Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zna traktat

Redakcja
(INF. WŁ.) Cały traktat akcesyjny liczy około 5 tysięcy stron. Prawdopodobnie nikt nie przeczytał go w całości. - Ale też nie ma potrzeby, by ktokolwiek miał to czynić - mówi prof. Stanisław Biernat, kierownik Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Zapisy dotyczące konkretnych uregulowań powinni znać specjaliści, a w przypadku obywateli ważne jest, aby rozumieli ogólne idee i generalne zasady zawarte w traktacie - dodaje profesor. Niestety, jak wynika z przeprowadzonych przez nas rozmów z posłami, naukowcami, urzędnikami Komitetu Integracji Europejskiej oraz tzw. zwykłymi ludźmi, wiedza o uregulowaniach w nim zawartych jest znikoma lub wręcz żadna.

Lektura dla specjalistów, czyli...

   Niemal wszyscy nasi rozmówcy udzielając odpowiedzi na pytanie o znajomość traktatu akcesyjnego, rozpoczynali swoją wypowiedź: "całego traktatu nie znam, bo zawiera..." i tu padały różne liczby - od 4 do nawet 9 tys. stron. Niektórzy zapewniali, że dokładnie przeczytali, strona po stronie, tzw. polską jego część, czyli uregulowania dotyczące naszego kraju. Ta część liczy około 1000 stron, z których zdecydowana większość to szczegółowe zapisy dotyczące konkretnych dziedzin gospodarki. Na przykład przez wiele stron wymieniane są nazwiska i adresy właścicieli kurzych ferm, których Unia Europejska zobowiązała do tego, aby w wyznaczonym terminie powiększyli klatki dla kur.
   Praktycznie wszystkie załączniki są podobnego typu. Żaden jednak z naszych rozmówców, którzy zapewniali, że znają "polską część" traktatu, nie zwrócił uwagi na to, że trzeba być specjalistą w danej dziedzinie, by czytać tego typu załączniki i rozumieć o co w nich chodzi.
   Zdaniem Katarzyny Smyk z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, 5 tys. stron, jakie liczy traktat, nie powinno aż tak bardzo przerażać. - Po pierwsze dlatego, że na jednej stronie znajdują się zazwyczaj jeden - dwa artykuły, które liczą w sumie 7-8 wierszy - _mówi nasza rozmówczyni. Przekonuje ona, że ta część traktatu, która jest istotna z punktu widzenia państwa i wszystkich Polaków, ma w sumie 65 artykułów; trzy - dotyczą postanowień ogólnych, a 62 - określają warunki przystąpienia do Unii Europejskiej (Akt Przystąpienia). - Te 65 artykułów zajmuje mniej niż 100 stron - przypomina Katarzyna Smyk. A reszta? - To załączniki lub załączniki do załączników, które poświęcone są bardzo szczegółowym rozwiązaniom technicznym z różnych dziedzin, których przeczytanie zwykłemu śmiertelnikowi, choćby był posłem, znawcą prawa karnego czy wybitnym filozofem, niewiele przyniesie korzyści - dodaje.
   Tłumaczeniem traktatu zajmowały się dwie osoby, które skończyły anglistykę i prawo. Przepisy, nawet te najogólniejsze, są napisane językiem prawniczym, który dla niespecjalistów jest praktycznie mało zrozumiały.
- Język traktatów nie musi być łatwy do ogarnięcia, to nie jest powieść. Ja też mam kłopoty ze zrozumieniem bardzo specjalistycznych sformułowań, ale nie martwi mnie to, bo nie ma człowieka, który znałby się na wszystkim - mówi prof. Stanisław Biernat.
   Na razie jednak traktat jest w takiej formie dostępny, że nawet fachowcy mają kłopoty z dotarciem do konkretnych zapisów - przyznaje Katarzyna Smyk.
- Sporo czasu zajmuje, by cokolwiek znaleźć - _mówi ona.

