Zofia Gołubiew: DROBIAZGI KULTURY
Dzisiaj rozmawiam z profesorem jednego z wydziałów humanistycznych na UJ. Pytam, co go boli, a co cieszy w Krakowie, w aspekcie szeroko pojmowanej kultury.
Profesor chwali fakt powstawania nowych muzeów, a także dużą aktywność wielu instytucji muzealnych. To go cieszy. Mnie zresztą też. A martwi go, i to bardzo, "psucie naszego dziedzictwa kulturowego”. Jak to?! Tu, w Krakowie, gdzie działa Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa, dzięki któremu remontowanych jest mnóstwo zabytków! Mój rozmówca docenia działalność SKOZK-u, ale Kraków to nie tylko zabytki. To na przykład place – zapaskudzane nieciekawymi artystycznie pomnikami, zaniedbane lub remontowane niedbale, z użyciem byle jakich materiałów, tak, że nawierzchnia wkrótce zaczyna niszczeć. Często też te remonty czynione są według bardzo prowincjonalnego – w negatywnym znaczeniu tego słowa – gustu. To właśnie profesor uważa za "psucie dziedzictwa”.
Potem rozmawiamy o urbanistyce, o jej znaczeniu dla zwykłego mieszkańca. Jest – według niego – źle. Bardzo źle. Brak zrozumienia wartości urbanistycznych – na przykład zasłanianie budowami i nadbudowami widoków na piękne fragmenty miasta. Brak dobrze przemyślanych planów, które chroniłyby nasz krajobraz miejski, a także uwzględniałyby wartość zieleni dla miasta. Profesor wzdycha: "Marzy mi się miasto ogród”. Ba, komu się nie marzy?
Słucham, słucham. Z większością spostrzeżeń się zresztą zgadzam. I myślę: "No, co jest?! Rzeczywiście nie mamy wpływu na to, co się wokół nas dzieje? Poddajemy się bez walki?”. I wtedy przypominam sobie wiele zdarzeń, które zaprzeczają naszej obojętności i bezsilności. Akcje artystów – choćby "rzeczna” Cecylii Malik i ArtBoom-u. Protesty w sprawie Młynówki – swoją drogą to niesłychany skandal! Podejmowanie tematu przez media – choć nie wszystkie, ale coraz częściej. Walka o zieleń, nawet tę na działkach – to osobny temat, do którego wrócę. I liczne jeszcze inne działania. A więc nie dajemy się tak łatwo! I to jest pocieszające.
Walczmy, proszę Państwa, wszelkimi sposobami, bo nasze wnuki nie wybaczą nam lenistwa i tchórzostwa, kiedy zafundujemy im byle jak wykonaną wstrętną kamienną pustynię, z powtykanymi w każdą wolną przestrzeń budynkami, bez krzty zieleni, bez możliwości oddechu. Tyle zostanie z naszego pięknego Krakowa.
To właśnie nazywam brakiem kultury – kultury urbanistyki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?