Dzięki bramce z Borussią jest Pan jedynym piłkarzem, który strzelał gole każdej drużynie grającej obecnie w Bundeslidze.
Poważnie? Nawet o tym nie wiedziałem. Nie skupiam się na tym, bo przede wszystkim po sobotnim spotkaniu jestem zadowolony z naszego zwycięstwa. W pierwszej połowie nam nie szło, ale po przerwie pokazaliśmy charakter. Oczywiście parę bramek więcej mogło wpaść, ale cieszymy się z tego, co mamy.
Zadanie mieliście trochę ułatwione, bo Pana była drużyna w lidze radzi sobie ostatnio wręcz katastrofalnie.
Faktycznie, gołym okiem widać, że mają kryzys... Ale Borussia to nadal topowa drużyna, która w Lidze Mistrzów wygrała dotąd wszystkie mecze i to bez straty bramki. Proszę mi wierzyć, chłopaki z Dortmundu potrafią grać w piłkę.
Skąd w takim razie tak dramatyczna forma w lidze?
Tak to jest, jak się wpadnie w dołek. Często potem bardzo trudno się z niego wydostać, bo pojawiają się nerwy, jakieś spięcia, sprzeczki. Głęboko wierzę, że Borussia wreszcie odbije się od dna. Z nami zagrali przecież naprawdę dobry mecz. Z całego serca życzę im, aby wyszli jak najszybciej z tego dołka, bo ich miejsce jest w czołówce tabeli.
Jaka była Pana pierwsza myśl, gdy piłka wpadła do siatki byłego klubu?
W pierwszej chwili ucieszyłem się, bo ten gol dał nam wyrównanie. A dodatkowo graliśmy we Wszystkich Świętych i bardzo chciałem w tym meczu zdobyć bramkę dla mojego taty. Udało się i z tego jestem najbardziej zadowolony.
Po meczu odwiedził Pan szatnię Borussii? Były rozmowy z dawnymi kolegami?
Jasne, poszedłem do nich, w końcu trochę czasu w Dortmundzie spędziłem. Przeżyłem z chłopakami wspaniałe chwile, których nigdy nie zapomnę. Odwiedziłem ich, choć rzecz jasna nie byli w najlepszych nastrojach...
W trakcie meczu, gdy gra niezbyt wam się układała, kilka razy przywoływał Pana do siebie Pep Guardiola. Szkoleniowiec miał do Pana jakieś pretensje?
Nie tyle pretensje, co po prostu uwagi i podpowiedzi. Trener widział, że w pierwszej połowie szło nam średnio, więc podpowiadał, co powinniśmy zmienić. W przerwie wszyscy usłyszeliśmy, co trzeba poprawić, trener szybko przeanalizował sytuację na boisku. Dzięki jego reakcjom zdołaliśmy wygrać.
Nie ma Pan wrażenia, że Arjen Robben za rzadko dostrzega Pana w akcjach? Z boku wyglądało to trochę tak, jakby specjalnie do Pana nie podawał...
Cóż... Wiadomo jak to jest, czasem na boisku są takie emocje, że trudno dostrzec partnera. Głowa jest gorąca i myśli się tylko o oddaniu strzału. Ale nie ukrywam, że fajnie by było, gdybym tych piłek dostawał trochę więcej. Mam nadzieję, że z czasem sytuacja się poprawi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?