MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto sieje wiatr

Redakcja
Ireneusz Soliński od czterech lat kieruje działalnością Małopolsko-Podkarpackiego Klastra Czystej Energii. Zabiega o to, aby badania naukowe koncentrowały się na najistotniejszych problemach, związanych z modernizacją sektora energetycznego po to, by zwiększyć jego efektywność energetyczną i ekologiczną, a tym samym zwiększyć zużycie energii ze źródeł odnawialnych, takich jak: energia wiatrowa, energia słoneczna, biomasa, energia geotermalna i energia wodna.

Technika

Problem zmniejszenia emisji szkodliwych substancji do środowiska znalazł swoje miejsce w opracowanej przez rząd "Polityce energetycznej Polski do 2030 roku". - Planuje się w niej bardzo wysoki wzrost wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych. Aby pokryć rosnące zapotrzebowanie na energię i jednocześnie spełnić unijne wymagania, szczególnie dotyczące zmniejszenia emisji CO2, wielkość mocy zainstalowanej np. w energetyce wiatrowej w 2030 roku powinna osiągnąć około 7800 MW, a obecnie wynosi około 750 MW. Zatem jeśli te założenia będą respektowane, czeka nas szybki rozwój energetyki wiatrowej, a także innych źródeł odnawialnych oraz energetyki jądrowej. Nie ma innej alternatywy - przekonuje profesor Soliński i dodaje, że niezbędne będzie przede wszystkim wykorzystanie węgla, ale trzeba wypracować mniej szkodliwe dla środowiska techniki jego wykorzystania, bo z odnawialnych źródeł możliwe będzie pozyskanie energii pokrywającej tylko około 15 procent zapotrzebowania gospodarki w 2020 roku.

Profesor podkreśla, że na szczęście uczeni nie śpią i już za kilkanaście lat problem z energią szkodliwą dla otoczenia powinien zostać rozwiązany. Sztaby naukowców na całym świecie pracują przede wszystkim nad bezemisyjnymi technikami wytwarzania energii elektrycznej i ciepła. - Chodzi o wykorzystanie energii słonecznej do produkcji energii elektrycznej w elektrowniach słonecznych umieszczonych w kosmosie, która będzie bezprzewodowo transmitowana na Ziemię, na podobnej zasadzie, jak działają mikrofalówki, powszechnie już stosowane. Jak i wykorzystanie wodoru na przykład w ogniwach paliwowych, które mogą zużywać gaz ziemny, biogaz, etanol, metanol, a więc wszelkiego rodzaju węglowodory, w tym dostępne lokalnie, które w procesach elektrochemicznych, bez procesu spalania, wytwarzają energię elektryczną i ciepło, a produktem ubocznym jest woda - tłumaczy profesor.

Taka wizja przyszłości w zaopatrywaniu w energię, zdaniem profesora, sprowadzać się będzie do produkcji energii w miejscu jej zużycia. - Każdy z nas będzie mógł nabyć urządzenie, podobne kształtem i wielkością do lodówki, a dysponując na przykład gazem ziemnym, będzie w swoim domu wytwarzał i zużywał energię elektryczną oraz ciepło. Takie urządzenia są już coraz częściej stosowane w napędach samochodów - podkreśla profesor Soliński. Dodaje, że zaletą tej techniki jest lokalne wykorzystanie wytworzonej energii bez strat przesyłowych oraz bezemisyjna konwersja węglowodorów na prąd i ciepło. - Wadą jest jeszcze wysoka cena tego typu urządzeń - przyznaje.

Profesor Ireneusz Soliński jest pionierem w pozyskiwaniu energii ze źródeł odnawialnych. Dzisiaj z dumą prezentuje na zdjęciach praktyczne efekty swojej pracy: stumetrowe wiatraki w Łękach Dukielskich, które od pół roku produkują prąd. Zostały wybudowane dokładnie w miejscach, które wskazał profesor Soliński. Na Podkarpaciu niebawem zaroi się od wiatraków, bo profesor, jako pierwszy w Polsce, udokumentował zasoby energii wiatru w tym regionie. - Na podstawie własnych badań opracowałem mapę prędkości i energii wiatru w Przełęczy Dukielskiej i wyznaczyłem lokalizacje turbin wiatrowych nie tylko w Łękach Dukielskich, gdzie już zostały zbudowane, ale także w Rymanowie, Iwoniczu, Dukli, Odrzechowej, Kobylanach, Draganowej, Głojscach, Jasionce, gdzie pewnie niebawem powstaną - wylicza profesor.
Energią odnawialną, która dopiero raczkowała w środowisku naukowym, zainteresował się jeszcze w roku 1990. Pracował wtedy w Instytucie Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN w Krakowie i współpracował z profesorem Romanem Neyem i nieżyjącym już profesorem Julianem Sokołowskim w dziedzinie opłacalności wykorzystania energii wód geotermalnych w Polsce. - To profesor Sokołowski zasugerował mi, by zająć się wiatrem w sposób profesjonalny, to jest rozpocząć od monitoringu warunków przyrodniczych. Jednak do pomiaru siły wiatru trzeba było skonstruować przyrząd, który rejestrowałby automatycznie, w sposób ciągły, parametry energetyczne wiatru, bez konieczności stałej obsługi, jakiej wymagały dostępne wówczas na rynku urządzenia pomiarowe - wspomina profesor Soliński.

Młodzi pracownicy z Wydziału Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki AGH w Krakowie, Jacek Ostrowski oraz Mariusz Sokołowski w kilka miesięcy wykonali, według koncepcji profesora Solińskiego, automatyczny, komputerowy system pomiarowo-rejestrujący z możliwością symulacji pracy elektrowni wiatrowych. Było to świetne wejście na rynek energii odnawialnej, bo rynek wiatrowy był pusty. - Wtedy nie było w Polsce naukowca, który dokładnie zajmowałby się energetyką wiatrową i dodatkowo monitoringiem i statystyczną analizą danych wiatrowych, ekonomią, opłacalnością. I takiego, który by jeszcze łaził po polach, stawiał wysokie maszty pomiarowe, często w bardzo trudnych warunkach, w zimie i wraz z geodetami wyznaczał na mapach lokalizację elektrowni wiatrowych - opowiada profesor.

W PAN był postrzegany przez jednych, jako odważny pracownik naukowy, podejmujący nową dziedzinę wiedzy, a przez innych, traktowany jako trochę zakręcony. Szybko jednak zaczęto go postrzegać jako specjalistę od wiatru.

Dzisiaj przyznaje, że wtedy nie przyszło mu nawet do głowy, iż potrafi dokonać tak dużo. Jednak podkreśla, że nie odniósłby sukcesu bez współpracy z ludźmi w terenie, w gminach, czy z projektantami elektrowni.

Jego opublikowana w 1999 roku książka "Energetyczne i ekonomiczne aspekty wykorzystania energii wiatrowej" była pierwszą w Polsce naukową publikacją z tego zakresu. Prezentowała konkretne wyniki analiz zasobów wiatru w rejonie Przełęczy Dukielskiej oraz wyniki oceny ekonomicznej efektywności i opłacalności wykorzystania turbin wiatrowych do produkcji prądu. Wyniki analiz były pozytywne i ostateczna konkluzja była jednoznaczna: badany obszar posiada dogodne warunki do lokalizacji elektrowni wiatrowych. Książka miała duże powodzenie. - A ja promowałem ten wiatrowy region, gdzie tylko mogłem - przyznaje profesor.

16 czerwca 2009 roku otwarta została farma wiatrowa Łęki Dukielskie. - Zbudowała ją portugalsko-polska firma "Martifer Polska", która zaczęła swoje działanie w kraju po konsultacjach ze mną i dla której wykonywałem, wraz z moim synem Bartoszem, także pracownikiem naukowym AGH, opracowania dotyczące warunków wiatrowych w rejonie Przełęczy Dukielskiej - mówi profesor Soliński.
Naukowiec zainteresował się Podkarpaciem dzięki inżynierowi Zdzisławowi Skrzypczykowi z sanockiego Oddziału Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, który mierzył prędkość wiatru w Jasionce koło Dukli prostym, zrobionym przez siebie anemometrem, ale musiał trzy razy dziennie jechać w to miejsce i odczytywać dane. - Skontaktował się ze mną, kiedy się dowiedział, że moje urządzenie automatycznie, w sposób ciągły, mierzy i rejestruje parametry wiatru oraz umożliwia symulację pracy różnego typu i wielkości elektrowni wiatrowych. To od niego dowiedziałem się, że tam strasznie wieje, że ludzie chodzą pochyleni w stronę wiatru, bo ich chce przewrócić. Dlatego rejon ten miejscowa ludność nazywa Kalifornią. Ten stan w USA słynie z bardzo dobrych warunków wiatrowych. Zresztą o tym, jak wieje w tych okolicach, przekonałem się na własnej skórze, bo urodziłem się w Dukli - mówi profesor Soliński.

Ze śmiechem dopowiada, że nie chce swoich rodzinnych stron zabudować wiatrakami. - Uważam, że zawsze trzeba w takich sytuacjach wykazywać zdrowy rozsądek - mówi.

Wie, że na forach internetowych wiatraki budzą duże emocje. Jednak pyta retorycznie. - Jeśli nie energia wiatru, to co w zamian? Energia jądrowa czy elektrownia węglowa wybudowana w sąsiedztwie?

Profesor Soliński nadal prowadzi konsultacje z krajowymi i zagranicznymi inwestorami w Katedrze Ekonomiki i Zarządzania w Przemyśle AGH w Krakowie, gdzie jest zatrudniony. Wykonuje też projekty farm wiatrowych w rejonie Podkarpacia. O tych już zrealizowanych opowiada z dumą: - Zrobiłem coś, co jest marzeniem wielu naukowców - mówi i uzupełnia, że jego taniec z wiatrem jest teraz kontynuowany w szerszym zespole, wspólnie z 27 profesorami, których zaprosił do współpracy w realizacji dużego programu badawczo-wdrożeniowego "Małopolsko-Podkarpackiego Klastra Czystej Energii".

JOLANTA VAN GRIEKEN-BARYLANKA

Profesor Ireneusz Soliński

ODPOWIADA SCEPTYKOM ELEKTROWNI WIATROWYCH:

Szum

To jedyna negatywna strona sąsiedztwa turbin wiatrowych. Szum pochodzi od pracującej przekładni i końcówek łopat wirnika. Aby natężenie dźwięku nie przekroczyło normy 40 decybeli, strefa ochronna powinna wynosić 350-600 metrów od domostw w zależności od wysokości i mocy turbiny.

Negatywne oddziaływanie na ptaki

Dobrze zaprojektowany park elektrowni wiatrowych w Polsce, składający się z kilku lub kilkunastu elektrowni oddalonych od siebie o 300-400 metrów, poza szlakami przelotu ptaków, nie stanowi problemu. Na turbinie wiatrowej w Lisewie koło Żarnowca ptaki zrobiły gniazdo na tak zwanej gondoli i wysiadywały jaja tuż za wirnikiem turbiny.

Wzmocnienie siły wiatru

Zarzut, że wiatraki powodują wzmocnienie siły wiatru mnie rozbawił.

Wpływ na klimat

Wiatraki tak ustawione, jak w Łękach Dukielskich, przy dużej odległości między nimi nie mają wpływu na zmianę klimatu w regionie. Gdyby były postawione na południowej stronie Łęk i w dodatku jeden koło drugiego oraz na północnej stronie tak samo i były ich setki, to wtedy w Łękach na pewno nastąpiłoby ocieplenie klimatu i rolnicy, na leżących odłogiem polach, hodowaliby banany i pomarańcze.

Zakłócenia w odbiorze TV

Są możliwe.

Ściągają pioruny

Być może, bo są wysoko, ale to dobrze, bo wtedy we wsi nikomu nic nie grozi. A w każdej łopacie turbiny wiatrowej, w jej wnętrzu, znajdują się liny odgromowe.

Szpecą krajobraz

Pojedyncze elektrownie wiatrowe, a także małe farmy wiatrowe nie powodują zeszpecenia krajobrazu, wręcz odwrotnie, przyciągają turystów. Są przypadki, kiedy młodzi po ślubie idą zrobić sobie zdjęcia na tle wiatraków wybudowanych w Łękach Dukielskich. Jest to zatem kwestia gustu i upodobań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski