Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków jako jaskinia hazardu i tandetna wersja Las Vegas

Anna Agaciak
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Andrzej Banaś
Kontrowersje. Izba Celna zupełnie sobie nie radzi z wysypem lokali zajmujących się hazardem. Na miejsce jednego zlikwidowanego punktu, wyrasta kilka nowych

Pomimo rygorystycznej ustawy Kraków powoli zaczyna przypominać wielką jaskinię hazardu. Niemal na każdym rogu ulicy znajdziemy rozświetlone neonami brzydkie kioski i budki z automatami do gier.

Hot spoty, kawiarnie 7777 i kluby Casino - często otwarte nawet 24 godziny na dobę. W każdym z tych miejsc czeka na klientów od kilku do kilkunastu tzw. jednorękich bandytów, kuszących wygranymi.

Wielu zaniepokojonych mieszkańców nie życzy sobie takiego sąsiedztwa i dziwi się, że władze Krakowa nie reagują. Rodzice nie chcą, aby młodzież traciła w takich punktach całe swe kieszonkowe i wpadała w sidła hazardu. Nie chcą też rodzinnych tragedii.

Do takiej doszło kilka miesięcy temu we Wróblowicach na peryferiach miasta. - Nocą w jednym z hot spotów mężczyzna, mąż i ojciec, przegrał całą otrzymaną właśnie pensję. Po wyjściu z lokalu powiesił się na przydrożnym słupie -
opowiada mieszkaniec osiedla.

Władze Krakowa nie czują się winne. - Gdyby automaty stały w budynkach gminnych, moglibyśmy próbować je wyeliminować. Natomiast najczęściej są to kioski wolno stojące na terenach prywatnych - zaznacza Jan Machowski, kierownik biura prasowego krakowskiego magistratu. - Miasto nie ma kompetencji do walki z tym zjawiskiem. To ustawa miała je wyeliminować, ale tak się nie stało.

Ustawa o grach hazardowych z 2009 roku, uchwalona pośpiesznie po wybuchu ogólnopolskiej afery hazardowej, zabroniła urządzania gier na automatach poza kasynami. Od 2010 roku Ministerstwo Finansów nie wydało żadnego nowego pozwolenia na taką działalność. Punktów z automatami jednak przybywa, ostatnio wręcz lawinowo.

Przeciwnicy hazardu nie zostawiają suchej nitki na Służbie Celnej, która miała ścigać ludzi łamiących ustawę. - Na naszym osiedlu hot spot wyrósł vis a vis ośrodka kultury, do którego chodzą nasze dzieci - mówi mieszkaniec Wróblowic.

- Nie widzieliśmy tu żadnej kontroli. Pewnie dlatego, że lokal działa głównie wieczorami i w weekendy, kiedy inspektorzy mają wolne!

Tomasz Kierski, rzecznik prasowy Izby Celnej w Krakowie zapewnia, że kontrole tego punktu były przeprowadzane trzykrotnie. Za każdym razem lokal był jednak zamknięty. Kiedy pojawiali się celnicy? W lipcu, w dni robocze, w godzinach od 12.00 do 14.10. Wieczorami aktywność służb celnych zamierała.

Po naszych interwencjach Izba Celna w Krakowie obiecała zająć się aktywniej problemem. Z kolei Ministerstwo Finansów poinformowało nas, że uruchomiło bezpłatny telefon interwencyjny (800 060 000) czynny całą dobę. Można tam anonimowo informować o nowych hot spotach.

Nieoficjalnie celnicy bronią się, że lawina salonów gier to efekt wadliwej ustawy hazardowej z 2009 roku. Została ona zakwestionowana przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w 2012 roku. Choć Sąd Najwyższy uznał, że przepisy będą obowiązywać do czasu wyroku Trybunału Konstytucyjnego - zrobił się prawny bałagan.

Poseł Beata Szydło z PiS, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Finansów Publicznych przyznaje, że ustawa to przygotowany "na kolanie" bubel, który doprowadził do rozkwitu szarej strefy. Dziś w miejsce jednego likwidowanego lokalu wyrasta kilka nowych.

Skąd się biorą? W internecie pełno jest ogłoszeń namawiających do wstawiania automatów w sklepach, barach oraz na stacjach paliw. Ich autorzy kuszą, że dzięki automatom każdy może dźwignąć się z tarapatów finansowych, zyskując do kilku tysięcy złotych miesięcznie. Wszystko ma być rzekomo zgodne z prawem.

- Takie ogłoszenia to namawianie do przestępstw - stwierdza stanowczo Renata Listwan-Pach, młodszy ekspert Izby Celnej w Krakowie.

Eksperci podkreślają też, że niektóre salony to "pralnie brudnych pieniędzy", prowadzone przez ludzi z półświatka. Wrzucają oni do automatów pieniądze pochodzące z przestępstw (np. z handlu narkotykami) i w ten sposób legalizują je jako sumy rzekomo przegrane przez klientów hot spotów. Na początku roku policja zlikwidowała nielegalny salon gier w Podgórzu. Należał on do słynnego krakowskiego chuligana stadionowego.
Automatami do gier zajmie się nowy Sejm
Za prowadzenie gier poza kasynami grozi kara 12 tys. zł od każdego zamontowanego automatu. Właściciele hot spotów uważają jednak, że nie łamią prawa między innymi dlatego, że obowiązująca ustawa o grach hazardowych jest sprzeczna z prawem unijnym i zasadą wolności gospodarczej. Przedsiębiorcy, sądy powszechne, a nawet rzecznik praw obywatelskich mają podobne wątpliwości.

Jacek Gasik, dyrektor Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych zauważa, że ustawa była pisana pod presją czasu i jest w niej mnóstwo błędów. - Do Trybunału Konstytucyjnego skierowano aż 22 pytania. Nie ma chyba drugiej tak pełnej wątpliwości ustawy w TK - stwierdza Gasik.

Na orzeczenie Trybunału trzeba będzie jeszcze poczekać. Może nawet 1,5 roku, jak powiedziano nam w biurze prasowym TK. Do tego czasu sądy administracyjne w całym kraju zawieszają rozstrzyganie sporów między branżą hazardową a fiskusem. Jeśli wyrok okaże się dla branży korzystny, budżet państwa wypłaci ogromne odszkodowania.

Na razie ustawa obowiązuje - co zaznaczył Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 28 listopada 2013 r. - Dlatego pomimo wątpliwości prawnych zgłaszanych przez osoby urządzające gry na automatach, Służba Celna z całą stanowczością będzie zwalczać zjawisko nielegalnego hazardu, które przynosi straty dla budżetu państwa oraz niesie wiele zagrożeń natury społecznej - mówi Andrzej Nowak, dyrektor Izby Celnej w Krakowie.

Celnicy zatrzymują więc nielegalne urządzenia, ale potem zdarza im się przegrywać w sądach, które po swojemu interpretują ustawę hazardową.

Prezydent Krakowa, prof. Jacek Majchrowski nie wyklucza, że po wyborach kwestia uregulowania działalności automatów do gier znajdzie się w pakiecie jego ustawowych propozycji, które okresowo przekazywane są z Krakowa do Sejmu.
Jacek Gasik również uważa, że ustawę trzeba napisać od nowa. - Musi być wolna od błędów prawnych - zaznacza.

Co ciekawe, ustawą hazardową posłowie zajmą się... dziś. - Sejm będzie głosował nad jej nowelizacją, ale niestety proponowane zmiany nie dotyczą gry na automatach - mówi poseł Beata Szydło z PiS. - Do końca kadencji nic się więc nie zmieni. Ostateczną naprawą ustawy będzie się musiał zająć nowy parlament.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski