W obu przypadkach normą stało się dawanie kosztownych prezentów i fundowanie darmowych szkoleń po to, aby nauczyciele albo lekarze wybrali te, a nie inne produkty. Pacjenci mają jeszcze tę możliwość, że mogą poprosić w aptece o wymianę leku na podobny, ale tańszy. Rodzice takiego prawa nie mają. Od wielu lat są bezradni wobec układów, w jakie wchodzą z nauczycielami i dyrektorami szkół wydawcy podręczników.
Dawanie szkołom gratisów (albo prezentów za złotówkę) w zamian za wybór podręcznika zostało zabronione w ustawie o systemie oświaty dopiero od tego roku szkolnego.
Wydawcy nie dają jednak za wygraną. Oskarżają Ministerstwo Edukacji Narodowej o niszczenie polskiego rynku wydawniczego poprzez wprowadzenie darmowego podręcznika dla klas I szkół podstawowych.
Bulwersujące jest jednak nie to, że darmowy podręcznik jest wprowadzany, ale fakt, że dzieje się to dopiero teraz. Przez wiele lat władze z różnych ugrupowań tolerowały fakt, że wydawnictwa bogaciły się na rodzicach, wymuszając wysokie ceny – od 30 do 50 zł – za książeczki rozmiarów szkolnego zeszytu.
Większość nauczycieli nadal nie widzi nic złego w tym, że ich szkoły przyjmowały prezenty od wydawnictw.
Nie widzą także problemu w tym, że teraz dostają od przedstawicieli handlowych darmowe podręczniki za to, że wybiorą ich ćwiczenia do pierwszej klasy szkoły podstawowej (za które płaci ministerstwo).
Teraz większość szkół uczy z tych książek, których wydawcy mają sprytniejszy pomysł, w jaki sposób zaskarbić sobie łaski nauczycieli. Może jednak warto pomyśleć także o tym, ile to kosztuje rodziców i czy drogie książki są naprawdę lepsze od tańszych.
CZYTAJ TEŻ: Szkoły mają prezenty, a rodzice przepłacają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?