Lapsus hierarchy, czyli Kościół polski A.D. 2013

Marek Kęskrawiec: EDYTORIAL

Od trzech dni staram się pojąć, co takiego chciał nam on powiedzieć, i żadnym "lapsusem językowym” nie potrafię wytłumaczyć słów, które należy rozumieć jednoznacznie. Że we współczesnej Polsce relacje między rodzicami są niezdrowe i dlatego dzieci poszukują miłości, w efekcie prowokując duchownych do niewłaściwych zachowań.

Nie mieści mi się w głowie, jak jednemu z najwyższych hierarchów Kościoła mógł zdarzyć się taki wybryk. I to w momencie gdy coraz więcej ludzi w Polsce zaczyna mieć szczerze dosyć antykatolickiej propagandy i szerzenia histerii, której celem jest przedstawienie duchowieństwa jako bandy zboczeńców. Miliony Polaków, także tych dalekich od Kościoła, nie mają już siły oglądać newsów preparowanych przez niezdrowo podnieconych reporterów, którym nie chodzi o krzywdę dzieci, nie chodzi o prawdę, ale o szybki efekt podniesienia oglądalności i dowalenie biskupom.

Słusznie podnoszą się głosy przypominające, że dziś tak "wrażliwe” na cierpienia nieletnich elity kiedyś bagatelizowały aferę z Romanem Polańskim. Że bijący dziś na alarm dziennikarze spychali na margines aferę z byłym szefem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, oskarżanym o molestowanie upośledzonych chłopców. Że bardzo mało miejsca poświęcili ujawnionej po wielu latach prawdzie na temat pedofilskich skłonności w zachodnioeuropejskim ruchu Zielonych.

Niestety, akurat w momencie, w którym w wielu Polakach zaczęła budzić się niezgoda na wściekłe ataki wobec księży, obudził się również arcybiskup Michalik. I to w swoim znanym od dawna stylu. Zupełnie nieprzystającym do wyzwań stojących przed Kościołem A.D. 2013. Zupełnie nieprzystającym do pontyfikatu papieża Franciszka.