Liczą się punkty

Andrzej Sobieszczyk, mimo młodego wieku, był silnym punktem Skawy.

0-1 Korczak 65, 1-1 Kadłuczka 86 karny.

Sędziował: Maciej Lochert (Wadowice). Żółte kartki: Skawina, Kadłuczka - Jodłowiec. Widzów: 200.

Skawa: Sobieszczyk - Targosz, Kadłuczka, Antonik, P. Gaudyn - Skawina (52 Miarka), Pomietło, Jończyk, M. Gaudyn (73 Góra) - Mosór, Bogucki (60 Broniek).

Jałowiec: Dudek - Bartyzel, Bach, Jamróz, Pochopień (65 Starowicz) - Pindel (81 Polak), Jodłowiec, Sala, Pietrusa - Świerkosz, Goryl (46 Korczak).

W 5 min przed szansą otwarcia wyniku stanął M. Gaudyn, który jednak spudłował w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

To jednak nie zmieniło układu sił na boisku, bo to goście, będący przecież aktualnym wicemistrzem, dyktowali warunki na boisku.

Jednak stryszawianie wciąż mają kłopoty ze skutecznością, bo w sytuacjach podbramkowych zawodzą nawet najbardziej doświadczeni piłkarze, jak choćby Jodłowiec, który w całym meczu trzy razy nie znalazł recepty na młodego wadowickiego bramkarza, który zresztą był chyba najjaśniejszą postacią swojej drużyny.

Zaraz po zmianie stron z boku spudłował Pietrusa (47 min), a po uderzeniu Jamroza piłka minimalnie minęła cel (65 min). Wreszcie po błędzie M. Gaudyna piłka trafiła do Korczaka, który tym razem znalazł receptę na Sobieszczyka.

Gospodarze szukali remisu, bo kolejno pudłowali: Mosór (78 min), Pomietło (80 min), a Kadłuczka przymierzył w poprzeczkę (85 min).

Jednak w 86 min po faulu Bacha na Mosórze sędzia przyznał miejscowym karnego, którego na gola zamienił Kadłuczka.

(ZAB)

MECZ NA GŁOSY

Ludwik Strzeżoń, kierownik Skawy:

- Mniejsza o styl, dla nas liczą się punkty.

Bogusław Jamróz, trener Jałowca:

- Gospodarze raz weszli w nasze pole karne i sędzia "wyczarował" im karnego. Jednak możemy mieć żal tylko do siebie. Mieliśmy tyle okazji, by zabezpieczyć się przed nieszczęśliwymi wypadkami. (ZAB)