I to bynajmniej nie w chwili gdy przejeżdżały leopardy, kupione od Niemców, którzy później przyznali, że w starciu z czołgami rosyjskimi będą bez szans. I nie wtedy gdy na ulicy pojawiły się pancerne MRAP-y, podarowane nam przez Amerykanów tylko dlatego, że im już nie opłacało się zabierać ich z Afganistanu.
Prezydent miał zatroskaną twarz zapewne dlatego, że jego rolą tego dnia nie powinno być tylko odbieranie defilady. W Święto Wojska Polskiego, zgodnie z tradycją, powinien też wręczać awanse dla generałów. Ale uprzedził go w tym Bronisław Komorowski, który rozdał je 1 sierpnia, sześć dni przed końcem swego urzędowania. Nieco wcześniej rozdysponował też najważniejsze stanowiska w armii.
Pewnie z wyznaczeniem nowego dowódcy generalnego gen. Mirosława Różańskiego nie dało się czekać, bo jego poprzednik gen. Lech Majewski z końcem czerwca musiał odejść na emeryturę. Wyraźny jednak pośpiech towarzyszył wskazaniu dowódcy naczelnego na czas wojny gen. Marka Tomaszyckiego. Podobnie jak przyjęciu przygotowanych przez BBN "priorytetów strategicznych w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego". Czy też głównych kierunków rozwoju polskich sił zbrojnych aż do 2027 r.
W ostatnich dniach nowy prezydent wielokrotnie potwierdził, że polityka dotycząca obronności jest dla niego ważna. Nie zmienił retoryki z czasów kampanii. Najważniejsze dla niego cele to wzmocnienie armii i obecności wojsk NATO w Polsce. Przynajmniej na to pierwsze mamy wpływ. Byle tylko pod nowym zwierzchnictwem nie było to wojsko tylko na pokaz, taki jaki w sobotę odbył się w Warszawie. Rosja Putina nie śpi. I nie takie defilady potrafi zorganizować...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?