KPT - towarzyski futbol

Prezentujemy beniaminków nowosądeckiej klasy B

Prezentujemy beniaminków nowosądeckiej klasy B

Rozmowa z Andrzejem Borkiem, byłym piłkarzem Sandecji, Garbarni Kraków i Zawady Nowy Sącz, założycielem i prezesem debiutującego w nowosądeckiej grupie klasy B Klubu Piłkarsko-Towarzyskiego Nawojowa

 - Kiedy powstała idea utworzenia klubu o tak sympatycznej nazwie?
 - Pod firmą KPT występujemy od 1998 r. w halowych rozgrywkach oldbojów. Zimą tego roku pomyślałem sobie, że nie zaszkodzi, jeśli postaramy się o istnienie "prawdziwego" klubu. Zgłaszało się do nas coraz więcej młodych ludzi, którzy chcieli pokopać piłkę. Zgłosiliśmy więc oficjalnie
zespół do rozgrywek ligowych. I w ten sposób gramy w klasie B.
 - Kto tworzy zarząd klubu?
 - Prezesem jestem ja, wiceprezesem Jarosław Witowski, sekretarzem Rafał Ruchała, skarbnikiem Mariusz Lelito, zaś kierownikiem drużyny Jacek Cebula.
 - Z czego się utrzymujecie?
 - W głównej mierze z własnych składek członkowskich. Miesięcznie 32 osoby wpłacają do kasy po 20 zł. Wspomaga nas ponadto firma "Roben - Ceramika Budowlana" Andrzeja Morąga. Boisko wypożycza nam bezpłatnie LKS Nawoj Nawojowa. Nawiasem mówiąc, to ewenement, by w tak niewielkiej miejscowości istniały dwie sekcje piłkarskie.
 - Jaki jest wasz cel?
 - W ciągu najbliższych dwóch lat chcemy umocnić się organizacyjnie poprzez zabezpieczenie finansowe i wzmocnienia kadrowe. Z tą drugą sprawą nie powinno być kłopotów. A w przyszłości pomyślimy o awansie do klasy A. Klubowe barwy to biel, błękit i czerń.
 - Kto jest kapitanem drużyny?
 - W każdym meczu jest inny. Jako najstarszy wiekiem zawodnik byłem pierwszy. Później, chronologicznie, do najmłodszego.
 - Czego wam życzyć na "nowej drodze życia"?
 - Przede wszystkim stabilizacji. Cieszę się, że znakomicie układa się nam współpraca z lokalnym rywalem - Nawojem. Nie ma mowy o jakichkolwiek antagonizmach. Oby tak dalej!
 - Zatem, powodzenia.

(dw, kafi)