Zofia Gołubiew: DROBIAZGI KULTURY
Cofam się wspomnieniem do świąt Bożego Narodzenia. Pamiętam jak dawniej wracaliśmy z kolacji wigilijnej u rodziny lub jak szliśmy na pasterkę. Śnieg skrzypiał pod butami, jego pryzmy zalegały na brzegach chodników, nie w każdym miejscu pozwalając przejść na drugą stronę ulicy. We wszystkich kamienicach okna rozświetlały lampki na choinkach, chociaż dawno temu były to – jak wspomnę – świeczki, które dawały zupełnie inne, żywe światło. Spotykało się ludzi ciągnących sanki – takie z oparciem, a w nich zakutane w koce dziecko. Mróz wydobywał obłoczki pary, gdy przechodzące osoby życzyły sobie „Wesołych Świąt!”. Z mijanych kościołów rozlegał się śpiew – oczywiście kolędy.
Tak było w Krakowie. W śródmieściu. Dzisiaj mieszkam w jednej z oddalonych od centrum dzielnic. Na kilkaset okien w okolicznych nowoczesnych blokach ani jednej choinki! Przepraszam, z trudem ostatnio wypatrzyłam jedną. Okna przeważnie ciemne. Cisza. W dodatku w tym roku jeszcze ten brak śniegu, a w to miejsce… mgła. Po raz pierwszy w życiu widziałam tak gęstą mgłę w wigilijny wieczór!
Mnóstwo wolnych miejsc na ulicznych parkingach, pusto w podziemnym garażu. Martwe miasto.
Czy wszyscy wyjechali na wypoczynek świąteczny? Czy może do rodzin – gdzieś na wieś czy do innych miast i miasteczek? Czy to oznacza, że Kraków zamieszkują nie-krakowianie? A może ludzie nie ubierają już choinek?
Na takie pytania zapewne odpowiedzieliby specjaliści, socjologowie, może antropolodzy kultury. Mnie jest po prostu żal tamtego świątecznego, pełnego światełek i specyficznego uroku Krakowa.
Czy tamte piękne zwyczaje i tamta cenna tradycja znikają powoli, jak wigilijny Kraków w nietypowej, wręcz symbolicznej mgle?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?