Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejki mają być pod kontrolą

Dorota Stec-Fus
Archiwum
Zdrowie. Od stycznia pacjent ma być informowany, gdzie i w jakim terminie będą wykonywane zabiegi, porady i badania diagnostyczne. Czy nowy, rewolucyjny system ma szanse powodzenia? Dyrektorzy szpitali są w większości sceptyczni, eksperci apelują o cierpliwość

- Ten program to wielka szansa dla chorych, którzy - szukając szybkiej pomocy - błąkają się w naszym skomplikowanym systemie opieki zdrowotnej.

PRZECZYTAJ NASZ KOMENTARZ: Nie da się zlikwidować kolejek bez pieniędzy

Równocześnie to wielkie wyzwanie zarówno dla placówek medycznych, jak i NFZ, bo muszą przygotować nowe systemy informatyczne oraz przeszkolić pracowników do ich sprawnego obsługiwania - mówi dr Jerzy Gryglewicz, ekspert do spraw zdrowia. Podkreśla jednak, że nie ma przewidzianych żadnych dodatkowych funduszy na ten cel i placówki będą musiały wprowadzać program w ramach pieniędzy, otrzymywanych z NFZ na leczenie.

Projekt przewiduje, że co najmniej raz w tygodniu szpitale i przychodnie będą musiały wysyłać do NFZ dokładny wykaz wykonywanych u siebie procedur medycznych wraz z najbliższymi, wolnymi terminami.

Fundusz umieści te dane na swoich stronach internetowych. Na tej podstawie pacjent, oczekujący na badanie, zabieg lub poradę, będzie mógł domagać się leczenia w podanym terminie.

Nowy system ma zastąpić istniejący sposób informowania o kolejkach. Według jego zasad NFZ podaje na swojej stronie - w oparciu o dane przekazywane przez placówki - jedynie liczbę pacjentów ustawionych w kolejce do danej procedury oraz tzw. średni czas oczekiwania na jej wykonanie.

Z jednej strony taka informacja jest mało przydatna, ale przede wszystkim najczęściej nie ma nic wspólnego z rzeczywistym okresem oczekiwania. Dzieje się tak m.in. dlatego, że dane o kolejkach placówki medyczne mają przesyłać funduszowi tylko raz w miesiącu, a i tak często czynią to rzadziej. Kiedy więc ukazują się na stronach, są już nieaktualne.

- Wprowadzanie tak skomplikowanego programu naprędce, bez żadnego wcześniejszego przygotowania i pilotażu nie może się udać. Już po trzech miesiącach będzie jasne, że to jest niemożliwe - prognozuje dr Anna Prokop-Staszecka, dyrektor Szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie.

Nie wątpi w to także Marcin Kuta, kierujący Szpitalem im. E. Szczeklika w Tarnowie. - W styczniu wchodzi w życie bardzo trudny pakiet onkologiczny. Jesteśmy pochłonięci negocjacjami wysokości przyszłorocznych kontraktów, bo kwoty, proponowane przez NFZ są nie do przyjęcia.

Kto z nas ma głowę do zajmowania się kolejkami? - irytuje się dyrektor. Ale Sabina Bigos-Jaworowska, dyrektor oświęcimskiej lecznicy nie wyklucza powodzenia programu. - Wszystko zależy od jego szczegółów, których dotychczas NFZ nam nie przedstawił - zauważa.

I szybko nie przedstawi. Dlaczego? Bo sam ich nie zna. Jak informowała nas przed świętami Jolanta Pulchna z małopolskiego oddziału funduszu, szkolenia pracowników z zasad nowego systemu miały się dopiero rozpocząć.

Dr Jerzy Gryglewicz apeluje o cierpliwość. Zaznacza, że każda rewolucyjna zmiana, nakładająca nowe zadania, do tego bez ich finansowania budzi zrozumiały sprzeciw. - Po kilku miesiącach wszyscy nauczą się nowych reguł i pacjent będzie mógł korzystać z ich dobrodziejstw - przekonuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski