Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konklawe pełne dramatycznych zwrotów akcji

Włodzimierz Knap
Grota z grobem św. Piotra w kryptach watykańskich
Grota z grobem św. Piotra w kryptach watykańskich FOT. ARCHIWUM
16 października 1978. Karol Wojtyła został 264. namiestnikiem Chrystusa na ziemi. W dziejach nie brakuje bardzo dramatycznych konklawe. Zupełnie nieprzypominających dzisiejszych wyborów papieży.

Historia konklawe jest niezwykle ciekawa. Pełno w niej nagłych zwrotów akcji. Niczego na konklawe nie brakowało, począwszy od śmierci, zdrad, przekupstw, wyjawienia tajemnicy spowiedzi, farsy i wielkich dramatów. Już w XV stuleciu w Rzymie ukuto przysłowie: „Kto idzie na konklawe jako papież, wychodzi z niego jako kardynał”.

I tak np. po śmierci Pawła IV w sierpniu 1559 r. na konklawe przybyło 51 purpuratów. Połowa z nich miała ochotę sięgnąć po tiarę. Kardynałowie zaczęli grę między sobą, szukali możnych i potężnych sprzymierzeńców poza Kościołem. Mnożyły się spiski, plotki.

Za poparcie jedni drugim ofiarowywali wielkie sumy i majątki. W grę wchodziły dziesiątki tysięcy dukatów i liczne posiadłości. Wszystko na nic. Kardynałowie chorowali.

Dwóch zmarło, trzeci musiał zrezygnować z konklawe, bo opuściły go siły. Niektórzy wybili dziury w murze, by swobodnie kontaktować się ze światem zewnętrznym. Atmosfera była tak napięta, że między purpuratami dochodziło do bójek. Rzymianie przyjmowali zakłady, kto z nich wygra.

Minęła jesień, przyszła zima, a większość kartek w czasie każdego z dwóch codziennych głosowań zawierało słowo „nemini”, czyli „nikt”. Sprawę rozwiązała Katarzyna Medycejska. Swojemu człowiekowi napisała, na kogo tzw. frakcja francuska ma głosować i przesłała mnóstwo złota, by kupić brakujące głosy. Katarzyna wskazała na Giovaniego Mediciego, który do historii przeszedł jako Pius IV.

Wybory papieży, zarówno przed, jak i po powstaniu instytucji konklawe, często miały niezwykle burzliwy, tajemniczy i sensacyjny przebieg. Spośród blisko trzystu wyborów papieży, licząc prawomocne i bezprawne, czyli antypapieży, historycy wyliczyli, że tylko mniej niż tuzin zakończyło się tak, jak przewidywano przed wyborem.

W formie takiej, jaką znamy, wybierano papieży formalnie dopiero od drugiej połowy XIII stulecia. Tym sposobem, czyli głosami kardynałów „zamkniętych pod kluczem”, wybrano dotychczas około 88 następców św. Piotra.

Około, bo nawet o niektórych papieżach z XVII w. rzetelna wiedza jest bardzo skąpa. Dopiero od połowy XX wieku Kościół uznał oficjalną listę papieży, którą sporządził kard. Giovanni Mercati. To na niej „pod numerem „264” widnieje Jan Paweł II. Franciszek jest 266. następcą Rybaka.

Pierwsze konklawe

– Jeżeli przyjmiemy konklawe jako odizolowanie się kardynałów od wpływów wewnętrznych, by wybrać kolejnego następcę św. Piotra, to w grę wchodzi kilka dat – mówi prof. Wojciech Kęder, historyk z Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie.

Wymienia najpierw rok 1118 r., gdy doszło do wyboru Gelazego II. Kardynałowie zebrali się wtedy potajemnie w jednym z klasztorów na Palatynie, by bezpiecznie przeprowadzić wybór bez ingerencji cesarza Henryka V.

Istotny jest też rok 1198. Po śmierci zaś Celestyna III kardynałowie dobrowolnie zgromadzili się w posiadłości benedyktyńskiej, „aby móc dyskutować o zastąpieniu papieża w swobodniejszy i bezpieczniejszy sposób” – tak napisał ten, który wyszedł z tego jeszcze nieformalnego konklawe papieżem, czyli Innocenty III. –W XIII wieku taka forma wyboru papieża była już ustalona. Jednak od XII w. niewiele zmienia się sposób wyboru papieża – przypomina prof. Kęder.

Na ostateczny kształt wyborów papieży największy wpływ miała słynna, trwająca niemal trzy lata (1268–1271 r.) elekcja w Witerbo, gdzie kardynałów, niepotrafiących dojść do porozumienia, uwięził kapitan Raniero Gatti w papieskim pałacu, w tzw. sali konklawe, zmniejszając racje żywnościowe. Wbrew powszechnej opinii, niedogodności te trwały zaledwie kilka tygodni.

Ostatecznie decyzję podjęło sześciu kardynałów, którzy wybrali kandydata spoza kolegium. Został nim Tebaldo Visconti, przyjmując imię Grzegorza X.

Papiestwo celem

Od późnego średniowiecza wybory papieży często miały niesamowitą dramaturgię, ale niewiele o nich wiemy. Alfons de Borji (Borgia) papieżem – Kalikstem III – został wybrany nielegalnie. Po śmierci Mikołaja V w 1455 r. w konklawe wzięło udział tylko 15 kardynałów. Za mało, by zgodnie z obowiązującymi wtedy regułami wybrać najpotężniejszego człowieka świata, bo oficjalnie papież nosił m.in. tytuł „Najwyższego Namiestnika Świata”.

Wśród piętnastki elektorów, którzy zdecydowali się na Borgię, sześciu nie należało do stanu duchownego. Tamto konklawe, jak wiele wcześniej- szych i późniejszych, było polem bezwzględnej walki politycznej.

Rywalizowały wówczas dwa stronnictwa: Orsinich i Colon-nów. Wydawało się, że Namiestnikiem Chrystusa zostanie kard. Bessarion. Musiał jednak uzyskać poparcie dwóch trzecich elektorów. Gdyby się to mu udało, byłby to pierwszy papież, który nosił brodę.

Tak się jednak nie stało, bo skuteczna okazała się propaganda głosząca, że papieżem nie powinien zostać ktoś, kto – jak Bessarion – niedawno nawrócił się ze schizmatycznego Kościoła greckokatolickiego. Konklawe musiało trwać dalej. Jego uczestnikom coraz mocniej doskwierał brak urządzeń sanitarnych, nuda, brak uciech. Szukano wyjścia z sytuacji, czyli kandydata, który mógłby zostać zaakceptowany przynajmniej przez dziewięciu elektorów.

Znaleziono. Był nim kard. Alfonso de Borja. Gerald Noel, brytyjski historyk, wyborny znawca dziejów Kościoła katolickiego, tak pisze o hiszpańskim kardynale, który zapoczątkował epokę Borgiów: „Był sympatyczny, choć cyniczny i – co najważniejsze – mocno posunięty w latach. Miał 77 lat, a mocno nadszarpnięte podagrą zdrowie dawało gwarancję, że nie będzie papieżem zbyt długo. Zjednał sobie zebranych tym, że nie czynił tajemnicy ze swego aktywnego życia seksualnego ani posiadania nieślubnych dzieci”.

Kalikst III na tronie papieskim spędził trzy lata. Konklawe, które wybrało jego następcę, było niezwykle emocjonujące. Bez przesady – jak w najlepszym kryminale. Było to starcie dwóch osobowości: arcybiskupa Rouen Guillame’a d’Estouteville’a oraz biskupa Sieny i... Warmii (tak, tak „naszej” Warmii, lecz to osobna historia) Eneasza Sylwiusza Piccolominiego.

Włoch był jedną z najwybitniejszych postaci renesansu. Obyty w świecie, wszechstronnie wykształcony, niezwykle płodny jako autor, inteligencję łączył i wykorzystywał z przebiegłością i bezwzględnością, gdy był do tego zmuszony.
Francuz nie był ani tak inteligentny, ani wykształcony, lecz znał naturę ludzką. W czasie konklawe postanowił wykorzystać chciwość kardynałów. Przekupywał ich, a robił to koło latryny. Piccolomini w tym czasie modlił się w kaplicy. Ale doskonale wiedział, co robi jego rywal. Skąd? Miał swojego szpiega wśród kardynałów, który w jednej z latryn podsłuchiwał. Prawdopodobnie był nim kard. Filippo Calandrini.

W pierwszym głosowaniu d’Es-touteville uzyskał 11 głosów. Zabrakło mu jednego. Następne miało odbyć się po porannej mszy następnego dnia. Kiedy kardynałowie udali się na nabożeństwo, by prosić Boga o „natchnienie”, na progu świątyni stał Piccolomini. Wygłosił im kazanie, w którym przestrzegał przed wyborem Francuza. Przedstawiał go jako „dia- belskie nasienie”. Podczas drugiego głosowania doszło do fałszerstwa w czasie liczenia głosów. Gdy wyszło na jaw, zapadła cisza. Napięcie sięgało granic.

Wtedy dziekan kolegium elektorskiego zaproponował, by Włoch i Francuz mogli jawnie przeciągać na swoją stronę kardynałów. Obaj zgodzili się. Zaczęła się gra. Kiedy Picco-lominiemu brakowało jednego głosu, wówczas „padł na wszystkich wielki strach, stracili głos”.

Skąd to wszystko wiemy? Bo opisał to sam Piccolomini. Relacjonował, że postanowił utkwić wzrok w kard. Prosperze Colonnie, znanego z nadmiernego poczucia ważności własnej osoby. W końcu Colonna zaczął się wolno podnosić. Wówczas d’Estouteville i jeden z przekupionych przez niego kardynałów rzucili się na niego i siłą chcieli go wyprowadzić. Bezskutecznie. Picco-lomini został papieżem. Przeszedł do historii jako Pius II.

Ten trzeci

Konklawe, po którym kard. Giovani Cibo został Innocentym VIII, miało posmak sensacji. Cibo został papieżem, bo wydawał się być miernotą, która będzie posłuszna wielkim graczom, którzy wzajemnie się blokowali.

Ci wielcy: Giuliano della Rovera, przyszły Juliusz II, oraz Rodrugo Borgia, przyszły Aleksander VI, w noc poprzedzającą konklawe spotkali się w tajemnicy, przebrani w stroje swoich sług.

Był rok 1484 r. Rovera i Borgia ustalili, że Cibo będzie odpowiedni. W środku nocy odwiedzili w celach pozostałych kardynałów. Wręczali im pisemne obietnice hojnych darowizn i beneficjów. Cibo został papieżem.

Po śmierci Piusa III, który rządził z Rzymu tylko 26 dni, papieżem został Juliusz I. Było to najkrótsze konklawe w dziejach. Trwało jeden dzień – 1 listopada 1503 r. – a zwycięzcą został kard. della Rovere, który przyjął imię Juliusza II. Rovere pożądał godności papieskiej. W kilku wcześniejszych wyborach albo współdecydował o wyborze kandydata kompromisowego, albo sam startował, ale bezskutecznie. Jego miłością była wojna. Kiedy portretujący Juliusza II Michał Anioł zaproponował, by w ręce trzymał księgę, papież zaprotestował: „Daj mi miecz. Nie jestem uczonym.”.

Kiedy Juliusz umarł, kardynałowie postanowili wybrać kogoś, kto byłby jego przeciwieństwem. Rovere pozostawił im jednak bullę unieważniającą wybór papieża osiągnięty za pomocą symonii, czyli kupczenia godnościami kościelnymi.

Rzecz w tym, że symonia, choć na różną skalę, była praktyką powszechną przy wyborach na fotel Namiestnika Chrystusa na ziemi. Purpuraci nie chcieli zaakceptować decyzji Juliusza, bo zbyt wiele zapłacili za swoje kardynalskie kapelusze. I znaleźli sposób, by obejść bullę Juliusza II.

Zrobili to przy pomocy innej bulli. Jeden z kardynałów przypomniał sobie, że Paweł II przyznawał po 200 dukatów miesięcznie wszystkim kardynałom nieosiągającym 4000 dukatów rocznego dochodu.

Na konklawe po śmierci Juliusza wszyscy uczestnicy postanowili wypłacić sobie zaległości. Pieniądze miały pochodzić z wielkiej kolekcji klejnotów i pieniędzy pozostawionych przez Juliusza II. Ten jednak zdeponował je w jednym z zamków, a jego dowódcy nakazał, by oddał je jedynie przyszłemu papieżowi.

Kardynałowie musieli zatem wybrać takiego spośród siebie, który zagwarantuje im wypłacenie na- leżności. Na konklawe, które zaczęło się 2 marca 1513 r., zebrało się tylko 25 purpuratów. Utworzyły się dwa bloki: młodzi i starzy. Ci pierwsi chcieli kard. Giovaniego Mediciego, starsi stali murem za kard. Raffaelem Riariem. W Rzymie przyjmowano zakłady. Faworytem był Medyceusz.

Wygrał Medyceusz, bo choć miał tylko 37 lat, wydawało się, że długo nie pożyje. Cierpiał na owrzodzenie odbytu. Na konklawe i głosowania był wnoszony na noszach. I cały czas leżał na nich. To przekonało do niego kardynałów. Jako Leon X papieżem był osiem lat.

Nieznany nikomu

Kiedy umarł, 28 grudnia 1521 r. zaczęło się kolejne konklawe. Wysłannik cesarza tak pisał: „W piekle nie ma tyle nienawiści i tylu diabłów, ile wśród tych kardynałów”. Według Gerarda Noela, spośród 39 purpuratów 15 popierało Giulia Mediciego, a z pozostałych 24 aż 18 chciało tiary dla siebie.

Nie może wiec dziwić, że mijały dni, a do rozstrzygnięcia było daleko. By zmniejszyć chłód, okna zabito deskami. Kardynałowie przywykli do komfortowego życia, zostali skazani na spartańskie warunki. Nie mogli nawet się porządnie ani najeść, ani umyć.

W końcu szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na korzyść kard. Farnesego. Wtedy jego przeciwnicy przeszli do kontrofensywy. Puścili plotkę, że jeden z purpuratów kazał postawić na niego 1000 dukatów. Kard. de Viterbo ujawnił natomiast tajemnicę spowiedzi, bo był spowiednikiem Farne-sego.

Przedstawił innym członkom konklawe przestępcze czyny, które Farnese miał mu wyjawić w czasie spowiedzi. Wtedy do akcji przystąpił kard. Tommaso de Vio. Purpuratom przedstawił list Karola V, w którym cesarz napisał, że jego pragnieniem jest, by papieżem został jego były nauczyciel Adrian Boyes. Boyesa nie tylko na konklawe nie było, bo przebywał w Hiszpanii, lecz też poza Vio nikt nawet o nim nie słyszał.

To jednak, że nie mógł mieć wrogów wystarczyło, by został papieżem. Ten został przy swoim imieniu i do historii przeszedł jako Hadrian VI. Rzymianie przeklinali go, bo wielu straciło pieniądze, zostawiając je, jakbyśmy dziś powiedzieli, u bukmacherów.

Włodzimierz Knap, dziennikarz

Książki

John Norman Davidson Kelly „Encyklopedia papieży”.
Jeżeli ktoś chciałby zapoznać się z rzetelną syntezą dziejów papiestwa do początków XXI stulecia, to nie znajdzie lepszej książki. Kelly był anglikańskim duchownym, lecz przede wszystkim wybitnym znawcą dziejów Kościoła, szczególnie w okresie starożytnym. Jego książki, m.in. „Początki doktryny chrześcijańskiej”, biografie św. Jana Chryzostoma czy św. Hieronima, uchodzą za dzieła kanoniczne. PIW.

Ambrogio M. Piazzoni „Historia wyboru papieży”.
Autor prowadzi czytelnika dwoma drogami. Po pierwsze, daje solidną dawkę wiedzy o dziejach Kościoła, papiestwa czy szerzej – historii powszechnej od początków chrześcijaństwa po panowanie na Piotrowym tronie Jana Pawła II. Po drugie – nie stroni od sensacyjnych informacji dotyczących wyboru papieży, przez co jego książkę nie w przenośni, ale rzeczywiście czyta się niekiedy niczym sensacyjną powieść czy dreszczowiec. Wydawnictwo M.

Cesare De Agostini „Konklawe XX wieku. Kulisy wyborów papieży”.
Książka zaczyna się od konklawe, na którym wybrany został Jan Paweł II. W kolejnych rozdziałach autor opisuje przebieg wyboru Jana Pawła I, Pawła VI, Jana XXIII, Piusa XII, Piusa XI, Benedykta X oraz Piusa X. De Agostini pokazuje, jak historia Kościoła przeplata się z historią świata i z ludzkimi losami. Przedstawia nieznane fakty z kulisów wyboru papieży, którzy prowadzili Kościół w stuleciu niezwykle trudnym, krwawym. Wydawnictwo M.

Gerard Noel „Występni papieże renesansu. Prawda czy czarna legenda?”.
Noel portretuje osiemnastu papieży epoki odrodzenia. Zwraca uwagę, że z jednej strony wielu z nich ma złą opinię, ale z drugiej – to oni nadali kształt swoim czasom, okresowi największego rozkwitu kultury. Wydawnictwo Amber.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski