Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto kogo wystrychnął na dudka

Grzegorz Skowron
Tydzień w krakowskiej polityce. Nie wiem, dlaczego prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zdecydował się na referendum w sprawie zimowych igrzysk. Nawet gdyby już w lipcu nasza kandydatura przepadła, to i tak zwycięstwo w jesiennych wyborach miałby w kieszeni. Za to wiem, że prezydent wystrychnął na dudka nie tylko Platformę Obywatelską, z którą współrządzi miastem.

Przyznaję – nie jestem zwolennikiem organizowania przez Kraków zimowej olimpiady. Jedynym (dla mnie) argumentem za tą imprezą jest szansa na przyspieszenie ważnych dla miasta i regionu inwestycji. Tyle że nie wierzę, by ta szansa została wykorzystana. Wybudujemy nowe, kolejne obiekty sportowe, a dróg nie.

Pewnie takich jak ja jest więcej, więc zapytanie ich o zdanie ma sens. Ale trzeba było to zrobić rok temu, a nie teraz, gdy wydano już miliony na przygotowania, złożony został wniosek o przyznanie nam igrzysk, w którym zapewniono Międzynarodowy Komitet Olimpijski, że krakowianie popierają starania.

Mam więc propozycję dodatkowego pytania w referendum: jeśli krakowianie będą przeciw igrzyskom, to kto zwróci im wydane do tej pory pieniądze? Na karcie do głosowania nie trzeba umieszczać nazwiska osoby, która pojedzie do Lozanny wycofać wniosek.

Chcę zwrócić uwagę, że Platforma Obywatelska wcale nie jest najbardziej poszkodowana. Chodzi mi właśnie o mieszkańców, którym najpierw prezydent i zwolennicy igrzysk wmawiali, że są za, a teraz dają im prawo do zajęcia stanowiska.

Ale w kłopotliwej sytuacji prezydent postawił także swoich współpracowników. Słuchałem w środę wiceprezydent Magdaleny Sroki, która długo tłumaczyła radnym, dlaczego nasze miasto stara się o zimowe igrzyska. Mnie nie przekonała, bo odniosłem wrażenie, że sugeruje radnym, iż to Kraków chce wystrychnąć na dudka cały MKOl i rząd, którzy wyłożą wielką kasę na rozwój naszego miasta. A tu znowu moja wiara jest krucha i bardziej obawiam się tego, że to Kraków zostanie wystawiony do wiatru. I chyba prezydent Majchrowski ma podobne zdanie (przynajmniej tak mi się wydaje), co z kolei bardzo osłabiło wiarę w sukces wśród jego współpracowników.

Za to krakowskie i małopolskie kierownictwo PO straciło wiarę w możliwość współpracy z prezydentem Majchrow­skim na równych warunkach. To dobrze, bo dziwne było to, iż ktoś w Platformie w ogóle wierzył, że współpraca na jasnych zasadach jest w ogóle możliwa. Obie strony chciały partnera (choć tak naprawdę przeciwnika) wystrychnąć na dudka. Tyle że od samego początku prezydent miał wygraną w kieszeni, a Platforma skazana była na porażkę. Pozostaje pytanie: co teraz? Teoretycznie PO powinna teraz zerwać koalicję, blokować wszystkie inicjatywy prezydenta, ale też stracić miejsca w radach nadzorczych miejskich spółek. To ostatnie wydaje się najtrudniejsze. Jednak pozostawanie w koalicji to nic innego jak wydudkanie (po raz kolejny) wyborców. Chyba że nie wierzyło się w igrzyska. Ale i to oznaczałoby oszukiwanie krakowian.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski