Lato jest ciężkie, więc nogi jeszcze nie niosą

Sandecja Nowy Sącz – Poroniec 2: 1 (0:1)

Bramki: 0:1 Wolański 22, 1:1 Dudzic 70, 2:1 Dudzic 86.

Sandecja: Kozioł (46 Radliński) – Makuch (46 Szeliga), Szufryn (80 Łukasik), Szarek (46 Bartków), Słaby – Sobotka (75 Danek), Nather (60 Kasprzak), Baran (83 Kaczmarek), Ł. Nowak (60 Szczepański), Małkowski (55 Dudzic) – Aleksander (80 W. Nowak).

Poroniec: Wróbel (46 Królczyk) – Gryźlak (50 Kępa), Piszczek (10 Słupski), Pluta, Stopka (46 Senderski) – Malinowski, Bartos – Leszczak (55 Madejski), Łyduch, Wolański – Gadzina.

– Dzień wcześniej mieliśmy dwa treningi i widać było, że w chłopakach to zostało _– mówi trener Sandecji Robert Kasperczyk i dodaje: – _Nogi jeszcze nie niosą, póki co, ciągle biegamy w __jednym tempie, ale fizycznie mój zespół wygląda już o wiele lepiej.

Przewaga w posiadaniu piłki była po stronie sądeczan.

– _Rywal ustawił się defensywnie, cały czas mieliśmy inicjatywę, ale kiedy przeciwnik aż tak się cofnie, ciężko czasami coś zrobić. W drugiej połowie cisnęliśmy, cisnęliśmy i wycisnęliśmy dwie bramki. Bardzo dobre było wejście Bartka Dudzica _– wyjaśnia.

Przed zmianą stron o gola lepszy był jednak Poroniec. – Praktycznie drugi stały fragment... Zmieniliśmy krycie strefą na takie mieszane. Wolański, który zawsze dobrze grał głową, nie został przypilnowany i po __rzucie rożnym dostaliśmy bramkę. Potem już jednak nie było żadnego zagrożenia – opowiada.

Przemysław Cecherz, trener Porońca: – Pod względem fizycznym nie wyglądaliśmy najgorzej. To, co chcieliśmy, mogliśmy grać. Nie było z tym problemu. Może pozwoliliśmy Sandecji zbyt dużo grać piłką, ale na jakieś czyste, klarowne sytuacje już nie pozwoliliśmy. Szkoda tej bramki z końcówki, bo można było utrzymać remis. Wiem, że to tylko sparing, ale porażka to zawsze porażka.