Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś mógł zakazić wodociąg fekaliami

Paweł Szeliga
Tadeusz Filip dojeżdżał trzy kilometry do beczkowozu wysyłanego do Tropia przez gminę. Trwało to blisko dwa tygodnie
Tadeusz Filip dojeżdżał trzy kilometry do beczkowozu wysyłanego do Tropia przez gminę. Trwało to blisko dwa tygodnie Anna Koział-Ogorzałek
Tropie. Prezes spółki Dunajec uważa, że bakterie coli nie przypadkiem znalazły się w ujęciu wody. Sprawą zajmie się prokuratura. Rozważane jest także zainstalowanie monitoringu

Po wykryciu bakterii coli w sieci wodociągowej w Tropiu mieszkańcy 200 gospodarstw przez niemal dwa tygodnie byli bez wody. Prezes spółki zarządzającej wodociągiem podejrzewa, że w gminie grasuje "terrorysta".

- W krystalicznie czystej źródlanej wodzie, wydobywanej z głębokości 30 metrów, nie mogą nieoczekiwanie pojawić się bakterie w tak gigantycznym stężeniu - uważa Andrzej Salamon, prezes spółki Dunajec, zarządzającej siecią wodociągów w gminie Gródek nad Dunajcem. Jest przekonany, że na początku czerwca ktoś skaził ujęcie w Tropiu.

W próbkach wody sanepid znalazł aż sto jednostek groźnych bakterii kałowych e-coli. Norma wynosi zero! - To tak, jakby ktoś wlał wiadro gnojowicy do ujęcia - irytuje się prezes Salamon. Dlatego o swoich wątpliwościach powiadomił sądecką prokuraturę.

Jak mówi, w doniesieniu o możliwości popełnienia przestępstwa sugeruje śledczym tropy, które powinni sprawdzić. Nie zdradza, czy wskazał nazwiska osób, które podejrzewa o zatrucie wody.

- Ja też nikogo nie oskarżam, choć sprawa jest co najmniej dziwna - mówi wójt Gródka nad Dunajcem Józef Tobiasz. Dodaje jednak, że od lat narasta konflikt spółki Dunajec z zarządem Spółki Wodnej w Tropiu. Ta utrzymuje, że w grudniu 2012 r. gmina nielegalnie przejęła sieć wodociągową wsi.

- To było nielegalne działanie - przekonuje Tadeusz Cetnarowski, członek zarządu tropskiej spółki, która działała 14 lat, zanim została wchłonięta przez gminną strukturę. Przyznaje, że od początku funkcjonowania finansowana była głównie z opłat za wodę, uiszczanych przez mieszkańców Tropia. Teraz spółka straciła ten dochód.

Ostry konflikt zrodził podejrzenia, że do zatrucia mogli doprowadzić sfrustrowani ludzie związani z tropską spółką.

- To bzdura! - oburza się Tadeusz Cetnarowski. - Kłódki na bramce zabezpieczającej ujęcie nie były naruszone. Najpewniej zostało ono skażone podczas powodzi.

Prezes Salamon to wyklucza. Mówi, że bakterie nie dostały się nawet do ujęcia w Rożnowie, przez które przeszła fala powodziowa. W Tropiu jej, jak wiadomo, nie było.

- Sprawa skażenia jest tak dziwna, a potencjalne zagrożenie tak duże, że rozważam objęcie ujęcia monitoringiem - mówi prezes Salamon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski