na sukcesy

Jacek Żukowski
Szymon Drobny (Krakus)
Szymon Drobny (Krakus) fot. archiwum klubu
35. edycja wyścigu kolarskiego dla juniorów „Złote Koło” miała bardzo ciekawy przebieg.

Rozstrzygnięcie trzydniowej imprezy nastąpiło podczas ostatniego, „Królewskiego” etapu. Walka trwała do ostatnich metrów.

W ubiegłym roku kolarz Krakusa bbc Czaja Szymon Tracz zajął miejsce najniższym stopniu podium. Była szansa, że jego imiennik - Drobny - powtórzy ten wynik, przed decydującym o losach wyścigu odcinkiem był bowiem trzeci.

- Niestety, nie udało się, ale nie rozpaczamy - mówi trener Krakusa Zbigniew Klęk. - Zbyt długo „siedzę” w kolarstwie, by nie wiedzieć, że różne rzeczy się dzieją. Szymon został sam, bez pomocy kolegów i nie był w stanie przyjechać w czubie. Ale i tak 11. pozycja w tak mocnym gronie musi zadowalać. Apetyty były większe, cóż, nie zawsze się udaje.

Trener wie, co mówi. Drobny ma dopiero 17 lat, jeszcze wiele lat kariery przed nim. W nagrodę za dobry występ został powołany do reprezentacji Polski na Puchar Świata w Luksemburgu.

Szkoleniowca martwić może jednak fakt, że nie został sklasyfikowany w klasyfikacji generalnej jego zespół. Ukończyło bowiem ściganie dwóch zawodników Krakusa - oprócz Drobnego także Konrad Dziadowiec, na 48. pozycji.

- Od niepamiętnych czasów nie zostaliśmy sklasyfikowan_i - mówi trener. - Miał szansę dojechać Filip Jarzyna, ale nie zmieścił się w limicie. Pierwszy rok jest juniorem i poznał, co to prawdziwy wyścig. To najtrudniejsza impreza w _Polsce dla tej kategorii wiekowej. Tutaj nie ma trenowania, jest prawdziwe ściganie.

Wystartowało 100 zawodników, ukończyło 48. To i tak dobry wynik, jak na skalę trudności imprezy.

- Ekipy zagraniczne znacznie podwyższyły nam poziom - mówi trener. - Nie znaliśmy tych kolarzy, ale Rosjanie, Czesi pokazali, że są bardzo dobrymi zawodnikami. Wojciech Bystrzycki, zwycięzca, to nie jest przypadkowy człowiek, tego wyścigu nie wygra ktoś nieznany. Antoni Gańko z Copernicusa Toruń był blisko sukcesu, ale bez pomocy zespołu trochę mu zabrakło do triumfu.

Przetrwał 10-letni rekord Rafała Majki w jeździe na czas z Drogini do Brzezowej. Kolarz grupy Bora-Hansgrohe, gdy był juniorem, „wykręcił” 7.27. Teraz nikt nawet nie zbliżył się do tego rezultatu. Trzy lata temu Dawid Adamczyk uzyskał 7.53. Nazwisko Majki przewinęło się przez tegoroczną edycję, bowiem kolarz grupy Bora-Hansgrohe ufundował specjalną premię - dla najszybszego na „kresce” w Zegartowicach, blisko jego rodzinnego domu. Wygrał Kacper Wiszniewski z Cartusii.

WIDEO: Siatkarskie Euro 2017 w Polsce. Biało-czerwoni zagrają w Gdańsku i Krakowie

Autor: Agencja Informacyjna Polska Press

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski