MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kot potrafi - jeżeli chce

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Maciek mieszka na pierwszym piętrze i bardzo lubi zwiedzać świat. Na spacery wychodzi normalnie - przez drzwi, po schodach klatki schodowej i dalej, za otwartą przez opiekuna bramę. Gorzej bywa z powrotem do domu - brama jest zamknięta, a nie zawsze pojawia się uprzejmy sąsiad, który ją otworzy. Maciek postanowił więc uniezależnić się od innych.

Fot. Anna Kaczmarz

Przez kolejne trzy dni znaczną część spaceru spędzał pod własnym balkonem, uważnie go obserwując. Ocenił sytuację, porobił odpowiednie obliczenia i czwartego dnia wykonał następujący manewr: wskoczył na parterowy balkon, w narożniku odbił się od poręczy, uchwycił zwisający kabel i wspiął się po nim na swoje pierwsze piętro. Od tej pory sam decydował, kiedy wracać do domu.

Gdyby ktoś chciał jednak nauczyć Maćka takiej sztuczki, z pewnością napotkałby na zdecydowany opór. Bo Maciek jest kotem, a koty uczą się tylko wtedy, kiedy same mają na to ochotę. Niektórzy twierdzą, że "koty są głupie, bo niczego ich nie można nauczyć". I porównują je z psami, które - jak wiadomo - są wdzięcznym obiektem tresury, a raczej, jak wymaga tego kynologiczna poprawność polityczna - szkolenia. Kot ani wytresować, ani wyszkolić się nie da. Ale jeśli uzna, że jakaś umiejętność może mu się przydać, opanuje ją bez trudu. Absolutnie nie zgodzi się na wykonywanie komend, ale - w przypływie dobrego humoru - ujawni, że rozumie ludzką mowę i czasem nawet zareaguje zgodnie z oczekiwaniami opiekuna.

Czarna kotka Cosia jest łakomczuchem. Pozostawiając w jej obecności torbę z zakupami, opiekunka ryzykuje, że zostaną błyskawicznie rozpakowane, a wszystko, co zawiera mięso, będzie zabrane i ukryte - pod dywanem, w łóżku, pod regałem. Jedzenie nie jest również bezpieczne w garnku, bo Cosia opanowała sztukę zdejmowania pokrywek i wyciągania łapką smakowitych kąsków.

Większość domowych kotów doskonale wie, że otwarta lodówka to źródło przysmaków, więc niektóre nauczyły się ją otwierać. Jeśli trzeba nacisnąć na pedał, trenują tę czynność do skutku. Jeśli trzeba drzwiczki odsunąć, wykorzystują do tego pazurki, które znakomicie przydają się także przy otwieraniu szaf i szafek. W kuchni można bowiem znaleźć torbę z kocimi chrupkami, a szafy są świetną kryjówką lub miejscem do drzemki.

Nie tylko łakomstwo skłania kota do nauki. Tak, jak pan Zagłoba nie znosił pustych szklanic, tak Mruczek nie cierpi zamkniętych drzwi. Opiekunowie nie respektowali jego upodobań, więc Mruczek nauczył się otwierać drzwi - po prostu skacze na klamkę. Wykorzystywał tę umiejętność do ucieczek, czym zmusił swoją rodzinę do wymiany w drzwiach wyjściowych klamki na gałkę. Po tej zmianie najpierw się zdziwił, a potem zaczął pilną obserwację czynności, jakie ludzie wykonują, przekręcając gałkę. Nie da się wykluczyć, że wkrótce rozszyfruje nowe urządzenie.

Wśród kociarzy krąży powiedzenie: "Pies ma pana, a kot - personel". Personel jest przez kota trzymany krótko. Jeżeli śpi zbyt długo, a kot jest głodny po długiej nocy, używa wszelkich sposobów, by człowieka obudzić. Prócz metod pospolitych, jak miauczenie czy spacery po śpiącym, niektóre koty wypracowały oryginalne metody. Bungo na przykład siada przed oszkloną szafką i z całej siły wali łapą w szybę. Balbina zaś przywleka do sypialni pustą miseczkę i turla ją po podłodze. Efekt tych hałasów jest oczywiście niezawodny.
Inna, popularna wśród posiadaczy kotów sentencja głosi, że "Kot ma imię po to, żeby wiedzieć, kiedy ma nie reagować". Na słowa: "Misia, jedzonko", wzmocnione stukaniem w miskę, kotka przybiega natychmiast. Ale jeśli duma na parapecie okna albo zajmuje się toaletą osobistą, nawet wielokrotne powtarzanie "Misia, Misia..." nie wywołuje żadnej reakcji. Kot po prostu nie życzy sobie słyszeć i w związku z tym nawet ucho mu nie drgnie na wołanie.

Są jednak wyjątki. Linek mianowicie uwielbia spacery, choć wychodzi tylko w szeleczkach i na smyczy. Bardzo szybko zorientował się, że współpraca z panią podczas spaceru oznacza jego wydłużenie. I okazało się, że kot bezbłędnie reaguje na słowa "nie wolno" albo "idziemy naokoło" (używane głównie przy próbach przejścia przez dziurę w ogrodzeniu lub gęste krzaki). Ba, zrozumiał nawet wypowiadane ostro zdanie "nawet o tym nie myśl!", gdy zamierzał wskoczyć na wysoki płot. Wie także, co oznacza "idziemy do domu" - i wtedy zaczyna się kłaść, zmieniać kierunek trasy, a przede wszystkim skrzętnie omija właściwe drzwi. Ale za to w domu słowo "spacer" trzeba mówić bardzo cicho, bo jeśli kot je usłyszy, biegnie do drzwi i łapkami ściąga wiszącą koło nich smycz. I wtedy nie ma zmiłuj się!

Poza tym Linek umie aportować. Pewnego dnia po prostu przyniósł ulubioną kuleczkę i rzucił ją pod nogi pana. Odrzucaną kulkę przynosił znowu, i znowu. Przez kilka tygodni aportowanie było ulubioną zabawą kota - aż mu się znudziło. Teraz żadna siła nie jest w stanie zmusić go do noszenia piłeczki. Umie - ale JUŻ nie chce.

Posłuszeństwo i podatność na szkolenie są czymś całkowicie obcym kociej naturze. Może dlatego tak wielu ludzi nie lubi kotów. Nie patrzą, jak psy, wiernie w oczy, nie łaszą się, mimo złego traktowania. Sprawiają wrażenie, że oceniają swoich opiekunów i od tej oceny uzależniają swój do nich stosunek. Francuski pisarz Théophile Gautier napisał: "Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem".

Barbara Matoga

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski