Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny spektakl Korwina

Maciej Makowski
Konflikt ma jedno ze źródeł w krakowskim sporze Stanisława Żółtka (z lewej) i Konrada Berkowicza
Konflikt ma jedno ze źródeł w krakowskim sporze Stanisława Żółtka (z lewej) i Konrada Berkowicza Adam Wojnar
Polityka. Po zaskakująco dobrym wyniku w wyborach do Parlamentu Europejskiego Kongres Nowej Prawicy zapowiadał ostrą walkę w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Teraz wszystko wskazuje, że kolejny szumny projekt Korwin-Mikkego zakończy się porażką

Jeśli Janusz Korwin-Mikke nie odzyska fotela prezesa Kongresu Nowej Prawicy i jeśli nie nastąpi zmiana statutu, która da nowym działaczom większy wpływ na decydowanie o przyszłości ugrupowania, to powstanie nowa partia.

Tak w skrócie można podsumować wczorajszą konferencję w Sosnowcu zorganizowaną przez Korwin-Mikkego i dwóch wiceprezesów KNP: Przemysława Wiplera oraz Konrada Berkowicza.

W ostatnich dniach zrobiło się głośno o nieślubnych dzieciach Korwin-Mikkego, co miało wywołać oburzenie członków konwentyklu (organu wybierającego prezesa) i tym samym powołanie na nowego szefa KNP europosła Michała Marusika. Problem w tym, że o dzieciach Korwina w partii wiedziano już od dawna. - I do tej pory jakoś to nikomu nie przeszkadzało - zwraca uwagę jeden z działaczy.

Przyczyny awantury w tzw. kanapie, jak zwykli nazywać swoją partię członkowie KNP, są kolejną rundą walki frakcyjnej pomiędzy stronnictwem związanych z Korwinem młodych działaczy, których twarzą jest poseł Przemysław Wipler, a tzw. starą gwardią (byłymi członkami Unii Polityki Realnej), gdzie główne skrzypce gra były prezes UPR, a obecnie europoseł z Krakowa Stanisław Żółtek - weteran związany z Korwinem od przeszło 20 lat.

- Korwin jest nadal naszym liderem i przywódcą. Stoimy przy nim przez 20 lat. Janusz musi skupić się na wyborach prezydenckich. Dlatego decyzja o zmianie prezesa - mówi europoseł Żółtek.

Tylko że w taką wersję mało kto wierzy. O konflikcie między frakcjami "Dziennik Polski" pisał jeszcze w czerwcu. Już wtedy politycy KNP mówili, że "kanapa" wszystkich nie pomieści. Pokazały to już jesienne porządki w partii. Po październikowym konwencie pierwszym wiceprezesem wybrano posła Przemysława Wiplera, a trzecim - kandydata na prezydenta Krakowa Konrada Berkowicza. - Wipler zaczął czyścić "dziadków", takich jak Żółtek i zasygnalizował młodym: "przejmujemy władzę" - mówi jeden z polityków ugrupowania.

Jest to nie w smak szczególnie starym działaczom, którzy nie ufają Wiplerowi. - Bo jak można ufać człowiekowi, który w ciągu dwóch lat trzy razy zmieniał partię - mówi osoba związana ze stronnictwem Stanisława Żółtka.

O ile przed wyborami do europarlamentu zarówno tzw. stara gwardia, jak i działacze związani z Wiplerem i Berko-wiczem udawali, że wszystko jest w porządku, by wewnętrzne spory nie spowodowały spadku paparcia, o tyle tuż po wyborach doszło do otwartej wojny. Dziś Żółtek i Berkowicz są śmiertelnymi wrogami.

Doskonałym tego przykładem jest Kraków, uznawany za jeden z najsilniejszych bastionów KNP. Po wyborach zaczęło dochodzić do sytuacji kuriozalnych. Mimo że europoseł Stanisław Żółtek ma tu biuro poselskie, poseł Wipler otworzył swoje biuro, które wcześniej nie było mu potrzebne. W kuluarach mówi się, że zrobił to, by pokazać swoim ludziom, że nie tylko Żółtek daje "zarobić".

W zakulisowych rozmowach krążą również dwie teorie na temat wypłynięcia do mediów informacji o nieślubnych dzieciach JKM. Jedni twierdzą, że zrobił to ktoś z tzw. starej gwardii, żeby pokazać Korwin-Mikkemu, że musi się z nimi liczyć. Inni są zdania, że intrygę wymyślił sam Wipler. Chciał w ten sposób doprowadzić do wywołania burzy, zmiany prezesa i założenia z JKM nowej partii, gdzie "dziadki" nie będą mu już przeszkadzać.

Według osoby doskonale znającej polityków KNP powody konfliktu są bardzo prozaiczne. - Wszystko wskazuje na to, że kluczem do zrozumienia sytuacji jest sprawa podziału łupów, bo po raz pierwszy od lat jest się czym dzielić. Koryto jest jedno, a frakcje są dwie - twierdzi nasz rozmówca.

Jego zdaniem Wipler mówiąc o otwarciu partii, puszcza oko do swoich ludzi, że to właśnie oni będą spijać śmietankę z ewentualnych przyszłych sukcesów ugrupowania. Z drugiej strony stara gwardia, która od zawsze była z Korwinem, chce w końcu rekompensaty za wszystkie lata, kiedy stała za nim murem. Zdają sie to potwierdzać słowa Stanisława Żółtka - Nie chcemy, żeby nowi ludzie zmieniali partyjny porządek, który budowaliśmy przez lata - twierdzi europoseł. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że polska scena polityczna wzbogaci się o kolejną wersję UPR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski