Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolorowanie szarości. Jak się zmieniają bloki w Nowej Hucie

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Osiedle Centrum A2 - pozytywny przykład renowacji FOT. ANNA KACZMARZ
Osiedle Centrum A2 - pozytywny przykład renowacji FOT. ANNA KACZMARZ
Najstarsza część Nowej Huty została wpisana do rejestru zabytków 30 grudnia 2004 r. Kilka miesięcy później powstało Studium Kolorystyczne dla tego obszaru. To narzędzie wspomagające dla Miejskiego Konserwatora Zabytków i wspólnot mieszkaniowych, które mogą wreszcie znaleźć w jednym miejscu obowiązujące wytyczne dotyczące kolorystyki budynków na terenie Nowej Huty.

Osiedle Centrum A2 - pozytywny przykład renowacji FOT. ANNA KACZMARZ

ARCHITEKTURA. Przestrzeń miejska w Nowej Hucie zaczyna nabierać kolorów. Szare bloki dostają nowe życie. Tyle że nowe nie zawsze znaczy dobre, zwłaszcza dla zabytkowej części dzielnicy. W tak delikatnej materii "konserwacja" leży, niestety, zbyt blisko słowa "profanacja"

Wytyczne i zalecenia studium zajmują 24 tomy. Znajdziemy tam szczegółowe opisy pierwotnej kolorystyki elewacji i elementów budynku. Na przykład ślusarka witryn i bram wejściowych ma być czarna, kraty w oknach i wejścia do klatek schodowych - popielate, zaś kraty balkonowe - ciemnozielone.

Pierwotnie w starej części Nowej Huty dominowały odcienie żółtego, ugrowego i szarego, w mniejszym stopniu także oliwkowego i jak choćby na os. Krakowiaków różowego. - Trzeba pamiętać, że według założenia budowniczych Nowa Huta jest tworem jednolitym - mówi dr Waldemar Komorowski, historyk sztuki i twórca Studium Kolorystycznego dla Nowej Huty. - Wszystkie budynki są elementem zespołu urbanistycznego i kolorystyka również nie była przypadkowa. Cechuje ją sekwencja kolorów, pewien zamysł, które tworzą całość kompozycyjną. Na przykłąd trzy budynki obok siebie malowano na szaro, a dwa przeciwległe na różowo, natomiast budynki użyteczności publicznej, jak żłobki czy szkoły - na żółto.

Nowa Huta będzie stopniowo remontowana z uwzględnieniem oryginalnej kolorystyki i zachowaniem detali architektonicznych. - Dokładamy wszelkich starań, by renowacja odbywała się zgodnie z wytycznymi i przyjętymi zasadami konserwatorskimi - wyjaśnia Halina Rojkowska z Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków. - Kolory już nie mogą być przypadkowe, dobierane według upodobań wspólnot mieszkaniowych, jak jeszcze kilka lat temu. By przywrócić budynkom oryginalną kolorystykę, z każdego indywidualnie bierzemy próbki tynku i staramy się jak najwierniej odtworzyć odcień, który pierwotnie pokrywał elewację tego bloku - opowiada Halina Rojkowska.

Mieszkańcy remontowanych bloków nie zawsze są zadowoleni z nowego wyglądu budynków. Czasami świeże kolory elewacji wydają im się zbyt jaskrawe, nienaturalne. Okazuje się jednak, że to oryginalne odcienie.

Trudna walka z brudem

Studium kolorystyczne dla Nowej Huty nie jest stałym, niezmiennym tworem. Jego prawdziwość i aktualność konserwatorzy stale weryfikują w praktyce. Zdarza się, że po szczegółowej analizie tynku trzeba zmodyfikować założony w studium stan wyjściowy. Wynika to z tego, że tynki są zakurzone, nierzadko poważnie zabrudzone, a różne związki chemiczne przereagowały już z wierzchnią warstwą tynku i zmieniły go. Oczyszczanie takich budynków jest trudnym procesem.

Nowohuckie elewacje pokrywają dwa rodzaje tynku: barwiony w masie i pokryty farbą. W obu przypadkach przy renowacji próbuje się przywrócić im naturalny koloryt, choć nie zawsze się to udaje. Są też osiedla takie jak Stalowe i Ogrodowe, które w dużej części pokrywa tynk szlachetny. - Jest z nim duży problem. Często nie da się go oczyścić, a jeśli jest taka możliwość, wymaga użycia drogiego czyściwa, na które zwykle nie stać wspólnot mieszkaniowych, a i efektu też nie da się przewidzieć - mówi inspektor Wojciech Ciepiela z Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków.
Oczyszczanie budynków w Nowej Hucie przynosi różne rezultaty. Czasami efekty są zadowalające i udaje się osiągnąć stan zgodny z tym sprzed lat, ale równie często wysiłki konserwatorskie kończą się fiaskiem. Przykładem tych nieudanych realizacji jest choćby próba oczyszczenia elewacji Teatru Ludowego wykonanych z terrabony, czyli tynku szlachetnego. - Nie dało się go wyczyścić tak, by elewacja miała jednolity kolor, dlatego byliśmy zmuszeni ją pomalować. Udało się natomiast wyczyścić partie wykonane z lastrico - wyjaśnia Halina Rojkowska.

Zadowalający efekt udało się osiągnąć za to na os. Hutniczym w blokach nr 10-13. Poddawane zabiegowi czyszczenia budynki wykonane były z prefabrykatów, których powierzchnia przez lata nie przereagowała z nalotem i udało się uzyskać efekt zbliżony do stanu pierwotnego. Wśród udanych realizacji znajduje się także odnowiony budynek na os. Centrum B8 czy blok nr 2 na os. Centrum A.

