Na papierze może to ładnie wygląda, ale sądząc po reakcji środowiska lekarskiego i po sposobie, w jakim nowe zasady mają być wprowadzone, w praktyce już tak cudownie nie będzie.
W punkcie wyjścia wszyscy się zgadzają: system ochrony zdrowia jest dla pacjenta zbyt skomplikowany i często nieprzyjazny. Poważne zmiany powinny być zatem wynikiem porozumienia różnych środowisk, także politycznych. Tymczasem o nowym programie można powiedzieć wszystko, ale nie to, że został dokładnie przedyskutowany. Rządząca większość w pośpiechu przegłosowała zmiany, nie biorąc pod uwagę opinii ani opozycji, ani lekarzy, ani nawet Biura Analiz Sejmowych.
Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że kilka dni przed końcem roku nawet pracownicy służby zdrowia niewiele wiedzą o nowych zasadach, bo nie zdążyli przejść szkoleń, zaś dyrektorzy szpitali czekają na szczegółowe informacje od NFZ. A wszystko to w środku negocjacji o przyszłorocznych kontraktach.
I tu pojawia się najważniejszy problem. Pieniądze. Czy da się skutecznie przeprowadzić poważne zmiany bez przekazania dodatkowych środków, jak wymyśliło ministerstwo? To trudne, a często niemożliwe.
Dlatego na razie wiadomo tylko tyle, że przedstawienie nowych zasad ochroniło przede wszystkim ministra. Nie ma żadnej gwarancji, że ochroni pacjentów, dla których były przecież – zgodnie z zapewnieniami – pisane. Tym bardziej, że nie tak dawne doświadczenia, po rewolucyjnych zmianach sprzed kilkunastu lat, do dzisiaj odbijają się czkawką.
Bo dobre chęci nie wystarczają. Szczególnie w niedofinansowanej służbie zdrowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?