MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kwiaty, ogromna góra kwiatów

Redakcja
Trumna z ciałem marszałka Piłsudskiego w kondukcie pogrzebowym. Kraków18 maja 1935 r. Reprodukcja: Paweł Stachnik. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów prezesa Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego Władysława Klimczaka
Trumna z ciałem marszałka Piłsudskiego w kondukcie pogrzebowym. Kraków18 maja 1935 r. Reprodukcja: Paweł Stachnik. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów prezesa Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego Władysława Klimczaka
Ostatni wawelski pogrzeb, o którym prawie już nie pamiętamy, odbył się niedawno, 17 września 1993 roku.

Trumna z ciałem marszałka Piłsudskiego w kondukcie pogrzebowym. Kraków18 maja 1935 r. Reprodukcja: Paweł Stachnik. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów prezesa Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego Władysława Klimczaka

Tego dnia w krypcie na Wawelu spoczął generał Władysław Eugeniusz Sikorski, naczelny wódz Polskich Sił Zbrojnych i premier rządu na wychodźstwie. Podobnie jak Mickiewicz i Słowacki, Sikorski długo musiał czekać na wawelski pochówek. Zginął w gibraltarskiej katastrofie 4 lipca 1943 roku i spoczął na cmentarzu polskich lotników w Newark koło Nottingham. Na Wawelu jego szczątki miały się znaleźć po półwieczu. Z oczywistych powodów - najpierw trwała wojna, później żelazna kurtyna przedzieliła Europę i Polska znalazła się po jej gorszej stronie...

Historia - jak rzeka - biegnie kapryśnymi zakolami, sama sobie żłobi koryto. Dziwnym zrządzeniem losu miejsce spoczynku w wawelskich kryptach znaleźli adwersarze - marszałek Józef Piłsudski i generał Władysław Sikorski. Wprawdzie podczas majowego zamachu Sikorski zachował neutralność, nie udzielając wsparcia wojskom rządowym, ale jednak został odwołany ze stanowiska dowódcy VI Okręgu Korpusu we Lwowie i do 1939 roku pozostawał bez przydziału.

Także dwaj wielcy romantyczni poeci - Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki, spoczywający na Wawelu obok siebie - za życia nie przepadali za sobą. I jeszcze coś wspólnego dla obu wieszczów oraz generała Sikorskiego. Wszyscy zostali pochowani na obczyźnie i dopiero po latach ich szczątki spoczęły w nekropolii polskich królów.

Ostatnim wawelskim pochówkiem był pogrzeb Władysława Sikorskiego, przedostatnim - Józefa Piłsudskiego.

18 maja 1935 roku, o godz. 8.30 do Krakowa dotarł żałobny pociąg z trumną Marszałka - przykrytą purpurowym suknem, z leżącą na nim szablą i słynnym nakryciem głowy Piłsudskiego, maciejówką. Ruszył kondukt - trumna na lawecie ciągniętej przez sześć karych koni, obok niej 12 adiutantów z obnażonymi szablami - za trumną żona i córki zmarłego, przedstawiciele obcych państw, prezydent, rząd, byli premierzy - ale tylko rządów pomajowych.

To był ostatni tak wielki pogrzeb, który przeszedł ulicami Krakowa na wawelskie wzgórze, przy dźwiękach Zygmunta, w szpalerze setek tysięcy widzów, w atmosferze żałoby, podszytej jednak narodowymi sporami.

Pogrzeb Juliusza Słowackiego - 14 czerwca 1927 roku - nie zapisał się szczególnie mocno w pamięci krakowian. Chyba bardziej niż samą uroczystość zapamiętali narosłe wokół niej kontrowersje, ostre spory z kardynałem Puzyną, niezbyt lubianym w Krakowie, żeby nie powiedzieć nielubianym.

Jednak chyba największe wrażenie uczynił na mieszkańcach Krakowa najstarszy z czterech ostatnich wawelskich pogrzebów - Adama Mickiewicza. Na opis tego dnia, 4 lipca 1890, roku można trafić w krakowskiej memuarystyce. Tak go zapamiętała Anna Świderska:

"Stopniowo pochód wynurzał się na Rynek i zaczął go okrążać. Najbardziej zwracała na siebie uwagę delegacja włościan. Dorodni gospodarze w białych sukmanach szli po jednym, niosąc każdy oburącz ogromną, ułożoną z kłosów i kwiatów literę. Szereg tych liter był tak długi, że pierwsze sunęły już od dawna w pełnym blasku słońca przez Rynek na Grodzką, podczas kiedy ostatnie nie wyłoniły się jeszcze z cieni w głębi Floriańskiej. Wszystkie zaś razem składały się na napis: »Adamowi Mickiewiczowi lud ze wszystkich ziem polskich«. (...)
Nareszcie w głębi na pół jeszcze cienistej ulicy ukazał się rydwan. U szczytu okrytych karmazynem stopni widniała - gdy wysunął się z cienia, połyskująca matowo, w słońcu spłowiałą czernią - niewielka trumna.

Na jej widok wszyscy przyklękali odruchowo. Z okien i balkonów sypały się kwiaty: maki, bławatny, rumiany. Zarzucony był już nimi rydwan, ale padały wciąż nowe..."

Kwiaty, ogromną ilość kwiatów zapamiętał też Juliusz Kaden-Bandrowski:

"Pochód sunął w najlepsze, u brzegu naszego domu, pośród tłumu zobaczyłem górę drżących kwiatów.

Nie wiem, czy tę górę kwiatów wlokło sześć koni, czy też ją ludzie dźwigali? Pamiętam z całego widoku, że szpaler strażaków raz za razem przerywał się i pękał. Wtedy tłum czarną falą opływał zewsząd ów kwiecisty pagórek".

AMK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski