Kto odciąży Krajciego?

Jerzy Zaborski: WIDZIANE Z BOKU

Trzeba się tylko zastanowić, jaka będzie najbliższa przyszłość oświęcimskich hokeistów. Kibice byli mocno niezadowoleni ze stylu, jaki ich pupile zaprezentowali w meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. Jednak wygrali 3-1, a każdy trener, nie tylko w hokeju, powie, że lepiej brzydko wygrać niż ładnie przegrać.

Kolejne rundy będą dla oświęcimian trudniejsze od pierwszej, a to dlatego, że element zaskoczenia już minął. Rywale coraz uważniej będą podchodzić do Aksamu. Do tego przyjdzie presja, towarzysząca roli faworyta, bo nie może być inaczej, skoro oświęcimianie plasują się na trzecim miejscu, ustępując tylko Cracovii i Tychom.

Jeśli coś może niepokoić, to fakt, że siłą Unii jest pierwsza formacja, a właściwie słowacki napastnik Robert Krajci, któremu rywale z pewnością będą poświęcać coraz więcej uwagi i przede wszystkim indywidualnie go kryć. Jeśli nie znajdą się inni, którzy będą regularnie trafiać do siatki, no to mogą być problemy. Z grą w przewadze też nie jest dobrze, więc w tych okresach trudno oświęcimianom o gole. Przeciwko Zagłębiu można było odnieść wrażenie, że nieustanna gra w przewadze wręcz wpędza ich w kompleksy.

Ktoś powie, że oświęcimianie w przeszłości jedną "piątką" zdobyli wicemistrzostwo Polski. Tak, ale to było na początku lat 90., kiedy w związku z wiatrem zmian za naszą wschodnią granicą do Polski udawało się sprowadzić hokeistów najwyższego sortu. Od wielu lat obcokrajowcy nie są już tacy, jak kiedyś oświęcimianie Michaił Szostak z Sergiejem Aleksiejewem, torunianie Borys Barananow z Walerym Usolcewem, czy nowotarżanie Aleksander Aleksiejew z Andriejem Gusovem. No, chyba, że Krajci pastroji w Unii nowyj mir. Nie rosyjski, ani czeski, bo to słowacki bohatyr...