TOUR DE SKI. W sobotę Polka wygrała po raz trzeci z rzędu, wczoraj była druga i powiększyła przewagę nad Norweżkami
Z Oberhofu uczestnicy TdS przenieśli się do Oberstdorfu, gdzie w sobotę rozegrano sprinty w stylu klasycznym. Temperatury były dodatnie, padał deszcz. - To lepsze niż mokry śnieg, bo serwismenom łatwiej dobrać smary - mówiła przed biegiem Kowalczyk.
Sobota była teatrem jednej aktorki. Polka dała pokaz siły już w kwalifikacyjnym biegu, wygrała go, wyprzedzając swoją wielką rywalkę Marit Bjoergen o ponad sekundę, słabo pobiegła inna faworytka Norweżka Therese Johaug, która straciła do Polki aż 9,2 sekundy, ale awansowała do ćwierćfinałów z 23. pozycji.
W ćwierćfinale i w półfinale nie było silnych na Kowalczyk, prowadziła od startu do mety. Biegała dynamicznie, szybko. Ćwierćfinałów nie przebrnęła Johaug, w półfinale pecha miała mistrzyni świata Amerykanka Kikkan Randall. Mając pewny awans, biegła niezagrożona za Kowalczyk, ale na sto metrów przed metą upadła i zaprzepaściła szansę na występ w gronie najlepszych.
Finał był kolejnym popisem polskiej biegaczki. Prowadziła od startu, próbowała jej dotrzymać kroku Bjoergen, ale Polka na wzniesieniu przed metą włączyła piąty bieg i Norweżka straciła 30 metrów. Polka niezagrożona wbiegła na ostatnią prostą, kończyła bieg uśmiechnięta z wysoko podniesionymi rękami. Bjoergen straciła do niej aż 3,2 s. W sprincie to nokaut!
Nagrodą za wygrane było nie tylko 50 punktów do klasyfikacji generalnej PŚ, bo Polka zarobiła 60 sekund bonifikaty. Bjoergen otrzymała 56 s, a Johaug za 18. miejsce tylko 13 s. To sprawiło, że wzrosła przewaga naszej biegaczki nad najgroźniejszymi rywalkami, Bjoergen traciła 22,2 s, Johaug już ponad jedną minutę.
Po raz ostatni sprint w stylu klasycznym Polka wygrała tuż przed igrzyskami olimpijskimi w Vancouver, było to w kanadyjskim Canmore. To już dziewiąty bieg wygrany przez Kowalczyk w Tour de Ski. Polka jest samodzielną liderką, bo druga Finka Virpi Kuitunen ma na swoim koncie siedem zwycięstw.
W niedzielę w Oberstdorfie także padało. Kowalczyk obawiała się trochę biegu łączonego na 10 km. - Przed rokiem czwarty dzień to była dla mnie masakra. Ledwo doczłapałam do mety, uratował mnie dzień przerwy po tym wyścigu - mówiła przed biegiem nasza zawodniczka.
Od początku biegu utworzyła się czołówka, w której obok Kowalczyk biegły trzy Norweżki: Bjoergen, Johaug i Kristin Steira oraz Finka Aino-Kaisa Saarinen. Najczęściej na prowadzeniu była Johaug, Kowalczyk biegła spokojnie. Na 4. kilometrze, gdzie była zlokalizowana premia, Polka zaatakowała, była pierwsza i zyskała 15 s bonifikaty, Johaug za drugie miejsce zyskała 12 s, Bjoergen była dopiero piąta (6 s).
Po 5 km zawodniczki zmieniały narty, Kowalczyk uczyniła to bardzo sprawnie i na drugą część dystansu wybiegła jako pierwsza, przed Johaug, Steirą i Bjoergen. Drugą premię na 6,9 km wygrała Johaug przed Kowalczyk i Bjoergen. Szybkie podsumowanie bonifikat, Polka zyskała 27 s, tyle samo Johaug, natomiast Bjoergen tylko 16 s.
Na 2,5 km przed metą ostro szarpnęła właśnie ostatnia z wymienionych, a tempa nie wytrzymała Steira. Ale potem trzykrotna złota medalista z Vancouver schowała się za plecami Kowalczyk i Johaug. Na ostatnim, ostrym podbiegu przed metą cała trójka biegła niemal ramię w ramię, pierwsza na wzniesieniu była Kowalczyk i zaczął się zjazd do mety. Polka miała w pewnym momencie ok. 20 m przewagi, ale zjazd znakomicie pokonała Bjoergen i na ostatnią prostą wjechała rozpędzona, minęła Polkę. Kowalczyk ostro walczyła o drugą lokatę z Johaug, zdołała ją utrzymać. Nasza zawodniczka radośnie machnęła kijkiem po przekroczeniu linii mety, co świadczy, że była zadowolona i z biegu, i z wyniku.
Kowalczyk dzięki bonifikatom powiększyła przewagę nad Bjoergen do 26,6 s, trzecia Johaug traci do niej już 1.06,6 min. Czwarta Amerykanka Randall ma stratę ponad 3 min.
Widać, że Polka jest bardzo mocna - cztery etapy, trzy zwycięstwa, jedno drugie miejsce. Ale TdS się nie rozstrzygnął, na pewno do końca walczyć będą Bjoergen i Johaug. Tę pierwszą na pewno podbuduje wczorajsza wygrana.
Dzisiaj w TdS dzień przerwy, ekipy przeniosą się do Włoch, gdzie jutro panie czeka bieg na 3 km stylem klasycznym. To ulubiony dystans Justyny Kowalczyk.
ANDRZEJ STANOWSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?