Fundacja Batorego przedstawiła raport z badania kart do głosowania w wyborach do sejmików województw z 2014 r. Na analizę zdecydowano się dlatego, że w porównaniu do wyborów z roku 2010 liczba głosów nieważnych dwa lata temu była trzy razy wyższa.
Eksperci wydali werdykt: winne były karty do głosowania w formie wielostronicowej książeczki. W 2010 r. listy do sejmików zostały wydrukowane na wielkiej płachcie, w 2014 r. każda miała osobną stronę w książeczce. Sześć lat temu kilka krzyżyków na różnych listach postawiło 446 tys. wyborców, dwa lata temu - aż 1,16 mln. Najczęściej stawiali krzyżyk na każdej stronie nieszczęsnej książeczki.
Zdaniem dr Adama Gendźwiłła, jednego z ekspertów uczestniczących w badaniu, tzw. karta zbroszurowana została wprowadzona, by samodzielnie mogły głosować osoby niewidome i niedowidzące. - Intencja słuszna, niestety okazało się, że to rozwiązanie przyniosło także problemy i kilkaset tysięcy dodatkowych głosów nieważnych. Trzeba lepiej zaprojektować karty do głosowania, a dla wyborów samorządowych opracować inną procedurę oddawania głosu satysfakcjonującą niepełnosprawnych - mówi ekspert.
Rezygnacja z kart do głosowania w formie broszury to nie jedyna rekomendacja, która znalazła się w raporcie Fundacji Batorego. Konieczna jest także edukacja w zakresie zasad głosowania, bo do wzrostu liczby głosów nieważnych przyczyniła się kampania informacyjna Krajowego Biura Wyborczego, w której podkreślano, że na każdej karcie do głosowania stawiamy tylko jeden znak „x”. Wyborcy uznali, że każda strona w książeczce jest taką kartą do głosowania. Nie dotarło do nich, że książeczka to jedna karta z wieloma stronami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?