Firma "Lorien - Zarządzanie Nieruchomościami", która zarządza odremontowanym blokiem na os. Centrum A2 z Miejskim Konserwatorem Zabytków konsultuje wszelkie prace renowacyjne. - Żadne, nawet najmniejsze zmiany nie mogą odbyć się bez zgody konserwatora. Podobnie było w przypadku bloku na os. Centrum A2. Wystąpiliśmy z projektem do Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków o opinię i pomoc w ustaleniu kolorystyki dla tego budynku - mówi Izabela Moskalik, zarządca nieruchomości w firmie "Lorien". - Wcześniej podejmowaliśmy próbę mechanicznego czyszczenia i piaskowania, ale bez pożądanego rezultatu. Ostatecznie konserwator ustalił kolor tynku na podstawie próbki pobranej z elewacji i dzięki temu odnowiony budynek ma obecnie kolor zgodny ze stanem pierwotnym.

Przy remontach i odnawianiu elewacji często największym problemem są kwestie finansowe. Czyszczenie, uzupełnianie zniszczonych fragmentów elewacji czy samo odmalowywanie jest dość kosztowne. Jednak mimo wszystko wspólnoty mieszkaniowe starają się o nie dbać i odświeżać je.

Koniec z samowolką

Bywa i tak, że dobre chęci kończą się wizualną katastrofą. W Nowej Hucie spotyka się bloki, które zostały częściowo odremontowane, zwykle własnymi siłami, wbrew jakimkolwiek regułom architektonicznym i estetycznym. - Zdarzają się budynki, które miały być odnowione, a w konsekwencji zostały zniszczone. Przykładem może być jeden z bloków remontowany jakieś piętnaście lat temu, który jest dwukolorowy, a dodatkowo we wnękach okiennych pomalowany na biało. Taki specyficzny wygląd budynek zawdzięcza brakowi porozumienia między mieszkańcami. Skłóceni sąsiedzi nie mogli dojść do porozumienia, jaki kolor wybrać i "krakowskim targiem" doszli do tragicznego wizualnie kompromisu - podsumowuje inspektor Wojciech Ciepiela.

Niestety, możemy pokazać wiele przykładów samowolnych realizacji, które w konsekwencji doprowadziły do zniszczenia oryginalnych elewacji. Wśród nich choćby budynek na os. Ogrodowym 7, czy bloki 6-9 na os. Centrum A. - Niezgodnie z pierwotną kolorystyką został również odnowiony budynek na os. Handlowym 5, który oryginalnie był żółto-różowy, a obecnie ma jeszcze zielono-bordowe paski. Podobnie z blokami na os. Handlowym 8 i Centrum D2 - to bliźniacze budynki, które miały inną kolorystykę na elementach wysuniętych, a inną na cofniętych. Teraz mają jednolity kolor - wyjaśnia dr Waldemar Komorowski. - Takich samowolek jest więcej. Tzw. blok szwedzki na os. Szklane Domy 1, który jest malowany na raty przez mieszkańców zupełnie dowolnie, każdy balkon to subiektywna, autorska realizacja mieszkańca, a gust indywidualny nie zawsze jest zgodny z artystycznym - dodaje.
Odkąd stara część Nowej Huty została wpisana do rejestru zabytków, takie samowolki się nie zdarzają. Obecnie wspólnoty mieszkaniowe są zobligowane uzgadniać kolor z Biurem Miejskiego Konserwatora Zabytków. - Nie jest to skomplikowany proceder - zapewnia inspektor Ciepiela. - Wystarczy zgłosić się do nas z konkretnym zapytaniem, a my mówimy, jakie kolory są dopuszczalne i zalecane w przypadku odnowienia konkretnego budynku - wyjaśnia.

Ostrożnie ze styropianem

Ważnym aspektem odnowy nowohuckich bloków jest ocieplanie. To, co w teorii ma być korzystne dla mieszkańców, w praktyce sprawia, że oryginalne elewacje są zasłaniane, a przez warstwę ocieplenia zmieniają się proporcje otworów. Dlatego też nie każdy blok i nie każde osiedle może być ocieplane.

Tam, gdzie nie ma zbyt wielu detali architektonicznych, nie ma charakterystycznej stylowej dekoracji i można elewację wiernie odtworzyć w styropianie, ze strony konserwatora zabytków nie ma przeciwwskazań. Tymczasem wielu historyków sztuki uważa takie działania za niedopuszczalne, gdyż odtworzenie wzornictwa w styropianie nie jest przywracaniem stanu wyjściowego, ale tworzeniem czegoś nowego. Problematyczne jest również ocieplanie elewacji takich budynków jak te przy pl. Centralnym, gdzie wiele jest detali z kamienia i kamiennych okładzin. Takie prace wymagają dużych nakładów finansowych, generują olbrzymie koszty.

- Z powodu braku środków na działania renowacyjne przy użyciu nowoczesnych metod konserwatorskich odnawiania elewacji zrodziła się idea, by wpisać te budynki, a przynajmniej elewacje z kamiennym detalem do rejestru zabytków. Dzięki temu wspólnoty mogłyby pozyskać dotacje na modernizację elewacji przy pl. Centralnym - wyjaśnia Halina Rojkowska.

krakow@dziennik.krakow.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski