Polska - Ukraina 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Jaremczuk 72.
Sędziował: Mariusz Złotek (Polska). Żółte kartki: Kędziora (35, faul), Stolarski (89, niesportowe zachowanie) - Oczihawa (57, faul), Wacziberadze (89, niesportowe zachowanie). Widzów: 3468.
Polska: Wrąbel - Kędziora (85 Stolarski), Makowski (78 Nowak), Jach, Jaroszyński (85 Straus) - Lipski, Uryga (73 Nalepa) - Frankowski (73 Kobylański), Dźwigała (62 Murawski), Formella (62 Mazek) - Piątek (73 Przybyła).
Ukraina: Pidkiwka - Połeheńko, Sahutkin, Oczihawa, Kaplijenko - Kabajew (46 Radczenko), Łukjanczuk, Wacziberadze (90+2 Czaczua), Zubkow (67 Straszkewycz), Kuzyk (67 Biłonoh) - Jaremczuk (73 Habełok).
Reprezentacja U-21 wróciła do Krakowa. To tutaj na stadionie przy ul. Kałuży rozgrywała mecze eliminacyjne do młodzieżowych mistrzostw Europy. - Czujemy się jak w __domu - mówił jeszcze przed spotkaniem z Ukrainą asystent trenera Marcina Dorny Piotr Świerczewski. Kolejny tego typu turniej zostanie rozegrany w 2017 roku w Polsce, więc „biało-czerwoni” są zwolnieni z eliminacji. Grają mecze towarzyskie, a spotkanie z Ukrainą było kolejnym takim sprawdzianem po wygranym 1:0 w Gdyni meczu z Norwegią. Powrót pod Wawel nie okazał się udany, bo Polacy tylko momentami pokazali niezły futbol i musieli uznać wyższość gości z Ukrainy. W dodatku była to pierwsza porażka tej drużyny na obiekcie Cracovii.
Ukraińcy przywieźli do Krakowa mieszaną ekipę. Część zawodników kwalifikowała się do reprezentacji U-21, a część do o rok młodszej. Miał to być dla nich przegląd kadr, bo właściwy zespół U-21 dzisiaj zagra w eliminacjach mistrzostw Europy z Irlandią Północną.
W pierwszych minutach gra toczyła się w środku pola. Dość szybko jednak Polacy przycisnęli. W 10 min gola mógł strzelić Dariusz Formella, ale za długo zwlekał i został zablokowany. W tej samej minucie ukraińskiego bramkarza próbował zaskoczyć Patryk Lipski, ale jego strzał obronił Roman Pidkiwka. Dwie minuty później kolejne szanse mieli Krzysztof Piątek, a po chwili Paweł Jaroszyński. Nawałnicę zakończył strzał głową Tomasza Kędziory.
Po kwadransie gra znów się wyrównała, a Ukraińcy najlepszą okazję mieli gdy z rzutu wolnego z 17 metrów strzelał Pawło Połeheńko. Trafił jednak prosto w mur. Lepiej z rzutu wolnego strzelał Patryk Lipski. Po jego uderzeniu piłka minęła mur, ale też bramkę.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli Ukraińcy. W 48 min Artem Radczenko znalazł się w sytuacji sam na sam z Jakubem Wrąblem. Polski bramkarz jednak obronił strzał Ukraińca.
Polacy swoich szans szukali po rzutach wolnych, ale goście sprytnie łapali naszych piłkarzy na spalonych.
W 66 „biało-czerwoni” Patryk Lipski zagrał do Kamila Mazka, ale ten został powstrzymany w polu karnym.
W 72 min Roman Jaremczuk doszedł do zagranej z głębi pola piłki i w sytuacji sam na sam z Jakubem Wrąblem strzałem w dalszy róg posłał piłkę do siatki.
Polacy próbowali odrabiać straty, ale brakowało dokładności w ich akcjach. Dobrze w obronie spisywali się Ukraińcy. W 82 min mogło być jednak 1:1, gdy w polu karnym z piłką zatańczył Michał Przybyła. Jego strzał został jednak zablokowany.
W końcówce „biało-czerwoni” atakowali, ale bez przekonania. Brakowało im siły ognia. Jeszcze niedawno w ataku w tej drużynie grał Mariusz Stępiński, powołany teraz do pierwszej reprezentacji. Teraz takiego napastnika w drużynie Marcina Dorny próżno szukać. Trener jednak uciekał od stwierdzenia, że to jest problem.
- Nie chcę używać słowa problem - powiedział Marcin Dorna. - Mamy taką sytuację, cieszymy się z awansu tych, którzy grają w pierwszej reprezentacji. Mamy jeszcze zawodników młodszych. Selekcja nie jest zamknięta, cały czas szukamy piłkarzy do __tej drużyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?