MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Legalnie pod prąd

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Zrobiła się piękna pogoda, miałam więc w planie pisać o kolejnej ciekawej wycieczce, która przybliża zakamarki naszego miasta. Miałam, ale zrezygnowałam z tego, gdyż decyzja Ministerstwa Infrastruktury o tym, że w Krakowie nie będzie można jeździć na rowerach legalnie pod prąd na ulicach jednokierunkowych, zirytowała mnie.

Fot. Anna Kaczmarz

ROWEREM PRZEZ KRAKÓW: zaprasza Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Kontrpasy dla rowerów zrobione w naszym mieście choćby na ulicach Kopernika, Reymonta, Grodzkiej czy Smoleńsk doskonale zdają egzamin. Dlaczego więc nie można pójść o krok dalej i dopuścić jazdę rowerową pod prąd, na ulicach o małym ruchu albo w centrum, ustawiając jedynie dla kierowców odpowiednie znaki. Taki zabieg stosowany w wielu krajach znacznie ułatwiłby poruszanie się rowerem po Krakowie, mieście które i tak jest trudne do rowerowej jazdy, bo zbyt ciasne.

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu z powodu licznych wniosków o wprowadzeniu ruchu dwukierunkowego dla rowerów na drogach jednokierunkowych, wysłało prośbę o opinię do ministerstwa w tej sprawie. Decyzja zaskoczyła: rowerzyści nie będą mogli jeździć pod prąd. Smutne.

Od lat w naszym mieście uprzywilejowani są kierowcy. Nawet w centrum. Dowód? Ul. św. Tomasza. Jechałam tam ostatnio rowerem oczywiście. Ścieżka rowerowa wyprowadza mnie z ul. Kopernika na Planty i aby przejechać do ul. Karmelickiej mogę, jechać na wprost ul. Mikołajską, czyli nielegalnie pod prąd i ze świadomością mandatu, bo straż miejska upodobała sobie to miejsce i z lubością wyłapuje rowerzystów. Mogę też skręcić w lewo i Plantami dojechać do ul. Siennej i Sienną do Rynku. Ale mogę też - i tak zrobiłam - pojechać zgodnie z ścieżką w prawo i wyjechać z Plant w ul. Św. Tomasza. Tam jednak czekała na mnie niespodzianka: potworny korek. Było upalne południe samochody stały i kopciły spalinami przez wiele minut. Stała ul. Św. Krzyża, św. Tomasza, Szpitalna. Nie mogłam wyjść ze zdumienia, kto wpadł na pomysł, by z powodu zamkniętej ul. Długiej i Basztowej wpuścić ruch w ścisłe centrum? Czy naprawdę nie można samochodów wyprowadzać poza stare miasto? Czy trzeba kierowcom, aż tak iść "na rękę"? Ktoś, kto podjął taką decyzje zmusił mnie do wjazdu na chodnik i dryblowania między pieszymi. Czyli znowu urzędnik postawił rowerzystę w przykrej sytuacji.

Niestety żyjemy w kraju, gdzie rowerzyści ciągle jeszcze uważani są za margines społeczny; niegroźnych szaleńców, którzy lubią ryzykować na co dzień własnym życiem, choćby egzekwując przestrzeganie przepisów kodeksu na innych użytkownikach dróg. Nie patrzy się na nich, jak na świadomą i nowoczesną grupę społeczną, która wybierając ten rodzaj komunikacji przyczynia się do mniejszego zanieczyszczenia powietrza a także mniejszych wydatków państwa na opiekę zdrowotną. A szkoda.

Decyzja ministerstwa spowodowała, że zaczęłam szukać w internecie dyskusji na temat rowerów w Krakowie. Na Facebooku znalazłam grupę społecznościową pod hasłem "Rowerem legalnie pod prąd". Poczytałam i zdecydowałam, że już czas abym ja indywidualista, człowiek nie należący do żadnych grup nacisku, zjednoczył się z innymi w słusznej sprawie. Przycisnęłam enter i tak oto stałam się 1902. miłośnikiem tej akcji. Przeglądając informacje natknęłam się na tę o święcie cyklistów, które wypada jutro, w niedzielę. Szykuje się wielki przejazd przed miasto i na Zabłocie, gdzie czekają liczne atrakcje. Start o godz. 16 z Rynku, spod pomnika Adasia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski