Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowscy szamani kardiochirurgii

Katarzyna Kachel
Niektórzy mówią o profesorze Dariuszu Dudku magik. Bo krakowski lekarz potrafi bez otwierania klatki piersiowej uzdrowić zepsute serce. Bez zatrzymywania go wszczepić maleńką zastawkę, by mogło dalej bić. I żyć. Jeszcze kilka lat temu chorzy z taką wadą nie mieli na to szans.

Prof. Dariusz Dudek: - Szamanizm? Może być. Naprawiamy serca przez dziurkę od klucza, więc jest w tym jakaś magia. Dr Jarosław Trębacz: - Ekwilibrystyka. Bez skalpela, bez otwierania klatki piersiowej, dajemy szansę tym, którzy ciężkiej operacji by nie przeżyli.

Dr Robert Sobczyński: - To filozofia, której ideą jest brak ostrej ingerencji w organizm. Dlaczego właśnie tak? By ci pacjenci, którzy są słabsi, mogli dalej żyć. I to żyć całkiem komfortowo.

Prof. Dudek: - Kiedyś mówiło się: dobry chirurg, duże cięcie. Dziś się to zmieniło. Ten dobry musi umieć zrobić cięcie jak najmniejsze. Dlatego ten, kto ma problem, by przewlec nitkę przez ucho igielne, nie wejdzie do tego królestwa. A przynajmniej będzie mu ciężko.

Królestwem jest krakowski Szpital Jana Pawła II i jedna z najnowocześniejszych sal hybrydowych w Polsce. Na środku stoi angiograf. - Wielki zwierz, który umożliwia dokładne i precyzyjne monitowanie wnętrza naczyń krwionośnych oraz organów ciała - pokazuje z dumą Zbigniew Woszczyna, kierownik bloku operacyjnego, którego nazwiemy tu generałem (od jego decyzji zależy, kto przekroczy próg sali, w której migają ekrany i latają promienie rentgena).

Zwierz, który działa jak kosmiczny aparat spawalniczy. Zachwyciłby nawet Stanisława Lema. Unikalna konstrukcja ramienia umożliwia idealne dopasowanie i manewrowanie wokół leżącego pacjenta, równoczesną kontrolę urządzeń, monitorów i mniejszych instrumentów niezbędnych do naprawiania ciała.

A może nawet poprawiania natury? Lekarski zespół hybrydowy, który właśnie rozpoczął operację wszczepienia pacjentowi zastawki aortalnej, ma właśnie chyba taki zamiar.

Serce na dłoni

Osiem lat temu ta sama operacja, czyli wymiana zastawki aortalnej, wyglądałaby tak. Prof. Dudek: - Znieczulony ogólnie pacjent trafiłby na stół, gdzie chirurg rozciąłby mu klatkę piersiową, potem zatrzymał serce (konieczne jest więc wówczas włączenie krążenia pozaustrojowego), po wymianie zastawki, przywrócił serce do bicia i zszył ranę - tłumaczy etapy po kolei.

Dr Trębacz: - Operacja trwałaby trzy godziny, nawet dłużej, a powrót do zdrowia byłby bardzo mozolny.

Dr Sobczyński: - I mówimy o w miarę zdrowych pacjentach. Ci, którym dziś dajemy szansę, nie kwalifikują się w ogóle do tak ciężkich zabiegów.

Prof. Dudek: - Nie owijając w bawełnę, nie przeżyliby ich.

Bo są starsi, po zawałach, z wieloma innymi współistniejącymi chorobami, wśród nich tacy, którzy mają zwapniałe bądź - jak to mówią specjaliści - „porcelanowe” aorty. Dudek: - I tu wkraczamy w nową erę kardiochirurgii, w coś, co jest przyszłością medycyny.

Pierwszy krok wykonał dokładnie w listopadzie 2008 roku właśnie prof. Dariusz Dudek z prof. Jerzym Sadowskim. Wszczepienie zastawki aortalnej tak zwaną metodą TAVI udało się.

Dr Sobczyński: - Dlatego bierze pani udział w czymś, co spokojnie można nazwać przełomem.

I widzę, jak na stół operacyjny trafia pacjent, któremu nie udało się pomóc klasyczną metodą. Ma 66 lat, tyle co mój tata. Bez zastawki nie ma szans na normalne życie. Wokół zwierza, z którego tak dumny jest Zbigniew Woszczyna, zbiera się kilkanaście osób. - To zespół hybrydowy: kardiochirurdzy, anestezjolodzy, kardiolodzy inwazyjni, echokardiografiści, technicy, pielęgniarki ze Szpitala Uniwersyteckiego i Jana Pawła II - wymienia szybko prof. Dudek. Szybko, bo w porównaniu z medycznym składem podczas tradycyjnych operacji uczestników jest więcej.

Dr Sobczyński tłumaczy: -Dostajemy się przez pachwinę, robiąc niewielkie nacięcie - pokazuje i rana faktycznie nie robi wrażenia. - Ale gdyby cokolwiek się stało, zabieg by się nie udał, następuje zmiana scenariusza. Otwieram błyskawicznie klatkę piersiową i wykonuję klasyczną operację.

Zdarzyło się tak kiedyś?

Dr. Sobczyński. - Tak. Organizm ludzki bywa nieprzewidywalny, zawsze może nastąpić coś, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć, choćbyśmy nie wiem jak wielką mieli wyobraźnię.

Prof. Dudek: - A gdyby nagle pojawił się u pacjenta problem z zamknięciem tętnicy, nagły zator, kardiolog inwazyjny cewnikami i balonami przywraca szybko drożność Nie ma drugiego takiego miejsca i metody, która gwarantowałaby takie bezpieczeństwo. Mamy serce pacjenta jak na dłoni.

Heart-team, czyli kwalifikacja pacjentów

Sama zastawka kosztuje 15 tysięcy euro, jeden zabieg około 100 tysięcy. Ten, którego jesteśmy świadkiem, trwa około 40 minut. Nacięcie niewielkie, krwi jak na lekarstwo. Zwierz czuwa nad chorym, zagląda do niego z każdej możliwej strony.

Końcówka urządzenia, które ma umieścić maleńką, bo 29 mm zastawkę w miejscu tej zepsutej, wygląda niczym strażacka sikawka. Takie jest przynajmniej odczucie laików. Na obrazie monitora śledzimy całą drogę, którą ma do przebycia urządzenie (zastawka); od pachwiny prosto do serca. Widać dobrze jelita, szwy pooperacyjne pacjenta, rozrusznik. Ramię angiografu zgina się w różne strony, wysoki dźwięk i światło informują o włączaniu i wyłączaniu promieni X. Zabieg kończy się sukcesem. Zespół anestezjologów za kilkanaście minut wybudzi pacjenta, który właśnie dostał szanse na lepsze życie. A może nawet na życie. Jakie będą jego pierwsze słowa?

O tym jego nowym życiu zadecydowała grupa lekarzy i cyfry. Dr Sobczyński: - Każdy pacjent przechodzi przez tak zwany heart-team, czyli sito lekarzy specjalizujących się w kardiologii, kardiochirurgii, czasem nawet chirurgii naczyniowej. To oni oceniają, czy dana osoba nadaje się do klasycznej operacji, czy nie. Do tych na „nie” należy cała grupa chorych wyższego ryzyka, która nie miała kiedyś szans na pomoc, dziś, jak pani widzi, ma.

- To bardzo ważne - uwrażliwia dr Trębacz: - Kwalifikacja nie odbywa się na podstawie odczuć lekarza, jego wyobrażeń, ale bardzo namacalnych punktów, które dany chory dostaje. Im ich więcej, tym większe ryzyko. Tym większa zatem konieczność dostania się do serca tak, by go zbyt nie obciążać.

Przez kilka pierwszych lat szansę na ten supernowoczesny zabieg miało 20, 30 osób rocznie. W 2016 roku może ją dostać ponad 100 pacjentów z chorą zastawką. I kilkadziesiąt tych, którym (by mogli funkcjonować lepiej) trzeba zamknąć uszko lewego przedsionka.

Prof. Dudek: - Skala jest więc dziesięć razy większa. I nie kryje, że to naprawdę dobry powód, prawie że osobisty, do wielkiej radości. Bo innej przyszłości kardiochirurgia nie ma.

Dr Sobczyński: - Co nie oznacza śmierci chirurgii klasycznej. Hybrydowa metoda jest kompromisem między inwazyjną kardiochirurgią klasyczną a mniej inwazyjną kardiologią interwencyjną. To punkt środkowy między tymi dwoma filozofiami. Jesteśmy więc w bardzo dobrym miejscu.

Dać komuś nowe życie

To pytanie musi paść. Jak panowie czują się, rozdając karty życia, wybierając pacjentów, którzy trafią na stół? - Nie jesteśmy bogami. Decydując się na tę, a nie inną osobę, bierzemy na siebie bardzo wielką odpowiedzialność, ale opieramy się na bardzo konkretnych, wręcz matematycznych wytycznych. Jak się czujemy? Tak jak się czuje człowiek, który może dać innemu szansę na nowe życie, choćby nie wiem jak banalnie to zabrzmiało.

***

Wszczepienie zastawki aortalnej czy mitralnej jest leczeniem koniecznym, ratującym życie u chorych z uszkodzeniem (nieszczelnością lub zwężeniem zastawki). Metoda mało inwazyjna, czyli tak zwana metoda TAVI - przezskórna - adresowana jest do tak zwanej grupy osób większego ryzyka (starszych, chorych, z zapchanymi, zwapniałymi tętnicami). Do tej pory (do końca 2015 roku) przeprowadzono w Polsce 2267 takich zabiegów. Idealną sytuacją byłoby wykonywanie ich 2 tysiące rocznie. W Europie wykonuje się średnio 50 takich zabiegów na milion mieszkańców, a w Polsce zaledwie 17. Prof. Dariusz Dudek: - Chcielibyśmy zwiększyć co roku tę liczbę, by dojść do średniej europejskiej. Trend wzrostowy jest pozytywny i to nas bardzo cieszy.

***

Dariusz Dudek jest kierownikiem II Oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych Szpitala Uniwersyteckiego, UJ Collegium Medicum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski