Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zapłacze nad Europą?

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Franciszek się myli - przekonują politycy „realiści”. To jasne - papież ma się zajmować wiarą, a nie polityką. Zastanawianie się, jak zareagowałby Pan Jezus, gdyby spotkał imigranta, jest nie na miejscu. I burzy nasze spokojne europejskie sumienie.

Szczególnie w Polsce: właśnie dorobiliśmy się trochę po upadku komunizmu, a tu może ktoś będzie chciał nam coś zabrać. Myli się też Pietro Bartolo. Ba, pomylił się ponad 200 tysięcy razy, kiedy na historycznej Lampeduzie pomagał uchodźcom. Inicjatywa Villi Decjusza, by nagrodę de Mello przyznać w tym roku właśnie włoskiemu lekarzowi, to wielki zaszczyt dla nagrody.

Jako polityk Angela Merkel popełniła błąd nieroztropności. Zachowała się jak mama, która zaprasza wszystkie dzieci z placu zabaw na obiad, tyle że zupy ma tylko trzy talerze. U polityka nieroztropność to grzech. Działania zaszkodzą jej samej, zaszkodzą sprawie imigrantów w Europie w przyszłości.

Nie wiemy, czy nie będą pierwszym aktem europejskiej tragedii polegającej na zawaleniu się europejskiego domina. Ale nic to przy obojętności wobec skali imigracji przez morze, która została w dużym stopniu spowodowana polityką zachodu, w tym Unii. Bezskuteczne interwencje wojskowe, także państw Unii, cła na żywność spoza Unii itd. nadały imigracji nowe tempo. Także dlatego szerzenie przez polityków instytucjonalnej nieczułości na biedę i śmierć niewinnych nic dobrego nie wróży. Polski pusty talerz przy kolacji wigilijnej można schować do kredensu na lepsze czasy.

Nie będzie już lepszej Europy, jeśli Europejczycy nie będą chcieli mieć dzieci, jeśli za kilkanaście lat populacja Polski spadnie o kilka milionów, a kolejni wyjadą do kilku najbogatszych krajów. Żadne zasieki nie pomogą ani strefa Schengen. Papież Franciszek ma rację, porównując Europę do staruszki - także w tym sensie, że zapomniała już ona, jaki jest sens jej duchowego fundamentu. A chrześcijańska, jeśli już, to staruszka pozostaje z przyzwyczajenia.

Szkoda, że bez większej dyskusji przeszła w Polsce książka Waltera Laqueura „Ostatnie dni Europy”. Wizja pustawego i biedniejącego z braku rąk do pracy kontynentu odwiedzanego przez Chińczyków, na takiej zasadzie jak my jeździmy do Disneylandu, jest tam najlepszym ze scenariuszy. Kolejny to wizja europejskich miast na wzór arabskich metropolii w niczym nieprzypominających już nawet dzisiejszego Londynu czy Paryża.

Pietro Bartolo wzruszył wszystkich w zeszły czwartek mową w Villi Decjusza. Codzienny płacz nad nieszczęściem wyławianych z morza przybyszów, służba na najdalej chyba na południe wysuniętym skrawku Włoch wyciskają łzy polskich dziennikarzy i komentatorów. Chciałoby się poprosić dra Pietro, by płakał raczej nad nami, Europejczykami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski