Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolegium ma grzywnę za to, że petent czeka

Ewelina Skowron
Maciej Ciesielka, prezes SKO, wyjaśnia, że większość opóźnionych spraw dotyczy jednej osoby. Za błędy wini zaś współpracowników
Maciej Ciesielka, prezes SKO, wyjaśnia, że większość opóźnionych spraw dotyczy jednej osoby. Za błędy wini zaś współpracowników FOT. EWELINA SKOWRON
Nowy Sącz. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Nowym Sączu ma zapłacić karę ponad 100 tys. zł za bezczynność i niedotrzymywanie terminów.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie ukarał kwotą 100 tys. zł grzywny Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Nowym Sączu m.in. za niewykonywanie wyroków, niedotrzymywanie terminów i bezczynność.

Kara dotyczy ostatnich trzech lat działania urzędu. Maciej Ciesielka, prezes SKO w Nowym Sączu, tłumaczy, że co roku urzędnicy mają do rozpatrzenia około 4 tysięcy spraw.

Przy 17-osobowym składzie załatwienie wszystkich w terminie jest rzeczą prawie niemożliwą.

– Na pewno nie jesteśmy bez winy – przyznaje Maciej Ciesielka. – Ale od roku 1999 przyjęliśmy do pracy tylko dwie dodatkowe osoby, a spraw jest prawie trzy razy więcej, niż jeszcze parę lat temu.

Zwolniono opieszałych

Maciej Ciesielka usprawiedliwia się, że większość spraw, które nie zostały rozpatrzone w terminie, prowadzili nieetatowi członkowie Kolegium.

– Nie miałem formalnej możliwości zdyscyplinowania tych pracowników – mówi prezes. – Niemniej po rozmowie w tej sprawie dwie osoby na moim biurku zostawiły rezygnacje – dodaje Ciesielka. Obecnie Kolegium zatrudnia 17 osób. 8 z nich to pracownicy biura.

Zarabiają ok. 2300 zł brutto, natomiast w przypadku tzw. pracowników merytorycznych (rozpatrujących wnioski) jest to kwota prawie 6 tys. zł. – Wysokość wynagrodzeń pracowników merytorycznych jest regulowana przez ustawę – zastrzega Ciesielka.

Od Annasza do Kajfasza

Co ciekawe, większość niezałatwionych w terminie spraw dotyczy jednej miejscowości. Na przykład taka – mieszkaniec Rabki-Zdroju domaga się od tamtejszej burmistrz Ewy Przybyło dostępu do informacji, której ta mu nie udziela. Sprawa zatem trafia do SKO w Nowym Sączu.

– My z kolei kierujemy pismo do pani burmistrz, ale nie otrzymujemy odpowiedzi, w związku z czym mieszkaniec Rabki pisze na nas skargi do WSA w Krakowie, który zasądza kary – mówi Maciej Ciesielka.

Burmistrz Rabki wyjaśnia, że spór ze wspomnianym panem toczy się od lat. – Nieustannie śle on pisma, w których żąda dostępu do danych chronionych, których nie mogę mu ujawnić. Odmawiam więc, powołując się na ochronę danych osobowych – dodaje Przybyło.

Do SKO trafiają skargi na panią burmistrz i według procedur, to Kolegium powinno rozpatrzyć sprawę. Problem w tym, że SKO nie wydaje tej decyzji w ustawowym terminie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski