Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Teatr Słowackiego miał być sceną narodową, ale nie będzie. Winne "Dziady" Kleczewskiej?

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
To na tej scenie 120 lat temu odbyła się prapremiera "Dziadów" wystawianych przez Stanisława Wyspiańskiego. - To miejsce to mit - mówi dyrektor teatru
To na tej scenie 120 lat temu odbyła się prapremiera "Dziadów" wystawianych przez Stanisława Wyspiańskiego. - To miejsce to mit - mówi dyrektor teatru Andrzej Banas / Polska Press
Teatr Słowackiego miał zostać drugą w Krakowie sceną narodową, czy tak się nie stanie? Ministerstwo Kultury w informacji dla mediów zakomunikowało, że „obecnie nie planuje objąć współprowadzeniem Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie”. Urząd Marszałkowski twierdzi, że nie otrzymał dokumentów, które by mówiły, że rozmowy zostały zakończone jakąś decyzją. - Mówimy o jednej z najważniejszych dla dziedzictwa narodowego instytucji – to dyrektor teatru. - Jestem zaskoczony i zły. Uważam, że to dziwna decyzja, będąca rodzajem kary, upomnienia czy reprymendy, która bezpośrednio kojarzy mi się z „Dziadami” Mai Kleczewskiej.

FLESZ - Mandaty za nieodśnieżony samochód i nie tylko

od 16 lat

- Moim wielkim marzeniem jest, by Teatr Słowackiego stał się teatrem narodowym, w pełni na to zasługuje i podejmuje wszelkie działania, by tak się stało. Czy się uda czas pokaże - mówiła Iwona Gibas, członkini Zarządu Województwa Małopolskiego, podczas wrześniowej konferencji teatru. Dodała wówczas, że pierwsze formalne kroki w tym kierunku zostały podjęte i z początkiem nowego roku teatr może stać się sceną narodową.

Czas pokazał, że z tych marzeń raczej nic nie wyjdzie.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które miałoby współprowadzić Teatr im. Słowackiego poinformowało, że „obecnie MKiDN nie planuje objąć współprowadzeniem Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie”, potwierdzając jednocześnie, że „na wniosek marszałka woj. małopolskiego, organizatora Teatru im. Juliusza Słowackiego  w Krakowie, rozważało, wśród wielu innych instytucji aplikujących o taki status, wspólne prowadzenie tej sceny z samorządem województwa”.

Ministerstwo przypomina także, że prowadzi i współprowadzi w Małopolsce szereg instytucji kultury, m.in. Zamek Królewski na Wawelu, Stary Teatr, Muzeum Narodowe, Muzeum Manggha, czy nowoutworzone wspólnie z miastem Kraków Muzeum – Miejsce Pamięci KL Plaszow. „W ostatnim czasie MKiDN podjęło poważny wysiłek finansowy związany z pozyskaniem dla Państwa Polskiego majątku i zbiorów Krzysztofa i Elżbiety Pendereckich w Lusławicach” - dodaje ministerstwo.

Urząd Marszałkowski, organizator Teatru Słowackiego, który prowadził rozmowy z ministerstwem nic nie wie o tym, by rozmowy te zostały przerwane.

- Województwo małopolskie rozpoczęło rozmowy z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego na ten temat, zostały wskazane po naszej stronie i po stronie ministerstwa osoby do kontaktu na poziomie roboczym, rozmowy trwają – wyjaśnia Dawid Gleń, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego, któremu podlega Teatr im. Słowackiego. - Nie otrzymaliśmy żadnych dokumentów, które by mówiły, że te rozmowy zostały zakończone jakąś decyzją.

- Jestem zaskoczony i zły. Uważam, że to dziwna decyzja, będąca rodzajem kary, upomnienia czy reprymendy, która bezpośrednio kojarzy mi się z „Dziadami” Mai Kleczewskiej – mówi Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru im. Słowackiego. - Najpierw mamy być teatrem współprowadzonym, jesteśmy do tego przygotowywani, wiemy, że to nastąpi od stycznia, nie składamy wniosków o granty, ponieważ instytucja współprowadzona nie może korzystać z grantów i po premierze „Dziadów” zapada cisza w tej kwestii. Teraz nagle, na kilka dni przed końcem roku, dowiadujemy się - nie wprost tylko z mediów - że nie będziemy instytucją współprowadzoną.

Jak podkreśla dyrektor teatru, Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, od początku wspierał teatr w drodze do stania się sceną narodową.

Kara dla „Słowaka”?

W swoim oświadczeniu ministerstwo informuje, że nie będzie współprowadziło Teatru im. Słowackiego, ale w żadnym wypadku nie jest to kara. Aby uzyskać ministerialny patronat trzeba spełnić szereg kryteriów, wśród których są, m.in. wysoki poziom artystyczny instytucji, kulturalna polityka spójności prowadzona przez MKiDN, czyli stwierdzona potrzeba wsparcia władz regionu w  zakresie  zaspokojenia potrzeb kulturalnych i ułatwienia dostępu do dóbr kultury w danym regionie.

- Spełniamy wszystkie kryteria. Jeden z najważniejszych obiektów historycznych, obiektów związanych nie tylko z dziedzictwem kultury polskiej, ale też dziedzictwem całego społeczeństwa, narodu polskiego nie spełnia kryteriów? To byłoby dziwne. My spełniamy je w dwójnasób - mówi dyrektor Głuchowski. - Mówimy o jednej z najważniejszych dla dziedzictwa narodowego instytucji. Miejscu wyjątkowym pod każdym względem i państwa polskiego nie stać na utrzymanie go tylko dlatego, że Maja Kleczewska zrobiła „Dziady”?

Dyrektor Teatru Słowackiego nie ma w planach zdejmowania z afisza "Dziadów", podkreśla, że to jedno z najważniejszych przedstawień ostatnich lat. - To jest arcydzieło - mówi. Ale czy sam za kilka miesięcy wciąż będzie dyrektorem tej instytucji?

- Moja misja trwa tak długo jak długo trwa mój kontrakt albo jak długo uzna za stosowne mój organizator – odpowiada Głuchowski. - Ja odpowiadam przede wszystkim przed historią. To jest misja tego miejsca.

Bez ministerialnych pieniędzy, czyli...

Bycie sceną narodową to, oczywiście, dla teatru prestiż – Teatr Słowackiego w tym zakresie ma ugruntowaną pozycję, nawet bez ministerialnego patronatu.

- Teatr Słowackiego nie jest zwykłym teatrem, to mit – wyjaśnia Krzysztof Głuchowski, przywołując ważne wydarzenia artystyczne na scenie „Słowaka”, takie jak prapremiery największych polskich dramatów: „Wesela”, „Wyzwolenia” czy „Dziadów” Wyspiańskiego 120 lat temu. - Za każdym razem były afery, wojsko stało dookoła teatru, urzędnicy zamykali dopływ finansowy, wyrzucano dyrektorów z pracy, biskupi rzucali klątwy.

Ale nie samym prestiżem teatr żyje, patronat ministerstwa oznacza pieniądze, a te „Słowakowi” potrzebne są nie tylko na bieżącą działalność artystyczną, ale także na remonty i modernizacje. Tym bardziej, że pandemia mocno nadwyrężyła kondycję finansową instytucji kultury.

- Od stycznia będzie brakować tych pieniędzy, które moglibyśmy mieć z ministerstwa, nie możemy też złożyć wniosków o granty – wyjaśnia Krzysztof Głuchowski.

Mowa o trzech milionach złotych w budżecie na 2022 rok, co nie jest zawrotną kwotą przy ponad dwudziestu milionach budżetu teatru, ale w grę wchodzą także wieloletnie dotacje na remonty, a te w teatrze to sprawy dosyć pilne. Pieniądze ministerialne to również budżet na działalność artystyczną, wyprodukowanie spektakli, opłacenie artystów i ekip technicznych, te kwoty teatr musi znaleźć w budżecie na koszty bieżące utrzymania budynku.

W praktyce oznacza to ograniczenie programu artystycznego w przyszłym roku, np. tych finansowanych z ministerialnych grantów jak „Myśląca ręka”. Wiadomo już, że na Dużej Scenie nie dojdzie do kilku premier. Głuchowski podkreśla jednak, że teatr będzie szukał pieniędzy, by zachować główny trzon programu, ale zabraknie pieniędzy na funkcjonowanie teatru, koszty bieżące, rosnące koszty utrzymania budynku, w tym rachunki np. za energię.

- Od wczoraj otrzymujemy masę maili, esemesów od ludzi, byśmy zrobili zbiórkę narodową, żeby teatr odzyskał w przyszłym roku możliwość wykonywania podstawowych działań artystycznych – mówi Głuchowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Teatr Słowackiego miał być sceną narodową, ale nie będzie. Winne "Dziady" Kleczewskiej? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski