Wyległe larwy są mniejsze od kropki na końcu zdania. Drobiny mają ledwo kilka tygodni na posiłek. Ot, parę kropli krwi z gryzoni. Najedzone przybierają na wadze, linieją i proszę, mamy nimfę. Nazwa niewinna, lecz to kolejna, nie mniej krwiożercza postać, która węszy za następną ofiarą.
Jada dwa posiłki, każdy zakończony linieniem. Tym razem prócz gryzoniej drobnicy celuje w jeże, ptaki czy jaszczurki. Wówczas dochodzi do zarażenia jednym z drobnoustrojów. W tym boreliozą. Nimfa jest wielkości ziarna maku. Może zdarzyć się i tak, iż dopadnie człowieka. Łatwo ją przeoczyć.
Pech, bo zarazić może. Na wiosnę pojawia się dojrzały kleszcz. Kilkumilimetrowa, precyzyjna maszyna do wynajdowania i atakowania każdej krwistej istoty. Ludzie są pożądanym celem. Dwa metry kwadratowe cieplutkiej skóry. Pyszny zapach kwasu mlekowego i dwutlenku węgla. Strategia ataku jest banalna. Pajęczak drzemie na metrowej wysokości trawach i gałązkach. Przebudzony usiłuje spaść na cel. Jeśli spudłuje wraca na miejsce. I cierpliwie czeka. Uważajcie.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?