Posłowie słabo, naukowcy wcale

   Bronisław Dutka, poseł PSL, zapewnia, że w przyszłości zapozna się z traktatem akcesyjnym. - Obecnie znam solidne opracowanie na jego temat, które nam, posłom, przygotowało Biuro Studiów i Ekspertyz Sejmu - mówi poseł Stronnictwa.
   Adam Bielan, poseł PiS, członek sejmowej Komisji Europejskiej, twierdzi, że rozumie przepisy zawarte w traktacie, ale przyznaje, że dla tzw. przeciętnego Polaka są ona całkowicie niezrozumiałe. Aleksander Grad, poseł PO, zapoznał się z tymi zapisami, które dotyczą rolnictwa. Jego zdaniem, po uregulowaniu kwestii dotyczącej obrotu polską ziemią, wejście do UE nie zagraża naszemu rolnictwu. - Chociaż musimy zawsze zachowywać czujność - dodaje poseł Grad.
   Janusz Lisak, lider małopolskiej UP, czytał te fragmenty, które budzą najwięcej kontrowersji. - Z braku czasu nie mogłem zapoznać się z resztą zapisów - tłumaczył się. Przyznał jednak, że traktat jest trudną lekturą, której laik nie jest w stanie pojąć. Kazimierz Chrzanowski, lider małopolskiego SLD, nie kryje: - Znam traktat jedynie bardzo pobieżnie. Przeczytałem na jego temat jedynie opracowanie, które było dostępne posłom mojego klubu - mówi poseł. - Koniecznie trzeba ludziom rozjaśniać treść traktatu - apeluje.
   Marek Kotlinowski, poseł LPR, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, zapewnia, że dokładnie przestudiował artykuły i sporą część załączników, dotyczących spraw polskich. - Traktat napisany jest językiem hermetycznym i dotyczy to nie tylko szczegółowych rozwiązań, ale również ogólnych, które powinny być zrozumiałe dla przeciętnego obywatela. To, że traktat jest niemal w ogóle nieznany, powoduje, że mówimy o UE i warunkach naszego przystąpienia do niej językiem emocji, a nie faktów - narzeka przywódca małopolskiej LPR. - Niestety, kupujemy kota w worku - dodaje poseł Kotlinowski.
   Prof. Kazimierz Sowa z Instytutu Spraw Publicznych UJ nie zapoznał się do tej pory z traktatem, przede wszystkim z braku czasu. - Muszę zatem zaufać, że zawarte w nim zapisy nie będą w przyszłości wykorzystane przeciwko Polsce - mówi. Prof. Sowa za mało prawdopodobne uważa, by jakikolwiek uczony z Uniwersytetu Jagiellońskiego znał dobrze traktat. - Ja przynajmniej takiej osoby nie znam - twierdzi profesor. Wszystko wskazuje na to, że prof. Sowa może mieć rację, bo pytany przez nas pracownik naukowy z Katedry Prawa Międzynarodowego Publicznego UJ nie czytał traktatu, ale odesłał nas do prof. Stanisława Biernata z Katedry Prawa Europejskiego, jako tego, który traktat powinien znać.
   Prof. Marek Bankowicz, politolog UJ, również nie zapoznał się do teraz z traktatem akcesyjnym. - Czytałem streszczenia i opracowania dotyczące _go. _Obawiam się, że jeśli niemal nikt w kraju nie zna całości zawartych w nim postanowień, to może kiedyś odbić się to w przyszłości na nas, gdy dojdzie do sporów interpretacyjnych między nami a Brukselą na temat poszczególnych artykułów - tłumaczy prof. Bankowicz.
   Pracownicy UKIE też nie znają całego traktatu_. - Nie jesteśmy do tego zobowiązani. Każdy z nas ma za zadanie poznać szczegóły problematyki, którą się zajmuje - _tłumaczyli nam urzędnicy Komitetu Integracji Europejskiej.
WŁODZIMIERZ KNAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski