Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Wojdan: Dzięki sportowi poznałem miłość życia

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Krzysztof Wojdan (pierwszy z prawej) został uhonorowany nagrodą "Solidarni w Sporcie 2023"
Krzysztof Wojdan (pierwszy z prawej) został uhonorowany nagrodą "Solidarni w Sporcie 2023" Jacek Żukowski
Krzysztof Wojdan to były judoka Wisły, brązowy medalista mistrzostw Europy, antyterrorysta. Od 24 lat prowadzi klub UKS Grot Judo Kraków.

Dostał pan statuetkę „Solidarni w Sporcie 2023”, jak pan skomentuje ten fakt?

Statuetka jest bardzo ważna, jeszcze takiej nie mam. Mam nadzieję, że to nie ostatni raz.

Ale są takie rzeczy, które się zdobywa raz w życiu.

Sporo jest takich rzeczy.

Najcenniejsza rzecz jaką zdobył pan dzięki uprawianiu sportu?

To rodzina, bo przez sport poznałem żonę, później były dzieci. Nie ma co ukrywać, to najcenniejsza rzecz. Przyszedłem do Krakowa, a małżonkę poznałem na obozie sportowym. Powstała miłość, później pojawiły się dzieci, a to największy skarb.

Są tacy sportowcy, którzy narzekają, że sport przeszkadza w życiu rodzinnym…

Na pewno nie ułatwia. Członkowie rodziny mają ze sportowcem ciężko, bo sport wymaga bardzo dużych poświęceń. Znam trenerów, które rodzinę poświęciły dla sportu. Sport wymaga wyrzeczeń, najpierw w dzieciństwie, a później poświęcenia rodziny w jakiś sposób.

Poszedł pan drogą, która zaprowadziła pana na igrzyska olimpijskie. Żona musiała zrezygnować ze sportu?

Żona nigdy nie trenowała. Po jej stronie był obowiązek wychowywania dzieci. Ja dużo czasu spędzałem na obozach, wyjazdach, na 365 dni w roku mnie potrafiło nie być w domu 320 – 340 dni.

Namawia pan dzieci do sportu?

Nie mam niespełnionych marzeń, owszem, chciałem zdobyć medal igrzysk olimpijskich, mieć swojego następcę. Mam trzech synów – wszyscy się ruszają, wszyscy trenowali piłkę nożną, dwóch judo. Uważam, że każdy chłopak powinien się ruszać, coś trenować. Sport jest znakomitą przygodą. Nie wszystkim udaje się w sporcie zaistnieć, bardzo często, gdy ludzie poświęcają całe życie dla sportu jest jakaś tragedia, kontuzja, co eliminuje sportowca i następuje załamanie psychiczne.

Nagrodzony również przez NSZZ Solidarność Region Małopolska Alex Borucki, kajakarz, też zaczynał od judo.

Bardzo wiele osób stawiało pierwsze kroki na tatami. Judo jest najbardziej wszechstronną dyscypliną sportu. We Francji, Niemczech, w krajach mocno rozwiniętych judo należy do podstawowego programu wychowania fizycznego w szkołach.

W Polsce to jest niemożliwe?

Prawdopodobnie jest możliwe, ale musi przyjść dyrektywa z góry. Jest wprowadzony program „Miękkie upadanie” podczas którego uczymy dzieci bezpiecznego upadania. Przydaje się to w życiu codzienny – spadamy z roweru, upadamy jeżdżąc na nartach, idąc chodnikiem, biegnąc. Kiedyś biegłem i potknąłem się – zrobiłem przewrót i pobiegłem dalej. Upadłem na rowerze i umiejętności mi pomogły.

Arkadiusz Moryto, reprezentant Polski w piłce ręcznej był u pana w klubie.

Tak, zaczął trenować judo u mnie w klubie. Był w gimnazjum sportowym, gdzie uprawiał piłkę ręczną, szybko się wybił, był w jakiś sposób przygotowany, nie bał się wejść ciałem, nie bał się upaść. Bardzo szybko awansował. Jako 18-latek został powołany do kadry narodowej seniorów. Jego brat Jakub został przyprowadzony przez ojca – Jacka, w celu przygotowania do piłki ręcznej.

Czy inne postaci przewinęły się przez pański klub?

Nawet jeden trener z Garbarni Kraków, który prowadzi juniorów, przychodzi do mnie na treningi i powiedział, że żałuję, że nie przychodził wcześniej, bo wdraża niektóre elementy treningowe swoim piłkarzom.

Czyli tak jak pan mówi judo to jest bardzo wszechstronny sport, podbudowa pod inne.

Tak, ze względu na to, że jest wszechstronnie rozwijający, pod względem siły, szybkości, sprawności ogólnej.

Ilu ma pan podopiecznych w klubie?

W klubie trenuje około 80 zawodników. Założyłem klub w 2000 roku. Ciężko mi go prowadzić samemu, bo pracuję też zawodowo, w Urzędzie Konsularnym, a ciężko mi zerwać ze sportem. Lubie pracę z dziećmi, młodzieżą. Trenujemy na małej Tauron Arenie.

Przez wiele lat było sporo sukcesów młodzieży, a gdyby pan miał przywołać największe osiągnięcia?

Miałem i uczestników Igrzysk Europejskich, mistrzostw Europy, medalistów Pucharu Świata. By osiągać wyniki, potrzebne są pieniądze. Prowadzę zajęcia charytatywnie, na samym początku, dobrze, że żona nie widziała, bo dodawałem do tego swoje pieniądze.

Jak pan patrzy na kondycję polskiego judo, to jaka jest ocena?

Mamy bardzo zdolną młodzież, robimy wyniki na mistrzostwach Europy, świata, niestety nie ma kontynuacji, brakuje sponsorów.

Medal na igrzyskach olimpijskich jest możliwy?

Jest, wśród kobiet jest Angelika Szymańska z Włocławka, a wśród mężczyzn Piotr Kuczera z Rybnika. Piotr to młody zawodnik, a już zdobywał brązowe medal na ME, miał pozycje medalowe na Pucharach Świata, myślę, że zdobędzie nominację. Trzymam kciuki, żeby się powiodło.

Łatwiej być sportowcem, czy trenerem?

Łatwiej być sportowcem, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Człowiek wszystkie swoje emocje wyrzuca w czasie rywalizacji, a będąc trenerem musi to dusić w sobie, choć przeżywa każdą walkę, każdego zawodnika, nawet najmłodszego. Niestety, przypłacam to też zdrowiem.

Bycie antyterrorystą to jest trudne zadanie?

Bycie w służbach specjalnych jest ciężkie, wiąże się to z wyrzeczeniami. Służyłem w pododdziale antyterrorystycznym policji, w grupie minersko-pirotechnicznej. Wiązało się to z jakimś ryzykiem. Zrobiłem to już po karierze sportowej. Adrenalina musiała jednak być.

Marzenia i plany na najbliższe lata?

Marzenia, to być zdrowym. Chciałem w życiu przebiec maraton, niestety, nie udało mi się to. Syn się zdecydował pobiec w tym roku więc powiedziałem, że pobiegnę razem z nim „na żywioł”, ale moja druga połowa odradziła mi to, ze względu na to, że mam problemy z kolanami, miałem operację na kolana. Ale może kiedyś spróbuję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Krzysztof Wojdan: Dzięki sportowi poznałem miłość życia - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski