Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski krajobraz po latach wreszcie z Rembrandtem?

Łukasz Gazur
„Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” dotąd krążył po Polsce
„Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” dotąd krążył po Polsce Muzeum Czartoryskich
Muzealnictwo. Jak wynika z naszych informacji, „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta, cenne dzieło z kolekcji Czartoryskich, znów będzie pokazywane w Krakowie

Fundacja Czartoryskich, z której przedstawicielem wczoraj rozmawialiśmy, wprost informacji potwierdzić nie chciała. Nasz rozmówca przyznał jednak, że trwają prace w Arsenale, gdzie pokazywane są obiekty składające się na Galerię Sztuki Starożytnej Muzeum Narodowego w Krakowie (dotąd Muzeum Czartoryskich było oddziałem tej placówki).

- Przeprowadzamy renowację okien i wprowadzamy kraty zabezpieczające, by dostosować to miejsce do eksponowania najcenniejszych dzieł sztuki zgodnie z rozporządzeniem ministra kultury - mówi dr hab. Marian Wolski, prezes Fundacji Czartoryskich, która - przypomnijmy - chciała, by najcenniejsze dzieła z jej zbiorów (które dotąd prezentowano w Muzeum Czartoryskich, mieszczącym się przed remontem siedziby w Krakowie przy ul. św. Jana) były eksponowane właśnie w Arsenale.

Niestety, okazało się, że wykonana przez Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów ekspertyza na temat zabezpieczeń budowli, wskazuje na poważne uchybienia w tym zakresie. Komisja przysłana przez ministerstwo uznała, że sale Arsenału nie spełniają warunków koniecznych do prezentowania arcydzieł. Stąd właśnie prace, które obecnie są wykonywane.

W sumie mają trwać około 2 miesięcy, a kosztować będą - wraz z m.in. odnowieniem fasady - ok. 1 mln zł. Z tej sumy 20 proc. to zasoby własne fundacji, reszta pochodzi z dotacji SKOZK i funduszy gminy Kraków.

- Chcemy zdążyć z tymi pracami na Światowe Dni Młodzieży - tłumaczy dr hab. Marian Wolski.

Ale na pytanie, czy dzieło Rembrandta, drugi najcenniejszy obraz znajdujący się w kolekcji arystokratycznego rodu, będzie już wtedy pokazywany przy ul. Pijarskiej, nie odpowiada wprost. - Wszystko zależy od decyzji właściciela, czyli fundacji, i depozytariusza, czyli Muzeum Narodowego w Krakowie, które zbiorami się opiekuje. W tej chwili nie potrafię się odnieść do tej sprawy - odpowiada enigmatycznie prezes fundacji.

Natomiast zdecydowanie zaznacza, że „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci, najcenniejszy obraz w polskich zbiorach, który także należy do kolekcji Czartoryskich, na pewno w tym czasie do Arsenału nie trafi. Pozostanie wciąż w komnatach wawelskich. Zaznaczmy bowiem, że „Dama” po zagranicznych podróżach na wystawy do Londynu, Berlina i Madrytu została wystawiona - wbrew postanowieniom memorandum podpisanego w 2011 roku przez ówczesnego ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego i księcia Adama Karola Czartoryskiego - nie w Muzeum Narodowym w Krakowie, a właśnie w Zamku Królewskim na Wawelu.

Tymczasem „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” krążył po Polsce - wraz z innymi obiektami z kolekcji arystokratycznego rodu. Na czas remontu budynków przy ul. św. Jana w Krakowie, w których dotąd mieściło się muzeum, rozjechały się po kraju. Prezentowane były m.in. w Szczecinie i Toruniu.

Kiedy obraz wraz z innymi dziełami z kolekcji Czartoryskich mógłby wrócić na swoje miejsce? Tego jeszcze nie wiadomo. Wciąż nie została podpisana umowa precyzująca zasady działania przyszłego Muzeum Czartoryskich. Fundacja, której własnością są dzieła, chce oddzielenia placówki od Muzeum Narodowego. Ale na razie nie zawarto porozumienia w tej sprawie z ministerstwem kultury. A resort dotąd stał na stanowisku, że bez podpisania umowy nie da pieniędzy na dokończenie remontu. A potrzeba ok. 30 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski