MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Listy

Redakcja
W sprawie "Legionowej czwórki"

Z wolna zdaje się ucichać burza, która słusznie rozpętała się nad krakowską "Legionową Czwórką". Publiczne dyskusje nad tym, czy dzieło Czesława Dźwigaja jest plagiatem, czy dziełem zależnym, czy też nie ma nic wspólnego z rzeźbą Jana Raszki, trwają jednak nadal. Autor pracy stara się zasugerować, że "inna jest wielkość żołnierzy i sposób, w jaki idą". Niezależnie od tych sugestii prawda jest taka, iż pomysł i kompozycja należą do Jana Raszki. "Czwórka" jest bardzo znaną rzeźbą, jako jedno z czołowych dzieł sztuki legionowej. Uchodzi za doskonały symbol czynu legionowego, stąd częste jej reprodukcje na drukach ulotnych i w wydawnictwach.
Wracając do meritum, pragnę zacytować wypowiedź wybitnego historyka sztuki profesora Jana Ostrowskiego, który dzieło Czesława Dźwigaja określa jako "pomnik, którego znaczną część stanowi oczywisty plagiat. O wartości dzieła sztuki" - mówi profesor - "decyduje przede wszystkim jego oryginalność, istnieje nieskończona liczba możliwości ukształtowania każdego tematu plastycznego, a szczególnie dzieła tak złożonego jak grupy maszerujących żołnierzy". Przykre to zdarzenie uderza w pamięć o artyście, którego twórczość tak silnie związana była z Krakowem. Może więc należy nieco przybliżyć postać Jana Raszki. Nie doczekał się on w Krakowie ani za życia, ani po śmierci indywidualnej wystawy o charakterze monograficznym. Nie pamiętało o Raszce Muzeum Narodowe w Krakowie, mimo posiadania wśród jego prac modelu słynnej "Czwórki", a także licznych zbiorów z dziedziny medalierstwa. Bardziej doceniły twórczość artysty Katowice. W muzeum Historii Miasta Katowic zaprezentowano w roku 1997 przeglądową wystawę jego prac. W podzięce za to, co zrobił dla Śląska. Spod jego dłuta wyszło wiele pomników legionistów i powstańców. Pokazywały one tak wyraziście bohaterstwo i patriotyzm Polaków, iż wszystkie zostały zburzone przez hitlerowskiego okupanta.
Nie można zapomnieć, iż Jan Raszka był również zasłużonym pedagogiem. W roku 1922 został dyrektorem Krakowskiej Szkoły Przemysłu Artystycznego i Sztuk Zdobniczych. W roku 1925 na Światowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu został odznaczony przez rząd francuski Krzyżem Oficerskim Legii Honorowej. Jan Raszka nie zasłużył na to, aby jego dzieła dowolnie naśladowano czy kopiowano i to powinien wiedzieć prof. Czesław Dźwigaj, sam przecież będąc pedagogiem i twórcą.
Wstrząsająca zdaje się wypowiedź Czesława Dźwigaja, który bezceremonialnie określa relacje córki i spadkobierczyni Raszki następująco: "To są tylko uwagi starszej kobiety, które nie mają pokrycia w faktach". Dr Danuta Bielecka, córka artysty, przedstawicielka zasłużonego dla Krakowa i Śląska rodu, zna doskonale twórczość swego ojca, posiada jego archiwum oraz liczne prace artysty, które udostępnia tym, którzy tą twórczością się interesują. Ma więc prawo do wypowiadania wszelkich uwag i zastrzeżeń. Pani Danuta wyrażała zgodę na odtwarzanie pomników według projektów jej ojca. Przykładami są: Kielce ("Legionowa Czwórka"), Lublin (pomnik konny Józefa Piłsudskiego), Cieszyn ("Ślązaczka"). Niestety, nie zadał sobie tego trudu Kraków i Czesław Dźwigaj.
Również w Krakowie miała miejsce podobna sytuacja w roku 1979, kiedy to bez zgody spadkobierców Jana Raszki przetworzono artystycznie rzeźby "Hutników" i "Górników" sprzed Akademii Górniczo-Hutniczej. Tu również nie odwołano się do opinii rodziny i zachowanych projektów artysty. W rezultacie powstały dwukrotnie większe, przyciężkawe monumenty.
Wracając do opinii na temat pracy Czesława Dźwigaja, zadałam sobie trud przejrzenia tychże powstałych po odsłonięciu pomnika. Wszystkie jednoznacznie wskazywały na artystyczne nadużycie autora. Nie łudźmy się, że pozostawiony na uboczu temat z czasem spowszednieje. On nie przestanie bulwersować opinię publiczną.
Alicja Gałecka-Paduch
historyk sztuki
Oświadczenie
Oświadczam, że w rozmowie z panią redaktor Anną Kolet- -Iciek nie wypowiadałam słów: ...Ponad połowa absolwentów uczelni pedagogicznych nie nadaje się do pracy z dziećmi.
Tak sformułowana przez panią redaktor rzekoma moja wypowiedź nie oddaje istoty rozmowy kuluarowej, która miała miejsce po zakończeniu konferencji prasowej na temat wychowania przedszkolnego, zorganizowanej w Urzędzie Wojewódzkim.
Prof. UP dr hab. Bożena Muchacka
Instytut Pedagogiki Przedszkolnej i Szkolnej
Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski