Krzyszkowice. Kierowcy i piesi chcą tunelu pod krajówką

Sala w Krzyszkowicach była wypełniona po brzegi podczas czwartkowego zebrania, które poświęcono przebudowie skrzyżowania z zakopianką. Wcześniej mieszkańcy wsi wysłali do zarządcy drogi krajowej pismo, w którym zagrozili blokadą drogi w razie nie uwzględnienia ich racji. Podpisało się pod nim 465 osób,

To pokazuje jak duża jest determinacja wobec planów zarządcy drogi, który chce skorygować skrzyżowanie drogi powiatowej z zakopianką.

- Intencją jest lekka przebudowa skrzyżowania, a generalnie „ściaśnienie” go, bo jest za bardzo rozłożyste - tłumaczył mieszkańcom Ryszard Żakowski, naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i Zarządzania Ruchem w krakowskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Dodał, że nie może być tak, że kierowcy nadal będą przejeżdżali zakopiankę ustawiając się pomiędzy jej nitkami po skosie. Dlatego ma powstać lewoskręt. Budzi to jednak zastrzeżenia mieszkańców, bo kiedy dziś na „łączniku” mieści się nawet kilka pojazdów, to po przebudowie będzie miejsce najwyżej na jeden, a ruch na kierunku Krzyszkowice - Myślenice jest bardzo duży.

Jak obliczył Jerzy Grabowski, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Myślenicach, a prywatnie mieszkaniec Krzyszkowic, dziennie z drogi powiatowej na zakopiankę wyjeżdża od 3 do 3,5 tys. pojazdów, z czego ponad jedna trzecia skręca w lewo na Myślenice. Musi przy tym przeciąć jezdnię zakopianki, którą z kolei dziennie przejeżdża 20-30 tys. pojazdów. - W godzinach szczytu przerwy między poszczególnymi pojazdami na kierunku Kraków-Myślenice są kilkunastosekundowe. Te sekundy to czas, w którym my - osoby wyjeżdżające od strony Krzyszkowic - musimy się zmieścić. Bardzo często zdarza się, że kierowcy wskakują w przerwy krótsze niż 10 sekund, co przy jakimś błędzie stwarza zagrożenie i możliwość kolizji - mówił dyrektor. - To nie jest włączanie się do ruchu, to jest... walka o życie.

Inny mieszkaniec Krzyszkowic apelował do przedstawiciela GDDKiA: - Proszę nas przekonać, że wasza koncepcja przebudowy skrzyżowania jest gwarancją poprawy bezpieczeństwa. Bo ja uważam, że jeszcze pogorszy sytuację, a ostatecznie doprowadzi do paraliżu i już nikt nie wyjedzie z Krzyszkowic, albo będzie czekał godzinę na wyjazd - mówił pan Paweł.

Podobny problem mają także mieszkańcy innych miejscowości leżących przy zakopiance, choćby Głogoczowa i Jawornika, ale tam powstały już (jak w Jaworniku) albo właśnie powstają (w Głogoczowie i druga w Jaworniku) kładki dla pieszych. W Krzyszkowicach ich nie przewidziano. Nie rozwiązują one problemów kierowców, ale przynajmniej chronią pieszych. Choć ich koszty są dla wielu niezrozumiałe. - Robicie projekty zza biurka, a my tu jeździmy. Nie było nikogo, kto by zapytał mieszkańców o zdanie - mówił pan Paweł do inż. Żakowskiego z GDDKiA. - Najlepszym przykładem jest kładka w Jaworniku za 8 mln zł, z której nikt nie korzysta. Żal patrzeć na to.

Inżynier z GDDKiA zaprzeczył jakoby projektowali cokolwiek „zza biurka”. Przyznał jednak, że projekt przebudowy skrzyżowania w Krzyszkowicach nie był konsultowany społecznie.

Kolejne obawy mieszkańców budzi oddanie do użytku budowanego właśnie odcinka drogi ekspresowej Lubień-Rabka. - W eter pójdzie informacja, że można szybciej i łatwiej dojechać do Zakopanego, a więc wygeneruje to dodatkowy ruch i te kilkanaście sekund, które dziś jeszcze mamy na wskoczenie do ruchu, za rok, dwa, trzy - stopnieją do zera i wyjazd stanie się niemożliwy - mówił Jerzy Grabowski.

A burmistrz Myślenic Maciej Ostrowski przypomniał jeszcze, że niedługo zostaną zlikwidowane światła w Myślenicach na wylocie ul. Sobieskiego nad zakopianką, bo powstanie tu bezkolizyjny węzeł. - To oznacza kolejne zagrożenia, bo światła w jakiś sposób powstrzymywały samochody i można było wyjechać w Jaworniku lub ze strefy przemysłowej. Po likwidacji sygnalizacji fala będzie ciągła.

Burmistrz dodał, że najlepszym rozwiązaniem byłoby przeniesienie lokalnego ruchu na drogi zbiorcze, warunkiem jednak jest ich powstanie (GDDKiA zapowiada, że będą realizowane w 2018 roku) i wybudowanie przejazdów podziemnych. Jak zaznaczył burmistrz, gmina nie będzie już wykonywała na swój koszt ich koncepcji, może najwyżej, na mocy porozumienia, przekazać GDDKiA środki na ten cel.

Koncepcje takich przejazdów, które do tej pory przedstawiała gmina, były kwestionowane przez GDDKiA. Te dla Krzyszkowic nie uzyskały akceptacji z powodów technicznych, a dla Głogoczowa także dlatego, że w miejscu, gdzie gmina proponowała tunel, GDDKiA miała już zaprojektowaną kładkę.

Ryszard Żakowski nie krył zaskoczenia nową propozycją dyr. Grabowskiego zaprezentowaną mu na czwartkowym zebraniu. Ta - jak się wyraził - w przeciwieństwie do poprzednich, wydaje się sensowna i być może możliwa do realizacji. Dlatego zapowiedział, że w ciągu tygodnia mieszkańcy Krzyszkowic poznają stanowisko GDDKiA w tej sprawie.

Zaskoczenia nie krył także poseł Jarosław Szlachetka, który przypomniał, że już jesienią ubiegłego roku gmina zadeklarowała przygotowanie takiej koncepcji, a mimo to z końcem lutego przedstawiła inną, która nie mogła być zaakceptowana. - W sprawie Krzyszkowic już dziś jesteśmy spóźnieni o około dwa miesiące. Mało tego. Żeby ta propozycja mogła być wdrożona, potrzeba dwóch, trzech lat, a problem pozostaje. Dlatego uważam, że przebudowa tego skrzyżowania powinna doraźnie zostać wykonana.

WIDEO: Dziury na drogach. Jak je omijać i co zrobić po uszkodzeniu samochodu?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news