MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Konfitury władzy

Redakcja
Złote czasy dla aparatu nastały za panowania tow. "Wiesława" FOT. WIKIPEDIA/ZMAN
Złote czasy dla aparatu nastały za panowania tow. "Wiesława" FOT. WIKIPEDIA/ZMAN
KRAKOWSKI ODDZIAŁ IPN I "DZIENNIK POLSKI" PRZYPOMINAJĄ. PIENIĄDZE PZPR * Aparat partyjny u schyłku PRL liczył 12 tys. osób * Wydatki na płace funkcjonariuszy były wyższe od nakładów na zdrowie * Najbardziej rujnujące dla budżetu były ich przywileje emerytalne

Złote czasy dla aparatu nastały za panowania tow. "Wiesława" FOT. WIKIPEDIA/ZMAN

Kilka lat temu społeczne emocje wzbudzała tak zwana ustawa deubekizacyjna, na mocy której - w pewnym stopniu - udało się ograniczyć przywileje emerytalne niektórych funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji.

Trwająca wówczas i powracająca co jakiś czas dyskusja koncentruje się na materialnych korzyściach, jakie funkcjonariusze komunistycznej policji politycznej uzyskali w zamian za walkę ze społecznymi dążeniami do wolności i niezawisłości.

Niezauważony pozostał jednak wątek o znaczeniu pierwszorzędnym, a więc finansowe uprzywilejowanie mocodawców bezpieki, czyli partyjnych aparatczyków. Zapomniany został system materialnego uprzywilejowania etatowych działaczy partyjnych czy beneficjentów systemu nomenklatury.

Danina na komunistów

Trzonem partii komunistycznej pozostawali pracownicy polityczni. Liczba ich zmieniała się w czasie trwania "ludowej" Polski. W latach pięćdziesiątych tworzyli grupę 15 tys. osób, dwadzieścia lat później 9 tys. W schyłkowej fazie PRL do tej "elity" zaliczano 12 tys. członków. Natomiast w tzw. nomenklaturze partyjnej (funkcje wymagające zatwierdzenia przez poszczególne komitety PZPR) znajdowało się aż 255 tys. stanowisk. Można powiedzieć, iż "przewodnia siła narodu" była w tym czasie największym pracodawcą. Choć formalnie legitymacja partyjna nie była konieczna, by zostać dyrektorem zakładu czy kierownikiem spółdzielni, na pewno członkostwo sprzyjało w zrealizowaniu tego celu. Jak szacują historycy, od 60 do 90 proc. stanowisk nomenklaturowych zajmowali partyjni. Oczywiście wszystkie organizacje partyjne w całym kraju były ściśle podporządkowane wytycznym Sekretariatu i Biura Politycznego KC.

To właśnie Wydział Ogólny tego ostatniego nadzorował budżety komitetów wszystkich szczebli. Przede wszystkim były one zobowiązane do sporządzania preliminarza budżetowego, który zatwierdzano potem w Warszawie. Pieniądze były przekazywane w ramach tzw. dotacji budżetowej ze środków państwowych. By nie być gołosłownym, weźmy konkretny przykład.

37 921 090 zł i 37 gr

W 1964 roku, czyli w okresie "środkowego Gomułki", który to czas można nazwać "złotym" dla aparatczyków komunistycznych, wydatki Komitetu Wojewódzkiego w Krakowie wynosiły 37 mln 921 tys. 090,37 zł. Otrzymał on z góry w ramach "dotacji" budżetowej ponad 38 mln. Natomiast suma składek, jakie w tym czasie wpłynęły, sięgała 41 proc. kwoty wydanej przez władze wojewódzkie. Oznaczało to po prostu, że większość tej sumy pochodziła z subwencji budżetowej, którą przesyłał do województw Wydział Ogólny KC. Jak sama nazwa wskazuje, pochodziła ona z pieniędzy publicznych, a więc z podatków płaconych przez ludzi, niekoniecznie należących do PZPR. Dla porównania - ustawa budżetowa z tego samego roku przewidywała, że na służbę zdrowia w całym kraju wydawano 21 milionów, czyli mniej niż na jeden komitet wojewódzki. Prócz tego dla reperowania budżetu partia pobierała zyski z obrotów RSW Prasa.

Wspomniane kwoty przeznaczano na płace pracowników politycznych, czyli aparatczyków (40,5 proc.). Prócz płacy zasadniczej przysługiwały im dodatki kwartalne oraz specjalne przyznawane przez KC lub KW. W statystyce partyjnej określano je mianem "płac z innych tytułów", chodziło o: dodatki, premie, delegacje i ryczałty dla zatrudnionych w komitetach zakładowych i gromadzkich. Z budżetu szło na ten cel 18,9 proc. środków. Z kolei na świadczenia socjalne (wyjazdy, kolonie dla dzieci itp.) - 9,1 proc. Dalsze pozycje zajmowało utrzymanie budynków partyjnych (7,7 proc.). Tylko nieco mniejsze były wydatki organizacyjne (obsługa plenów, konferencji, narad aktywu itp.) - 6 proc. Podobną część wydatków stanowiły remonty kapitalne budynków, gdzie mieściły się siedziby komitetów, zakupy inwentarza - 6,6 proc. Pozostałe części przeznaczano na sprzęt kancelaryjny (3 proc.), szkolenia partyjne (2,8 proc.), utrzymanie samochodów i środków transportu (2,6 proc.), propagandę (1,6 proc.) oraz koszty ogólne (0,6 proc.). Prócz tego dochodziły takie ekstrawydatki jak wyjazdy delegacji zagranicznych oraz przyjmowanie gości z krajów "demokracji ludowej". Korzystano także z produktów spożywczych przywożonych do stołówek i "konsumów" zarówno partii, jak i bezpieki. Przekraczano limity paliwa przyznane dla celów służbowych. Oczywiście ludzie mający odpowiednią pozycję w aparacie byli pierwsi jeśli chodzi o kolejkę oczekujących na mieszkanie.

Złote życie emeryta

Choć to rządy "Wiesława" uchodzą za najlepszy czas dla aparatu, zwłaszcza średniego i niższego szczebla (w przeciwieństwie do okresu przed 1956 zrezygnowano z częstej rotacji personalnej, co zapewniało "małą stabilizację"), to jednak kolejne lata przyniosły umocnienie osiągniętej wcześniej pozycji. To właśnie z dekady Gierka pochodzą przepisy dotyczące "zaopatrzenia emerytalnego pracowników aparatu partyjnego i ich rodzin" (czerwiec 1973). Zostały one przyjęte przez Sekretariat KC, który arbitralnie zdecydował, że ludzi należących do partii "wewnętrznej" będą obowiązywać takie same zasady jak funkcjonariuszy MSW. Oznaczało to, że świadczenie za wysługę emerytalną lat sekretarza, kierownika wydziału, instruktora w Komitecie Centralnym, Wojewódzkim, Powiatowym, Gminnym, Zakładowym uznawano co najmniej 15 lat (w tym nie mniej niż 10 lat w aparacie). Prócz tego musieli oni spełnić jeszcze jeden z następujących warunków: mieć ukończone 55 lat (w przypadku kobiet 50) lub przepracowane 30 lat. Kwota tej przyznawanej, jak widać, na bardzo korzystnych zasadach emerytury wynosiła początkowo 40 proc. wymiaru ostatniego wynagrodzenia i rosła co rok o 1 proc., aż do maksymalnie 85 proc. W przypadku gdy taki partyjny emeryt uzyskiwał jeszcze dochody z innych źródeł lub dodatki za odznaczenia przyznane przez Radę Państwa, zmniejszano mu wypłacaną sumę, ale nie poniżej 75 proc. Symptomatyczne było uzasadnienie tych bardzo korzystnych zasad. Jak pisano w jednej z notatek Wydziału Organizacyjnego KC: "obecnie sejm [...] znowelizował zasady zaopatrzenia emerytalnego funkcjonariuszy MO i ich rodzin [...] a także kadry Ludowego Wojska Polskiego. Intencją tych nowelizacji jest stworzenie korzystniejszych warunków materialnego zabezpieczenia emerytów i rencistów". Dotyczyło to także zatrudnionych w komitetach, którzy rzekomo mieli "złożone warunki pracy, odbijające się niekorzystnie na stanie zdrowia".

Nie należała do rzadkości sytuacja, kiedy ta sama osoba pełniła funkcje administracyjne i partyjne. Miało to miejsce zwłaszcza na najniższym poziomie. Przewodniczącym Gromadzkiej (Gminnej) Rady Narodowej oraz pierwszym sekretarzem Komitetu Gminnego był nierzadko ten sam człowiek. Na wyższych szczeblach początkowo unikano tak ostentacyjnego manifestowania potęgi "właścicieli PRL". O ile Gomułka obok najwyższej władzy w PZPR był "tylko" posłem i członkiem Rady Państwa, to już Jaruzelski został ministrem obrony narodowej i premierem, potem I sekretarzem, wreszcie przewodniczącym Rady Państwa i przez kilka miesięcy prezydentem PRL.

Decyzję o pozbawieniu członka PZPR praw emerytalnych związanych z funkcjonowaniem w aparacie podjąć mogła jedynie Centralna Komisja Kontroli Partyjnej. Stało się tak choćby w przypadku Gierka, który został w 1981 r. wykluczony z PZPR, a nawet na początku stanu wojennego internowany - dla ekipy Jaruzelskiego pełnił funkcję kozła ofiarnego.
Dziś, gdy wielu walczących o wolną Polskę jest w trudnej sytuacji materialnej, osoby związane z komunistycznym reżimem, zgodnie z zasadą nienaruszalności praw nabytych, mogą liczyć na świadczenia przyznane według opisanych wyżej zasad.

SEBASTIAN DRABIK, historyk, pracownik Oddziału IPN w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski