Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopiec emocji

Redakcja
Doradzająca premierowi Międzynarodowa Rada Oświęcimska negatywnie zaopiniowała lokalizację kopca proponowaną przez prezydenta Oświęcimia Janusza Marszałka i grupę byłych więźniów. Niektórzy w ogóle podważają sens budowy monumentalnego pomnika, przekonując, że teren byłego obozu jest wystarczającym symbolem tego, co się tu wydarzyło. MRO od czterech lat popiera budowę kopca, zwraca jednak uwagę na konieczność starannego wyboru miejsca budowy.

Monumentalny pomnik ma stanąć w sąsiedztwie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau

Pomysł budowy gigantycznego Kopca Pamięci i Pojednania, w sąsiedztwie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, wywołuje spore kontrowersje w środowisku byłych więźniów oraz osób opiekujących się miejscami pamięci.

Pomysłodawcą kopca jest prof. Józef Szajna, światowej sławy artysta, były więzień KL Auschwitz. Aktualną koncepcję monumentu można zobaczyć na stronie internetowej oświęcimskiego Urzędu Miasta oraz w folderach rozpowszechnianych przez tenże urząd. "Kopiec będzie miał kształt ściętego stożka wysokości około 30 m izwoli byłych więźniów stanie naprzeciw budynku tzw. Starego Teatru przyul. Leszczyńskiej wOświęcimiu. Teren należący wcałości doSkarbu Państwa, dotychczas częściowo zdewastowany, wydał się byłym więźniom najbardziej odpowiedni dousytuowania kopca, wprowadzenia tam zieleni parkowej oraz rewaloryzacji znajdujących się natym terenie reliktów poobozowych".
Jak czytamy dalej, "każdy zodwiedzających muzeum będzie mógł wnieść kamień ipozostawić go naszczycie. Zkopca, zgodnie zintencją inicjatorów, widoczne będą tereny byłych KL Auschwitz IiKL Auschwitz II-____Birkeanu". Ważnym elementem Kopca Pamięci i Pojednania ma być usytuowane na szczycie dzieło prof. Józefa Szajny "Przejście -____2005" - "symbolizujące przejście człowieka odzła dodobra".

Podteksty

Prof. Szajna przez kilka lat - bez większego powodzenia - próbował przekonać do swej idei byłych więźniów oraz władze. Ponad dwa lata temu nieoczekiwanego poparcia udzielił mu prezydent Oświęcimia Janusz Marszałek. Nieoczekiwanego, bo dotąd Marszałek wraz z grupką zwolenników gorąco protestował przeciwko wszelkim próbom "rozszerzenia miejsca pamięci", jakim jest były obóz; a kopiec ma być w istocie takim "rozszerzeniem".
Jeszcze jako przedsiębiorca, właściciel i prezes spółki Maja, która próbowała zbudować w sąsiedztwie muzeum centrum handlowe, a ostatecznie stworzyła tam zaplecze parkingowo-usługowo-gastronomiczne dla odwiedzających były obóz, Marszałek wielokrotnie zarzucał władzom centralnym i samorządowym, że ulegają naciskom z zewnątrz. Znalazł się na tym tle w ostrym konflikcie z Międzynarodową Radę Oświęcimską, która potępiła jego wypowiedzi i działania.
W minionej kadencji stosunki Marszałka z MRO nie były udane, a właściwie - wcale ich nie było. Jako pierwszy w historii prezydent Oświęcimia, Marszałek nie był zapraszany na posiedzenia MRO. Powód: jeszcze jako przedsiębiorca i radny powiatowy oskarżał publicznie różne znane postaci o uleganie Światowemu Kongresowi Żydów, a nawet branie gigantycznych łapówek od tej organizacji. Wśród pomawianych o to znalazł się m.in. prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, premier Jerzy Buzek - i prof. Władysław Bartoszewski, były więzień KL Auschwitz, przewodniczący MRO. Ponadto Marszałek zamieszczał na swej internetowej stronie - oraz w rozsyłanych do wpływowych osób listach - teksty, z których wynikało, że wiceprzewodniczący MRO Kalman Sultanik to... znany powojenny zbrodniarz.
Do dziś Marszałek nie przedstawił żadnych dowodów na swe twierdzenia, a zarazem - wbrew oczekiwaniom wielu osób - nie odwołał ich, ani nie przeprosił za nie (nie licząc zdawkowej wypowiedzi w TVN pod adresem prof. Bartoszewskiego tuż przed obchodami 60. rocznicy oswobodzenia KL Auschwitz). Dlatego MRO odnosi się doń z wielką rezerwą i podejrzliwością. Dotyczy to również wszelkich inicjatyw, w których Marszałek próbuje grać pierwsze, albo choćby drugie skrzypce.
Od przeszło dwóch lat Marszałek współpracuje blisko - również w sprawie kopca - z Chrześcijańskim Stowarzyszeniem Rodzin Oświęcimskich, zrzeszającym grupę byłych więźniów oraz ludzi zajmujących się upamiętnianiem historii. Stowarzyszenie jest bodaj najaktywniejszą tego typu organizacją, ma na koncie wiele pożytecznych działań i projektów, ale wtajemniczeni wiedzą, że od zarania na jego relacjach z Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau cieniem kładzie się konflikt między jednym z pomysłodawców ChSRO, a członkami kierownictwa muzeum. Powoduje to daleko idącą nieufność oraz nieukrywaną wzajemną niechęć.
Opisane podteksty, niezakończone konflikty i niezabliźnione rany, rzutują w różny sposób na sprawę kopca.

Zaprosić skutecznie

W ciągu minionych dwóch lat budowę kopca poparło spore grono znamienitych postaci - z Polski i zagranicy: wybitni politycy, społecznicy, biskupi, rabini, ludzie nauki, kultury, sztuki. Prof. Szajna podkreśla, że to szerokie poparcie to efekt przede wszystkim skutecznych zabiegów prezydenta Marszałka (ostatnio Marszałek nie omieszkał wykorzystać sympatii profesora w tym względzie w reklamach wyborczych...).
Metoda propagowania szczytnej idei kopca była bardzo prosta: Janusz Marszałek rozesłał po Polsce i świecie zaproszenia do honorowej rady komitetu budowy, podkreślając, że projekt cieszy się poparciem byłych więźniów. Bardzo silnego poparcia udzieliło tej idei ChSRO.
-Ten kopiec będzie testamentem byłych więźniów obozów koncentracyjnych, zbiorowym dziełem ludzi dobrej woli, symbolem pamięci ipojednania ludzi różnych narodowości, wyznań i____przekonań - mówił przed rokiem zachodniomałopolskiemu dodatkowi "Dziennika Polskiego" prof. Józef Szajna. Wtórowali mu członkowie ChSRO - kilkoro byłych więźniów niemieckich obozów, których nazwiska pojawiają się regularnie w dokumentach i oświadczeniach stowarzyszenia.
W uzyskaniu szerokiego poparcia pomógł fakt, że ideę kopca poparła cztery lata temu Międzynarodowa Rada Oświęcimska. W takiej sytuacji każda z zaproszonych do honorowego komitetu postaci mogła jedynie przyklasnąć - i "dać swoje nazwisko". To z kolei poprawiło skuteczność kolejnych zaproszeń...
Mimo to, już rok temu, na łamach wspomnianego lokalnego dodatku "Dziennika Polskiego" zamieściliśmy opinie znanych postaci, z których wynikało, że projekt w kształcie forsowanym przez prezydenta Marszałka i ChSRO, może budzić kontrowersje. Największe dotyczyły proponowanej lokalizacji kopca - przy przebiegającej wzdłuż ogrodzenia muzeum ul. Leszczyńskiej, obok tzw. Starego Teatru (w latach 80. mieścił się w nim klasztor karmelitanek, po głośnych protestach części środowisk żydowskich - przeniesiony wolą Jana Pawła II kilkaset metrów dalej), a zarazem w sąsiedztwie terenu byłej spółki Maja. Jak wynika z materiałów promocyjnych, lokalizacja ta została zaproponowana przez prezydenta Marszałka,po konsultacjach z byłymi więźniami obozu, w tym z architektem Józefem Stósem, nr obozowy 752, członkiem ChSRO.
Przedstawiciele Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, Polskiego Komitetu ds. UNESCO oraz Dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau podkreślali już wówczas, że jest to zła lokalizacja.
- Architektoniczna_
skala tego przedsięwzięcia drastycznie narusza historyczną specyfikę najbliższego sąsiedztwa muzeum w_miejscu, gdzie zachował się oryginalny układ przestrzenny byłego zaplecza gospodarczego KL Auschwitz I- tłumaczył dr Marek Rawecki, autor "Ekspertyzy stanu zachowania i warunków ochrony miejsc i obiektów kompleksu Auschwitz-Birkenau". - Należy przytym podkreślić, iż obszar ten jest jedynym tak dobrze zachowanym, reliktowym wręcz, fragmentem byłego obozu pozamuzeum.
Eksperci zalecali dla tego terenu "pełną ochronę" i zachowanie pozostałości w niezmienionym stanie. A to wyklucza budowę kopca, a nawet znacznie mniejszych obiektów.
Dr Rawecki nie zmienił zdania. Według niego, 30-metrowe usypisko u bram Państwowego Muzeum zdominuje okolicę. A przecież choćby zdrowy rozsądek podpowiada, iż historyczne pozostałości obozu koncentracyjnego zdecydowanie powinny w tym wypadku pozostawać na pierwszym planie. - To tak, jakby nagle usypać górę naRynku Głównym wKrakowie - porównuje ekspert.
Jego opinię podzielił niedawno dr Jerzy Bukowski, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem J. Piłsudskiego (oświęcimski kopiec miałby być podobnej wielkości): "Taka konstrukcja przytłacza każde otoczenie, wysuwając się napierwszy plan. Co innego, gdy wyrasta wgłębi dużego kompleksu leśnego, co innego zaś, jeśli stanie obok miejsca, które nie powinno być w____cieniu żadnych pomników. Nie wiem, czy da się zbudować harmonię między dwoma tak różnymi obiektami".

Tak, ale gdzie indziej

Mimo cytowanych na naszych łamach obiekcji, "wstępna" lokalizacja kopca nie uległa zmianie. Dlatego w zeszłym tygodniu odniosła się do niej Międzynarodowa Rada Oświęcimska. I zaopiniowała ją negatywnie.
- Podczas posiedzenia Rady zwrócono m.in. uwagę, iż nic nie wiadomo owiarygodnych ekspertyzach, które gwarantowałyby stabilność wspomnianej gigantycznej konstrukcji wsytuacjach o____charakterze kryzysowym. Nie wiemy, czy podłoże jest odpowiednie, nie wiadomo co się stanie, gdy spadną ulewne deszcze... - relacjonuje Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau. - Kwestią sporną jest również ogromnakubatura tej budowli. Aprzecież głównym inajważniejszym pomnikiem wtym miejscu jest były obóz!
- Całym sercem członkowie MRO wspierają szczytną inicjatywę autorstwa wielkiego artysty profesora Józefa Szajny - zapewnia Marek Zając, sekretarz MRO. - Jednak brak stosownych ekspertyz, choćby wobliczu faktu, iż wskazany obszar znajduje się naterenie zalewowym, wymusza szczególną ostrożność. Wrazie, odpukać, powodzi nie możemy dopuścić, by np. porwanaprzez wodę góra ziemi i____kamieni zniszczyła pozostałości Auschwitz I.
Na decyzji rady, jak przyznaje jej sekretarz, zaważyły także stanowiska ekspertów, przedstawiane szczegółowo na łamach "Dziennika Polskiego".
Czy można znaleźć inne miejsce? Wydaje się, że tak. Tym bardziej że inicjatorzy budowy nie wykluczają zmiany lokalizacji. - Wlipcu prezydent Oświęcimia wystosował doMiędzynarodowej Rady Oświęcimskiej list, wktórym zawarł kompromisową propozycję. Zwrócił się doMRO owskazanie innej, stosownej lokalizacji. Żałuję, że MRO nie zajęła wtej kwestii stanowiska - podkreśla Bogdan Wasztyl z ChSRO.
Sekretarz MRO odpowiada, że piastuje swą funkcję od niedawna i nic mu nie wiadomo na temat wspomnianej propozycji. - Międzynarodowa rada nie jest odwskazywania konkretnej lokalizacji kopca. To nie leży wjej kompetencjach -___dodaje. -Rada wyraziła swoje stanowisko wtej sprawie, ponieważ zgodnie zpublicznie dostępnymi materiałami m.in. nastronie Urzędu Miasta Oświęcimia, kopiec miałby wznacznej części znaleźć się_ w _strefie ochronnej Państwowego Muzeum. Strefa ta powstała właśnie poto, by uniknąć wbezpośrednim otoczeniu muzeum tak drastycznych zmian - podkreśla Marek Zając.
Dodaje, że nie może i nie chce niczego narzucać np. oświęcimskiemu samorządowi.
-
Osobiście wydaje mi się jednak, że pomysł usytuowania kopca pomiędzy Auschwitz aBirkenau, wokolicy Judenrampe, ma wiele walorów _- zauważa sekretarz MRO.
Wskazuje m.in. na zalety tego rozwiązania z punktu widzenia ruchu turystycznego. To samo sugeruje dr Rawecki.

Potrzeba spokoju

Wszyscy są zgodni, że realizacja pokojowej idei wymaga spokoju. Dotąd nie było z tym najlepiej. Na początku roku ogólnopolski skandal wywołało przyjęcie przez Marszałka 100 tysięcy dolarów - na budowę kopca - od japońskich mnichów z Agon Shu. Marszałek przyjął potężną gotówkę, choć polskie MSZ (a potem również MSWiA) zalecało wielką ostrożność w kontaktach z neobuddyjską organizacją.
Tuż przed wyborami kolejna burza przetoczyła się po kraju po publikacji "Rzeczpospolitej", która zwróciła uwagę, iż w radzie honorowej komitetu budowy kopca znajduje się m.in. Erika Steinbach, szefowa Związku Wypędzonych. Obok znamienitych osób figuruje tam również Józef Łucznik, nieuznawany przez polskie władze "prezes Związku Polaków na____Białorusi". Ich obecność to efekt zaproszeń rozsyłanych po świecie przez Marszałka.
Prezydent Oświęcimia został za tę "nieroztropność" ostro skrytykowany m.in. przez prof. Bartoszewskiego i dyrektora oświęcimskiego muzeum Piotra Cywińskiego. Oświadczenie w obronie prezydenta wydało natomiast kilku byłych więźniów z ChRSO...
Teraz ponowne kontrowersje wzbudziła lokalizacja kopca. - MRO wypracowała w_tej sprawie bardzo jednoznaczne stanowisko -podkreśla sekretarz Rady Marek Zając -Podczas głosowania w_tej kwestii osoby różnych narodowości, religii, aprzede wszystkim liczni wszeregach rady byli więźniowie nie mieli wątpliwości. Jedyną osobą, która__głosowała inaczej, był profesor Józef Szajna. Wświetle znanych faktów, rada, która stoi nastraży pozostałości Auschwitz-Birkanau, nie miała innego wyboru.
Zbigniew Bartuś, Paweł Plinta
Zdjęcia: Marek Mordan

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski