Piłka ręczna
Bramki: Daćko 7, Woynowski 7, Kłoda 6, Balicki 4, Chrapusta 4, Zacharski 3, P. Misiewicz 2, Charuza 1, Imiołek 1 - Przybylski 8, T. Napierała 7, Kubała 5, R. Napierała 5, Bąk 3, Smołuch 3, Słonicki 2, Biegaj 1, Iskra 1.
Pojedynek sąsiadujących w tabeli "7" trzymał w napięciu do samego końca. Bochnianie byli o krok od zwycięstwa, z przebiegu gry remis mogą jednak uznać za korzystny dla siebie rezultat.
Spotkanie rozpoczęło się od bramki Daćki, a w odpowiedzi na trafienie T. Napierały 2 gole zdobył Zacharski i w 6 min BKS Stalprodukt prowadził 3-1. Przy stanie 4-2 trzy bramki rzucił jednak Przybylski i w 11 min goście wyszli na prowadzenie 5-4. Balicki doprowadził wprawdzie do remisu, ale w 15 min po rzucie Słonickiego było 5-7. Przed przerwą gospodarze jeszcze dwukrotnie wyrównywali stan spotkania (8-8 w 20 min po akcji Balickiego i 10-10 w 23 min po rzucie Chrapusty), przez większość czasu nieznacznie przeważali jednak goście.
W drugiej połowie cały czas utrzymywało się kilkubramkowe prowadzenie "siódemki" z Końskich. W 40 min goście wygrywali 22-19, a w 44 min 27-23. Między 47 a 49 min bochnianie zdobyli jednak 4 bramki, nie tracąc żadnej i było 28-28.
Końcówka spotkania była niezwykle emocjonująca. W 55 min po akcji Daćki gospodarze wygrywali 32-31, później Przybylski wyprowadził swój zespół na prowadzenie 33-32. Na 3 min przed końcem meczu po rzucie Woynowskiego na tablicy pojawił się remis 34-34, a w 60 min trafił Daćko i było 35-34. Akcja gości przyniosła im rzut karny, na 15 sekund przed końcem meczu zamieniony na bramkę przez T. Napierałę. W ostatniej akcji spotkania rzut karny wywalczyli również bochnianie. Wykonujący go - już po czasie - Woynowski nie trafił jednak w bramkę.
(STM)
ASPR Zawadzkie - MTS Chrzanów 33-31 (18-11)
Bramki: Galus 8, Skowroński 7, Dudkiewicz 7, Giebel 4, Krygowski 3, Kryński 3, Pawlak 1 - Bugajski 9, Skoczylas 7, Kąpa 5, Szlinger 3, Owczarek 2, Paweł Rokita 2, Zubik 1, Zajdel 1, Kirsz 1.
- Gdyby ocenić waleczność obu zespołów, to siła uderzeniowa gospodarzy wynosiłaby 10 w skali Beauforta, przy naszej zaledwie "dwójce". Zatem dla miejscowych byliśmy lekkim wietrzykiem, co jest dla mnie o tyle zastanawiające, że to przecież nam przychodzi bronić się przed spadkiem - Adam Piekarczyk, trener MTS, dość obrazowo starał się oddać sytuację na parkiecie.
Na potwierdzenie słów chrzanowskiego szkoleniowca wystarczy wspomnieć, że w 46 min gospodarze prowadzili 27-17 i przyjezdnym głęboko w oczy zajrzało widmo kompromitacji. Dopiero taka perspektywa wyzwoliła w chrzanowianach odrobinę sportowej złości. W 53 min zrobiło się 28-24 i wtedy trener gospodarzy poprosił o czas, żeby sytuacja nie wymknęła im się spod kontroli. Poskutkowało, bo potem zrobiło się 33-27, a seria 4 goli chrzanowian, kończących spotkanie, pozwoliła im jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki do bardziej honorowej. - Kwadrans gry na dobrym poziomie to zbyt mało, by myśleć o jakichkolwiek zdobyczach punktowych - dodał Piekarczyk.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?