MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Leniwcem być

Redakcja
Jedną z moich ulubionych lektur jest "Życie zwierząt" Alfreda Brehma.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Bogato ilustrowane, świetnie przetłumaczone na polski przez Jadwigę Wernerową, w wyśmienitym opracowaniu nieodżałowanego, jeszcze przedwojennego dyrektora warszawskiego ogrodu zoologicznego Jana Żabińskiego, stanowi znakomite wprowadzenie w świat przedstawicieli fauny, niekiedy takich, których istnienia nawet nie podejrzewaliśmy. Biorę więc do ręki pierwszy tom z brzegu (jest ich cztery) i otwieram na byle jakiej stronie.

Czytam: "Leniwce (Bradypodidae) jako stworzenia tępe i leniwe wywierają żałosne wprost wrażenie. Wydają się zresztą znacznie bardziej gnuśne niż są w istocie. Poprzestają na małym i skromnym pożywieniu, zdolne całymi dniami, a nawet tygodniami, znosić głód i pragnienie. Zwierzęta te są na ziemi całkowicie bezradne. Garnitur dolnej szczęki to najczęściej tylko kilka zębów." Ale "ich poziom umysłowy wystarcza w zupełności, by sprostać wymaganiom środowiska".

Zaraz, zaraz! Coś mi ten opis przypomina... Eureka! Już wiem! Właśnie tak polskiego emeryta wyobraża sobie większość mych rodaków nieco młodszych wiekiem od obecnych podopiecznych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Tymczasem obiekt obserwacji, jak na złość, nie chce poddać się ani takiej klasyfikacji, ani takiemu opisowi. Bogiem a prawdą również ja sam nie miałbym nic przeciw takiemu traktowaniu mnie i moich potrzeb. Protestowałbym tylko przeciw chęci skrócenia mi życia przez wyznaczenie granic wieku dla leczenia niektórych chorób. W zależności od boskiej woli siedziałbym sobie albo w klatce w ZOO, albo na wolności w głębi puszczy, gdzieś koło równika w Ameryce Łacińskiej i tam przez całe życie, razem z leniwcami, obżerałbym liście z jednego tylko drzewa, zaspokajając swój niewielki przecież apetyt.

Najchętniej zaś chciałbym, podobnie jak moi rówieśnicy, aby emerytów traktowano zwyczajnie, jako najnormalniejszych w świecie ludzi z potrzebami łatwymi do zaspokojenia, bo już z wielu, ze względu na swój wiek, musieli sami zrezygnować. Nie pchamy się na "imprezki", nie wrzeszczymy na ulicy do późna w nocy, budząc strach spokojnych mieszkańców, nie wystrzeliwujemy chińskich fajerwerków i nie bijemy nikogo tylko z tego powodu, że jest słabszy. To prawda, że zajmujemy w tramwaju czy autobusie miejsca siedzące, że prosimy, aby tam, gdzie nie wolno, rzeczywiście nie palono papierosów. Ba! do tego wszystkiego po ukończeniu 75 lat dostajemy 170-złotowy dodatek "pielęgnacyjny", nie płacimy abonamentu za radioodbiornik i telewizor, a już po siedemdziesiątce możemy korzystać z prawa do bezpłatnej jazdy środkami komunikacji miejskiej. Ale co to komu szkodzi? Czy w czymkolwiek utrudniamy życie młodszym od nas? Bo częściej chorujemy?

Są jednak i dobre strony tego wszystkiego. Odpowiednio potraktowani możemy być smakowici jak stare wino z dobrego rocznika; możemy stanowić ozdobę każdej społeczności jak stare drobiazgi, jak bibelociki umieszczone w odpowiednim miejscu na nowoczesnych meblach. Zresztą... Tak czy owak przymierzamy się już do swojej najdłuższej w życiu podróży.

Warto pamiętać, że oswojona żywa przytulanka w nieco starszym wieku może przynieść sporo radości sobie i innym? Nawet, jak jest tylko niezbyt sprawnym leniwcem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski