Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konieczne cięcia wydatków

Redakcja
O dziurze w przyszłorocznej kasie państwa w wysokości 60 mld złotych mówiono od kilku dni. Tymczasem wczoraj przekonywano, że przy szacunku wzrostu PKB o 2,9 proc. w przyszłym roku i inflacji średniorocznej 5,1 proc. deficyt budżetowy 4,3-4,5 proc. PKB wynosiłby 34-36 mld zł.

W przyszłorocznym budżecie

 Wicepremier Janusz Steinhoff podtrzymał wczoraj prognozę wzrostu deficytu budżetowego w 2002 roku do 4,3-4,5 procent PKB i zapewnił, że rząd nie zgodzi się na większy deficyt, choć media spekulują, że mógłby on wynieść nawet 60 miliardów złotych.
 - Nie sądzę, żebyśmy się zgodzili na przekroczenie deficytu 4,3-4,5 proc. PKB - powiedział wicepremier Steinhoff.
 Dodał, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami minister finansów przedstawi założenia do budżetu na 2002 rok w przyszłym tygodniu.
 Cytowany poniżej prof. Andrzej Wojtyna z krakowskiej Akademii Ekonomicznej stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem", że pierwsze przymiarki do budżetu zawsze bywają skrajnie pesymistyczne, aby później łatwiej można było rozmawiać o ograniczaniu wydatków.
 Głównym powodem problemów ze zrównoważeniem przyszłorocznego budżetu jest zwiększający się udział wydatków sztywnych, niższy niż się spodziewano wzrost gospodarczy i nowe ustawy, znacznie zwiększające wydatki z państwowej kasy (dodatkowo ok. 10 mld złotych). Mowa m.in. o ustawach o dodatku rodzinnym, dodatkach dla rodzin wielodzietnych, pomocy materialnej dla dzieci i młodzieży i in. Najprawdopodobniej znaczną kwotę (ok. 5 mld złotych) pochłonie dotacja do ZUS, który zalega z przesyłaniem składek do otwartych funduszy emerytalnych. Wzrosną także koszty obsługi długu publicznego. Ten ostatni będzie większy choćby z powodu zwiększonych emisji papierów dłużnych w tym roku, dla ratowania zagrożonej równowagi tegorocznego budżetu.
 Dla przyszłorocznych finansów szczególnie ważne będą posunięcia Rady Polityki Pieniężnej. Bogusław Grabowski z RPP zapowiedział, że Rada będzie nader restrykcyjna w przypadku dużego zwiększenia deficytu ekonomicznego.
 Warto także przypomnieć, że sytuacja naszego budżetu jest wnikliwie analizowana przez inwestorów zagranicznych. Jeżeli uznają oni, że Polska stała się rynkiem wysokiego ryzyka, możemy znaleźć się poza obszarem ich zainteresowania, co niewątpliwie wpłynie na obniżenie dynamiki wzrostu gospodarczego.
 Analitycy wskazują także na zagrożenie, jakie niesie nierównowaga budżetowa dla warszawskiej giełdy. Panująca od wielu tygodni bessa może przekształcić się w prawdziwy krach, jeżeli zagraniczne fundusze inwestycyjne całkowicie stracą zainteresowanie akcjami notowanych w Warszawie spółek.
 Rząd powinien przekazać posłom projekt ustawy budżetowej na przyszły rok do końca września. W uzasadnionych przypadkach rząd może zrobić to później. Wpływy i wydatki przyszłorocznej kasy państwa ostatecznie ustali nowy rząd po wrześniowych wyborach parlamentarnych.
 (DER)
 
 Profesor Andrzej Wojtyna - Akademia Ekonomiczna w Krakowie:
 - Trudno w tej chwili wypowiadać kategoryczne sądy na temat tego, czy czeka nas zapaść finansów publicznych. Aby powiedzieć coś rzeczowego o zagrożeniach związanych z przyszłorocznym budżetem, należałoby dysponować znacznie bardziej precyzyjnymi szacunkami deficytu. Dzisiaj na podstawie nieoficjalnych informacji szacuje się, że w wariancie pesymistycznym może on wynieść nawet 60 mld złotych. Są jednak również opinie wyraźnie bardziej optymistyczne, formułowane na podstawie doświadczeń z procedurą konstruowania budżetu w latach poprzednich.
 Gdyby jednak okazało się, że dziura w państwowej kasie będzie tak ogromna, to rzeczywiście pamiętajmy, że relacja deficytu budżetowego do PKB jest jednym z ważnych wskaźników zagrożenia ryzykiem kryzysu finansowego. Niespodziewany skok tego wskaźnika do 9 - 10 proc. PKB mógłby doprowadzić do drastycznej rewizji ocen inwestorów zagranicznych, a napływ kapitału jest niezbędny choćby ze względu na konieczność finansowania utrzymującego się nadal relatywnie wysokiego poziomu deficytu w obrotach bieżących bilansu płatniczego. Kluczową sprawą byłaby kwestia finansowania tak ogromnego deficytu. Przy obecnych konstytucyjnych i ustawowych zapisach o NBP na szczęście nie grozi nam finansowanie za pomocą inflacyjnej emisji pieniądza. Problem polega jednak na tym, jak sfinansować tak duży deficyt przy ograniczonych zasobach oszczędności krajowych. Aby skłonić potencjalnych inwestorów do zakupu papierów rządowych trzeba oferować bardzo wysokie oprocentowanie, co umacnia tendencje recesyjne w gospodarce i dodatkowo zwiększa deficyt. Od znacznie lepszej niż dotychczas współpracy Rady Polityki Pieniężnej z rządem zależy więc to, czy gospodarka nie znajdzie się na takiej spirali ciągnącej ją w dół.
 Chociaż przedwyborczy klimat temu nie sprzyja, szukanie oszczędności budżetowych wymaga pilnego rozpoczęcia dialogu społecznego na temat planu stopniowego odchodzenia od rozwiązań indeksacyjnych w kształtowaniu płac i świadczeń emerytalno-rentowych. Tak czy inaczej, budżet trzeba będzie zbudować tak, aby deficyt w żadnym wypadku nie przekroczył psychologicznej granicy 5 proc. PKB, a jeszcze lepiej 4 proc.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski