Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie z węgla

Redakcja
Maciej Radwan Rybiński: Felieton cyniczny, czyli realistyczny

W dzisiejszych czasach, w obecnym ustroju, przy aktualnym systemie ekonomicznym granica między realizmem a cynizmem mocno się zatarła. Podobnie jak granica między wzniosłym idealizmem a głupotą. Poparte manifestacjami górnicze żądania zaprzestania likwidacji kopalń, utrzymania wydobycia oraz zatrudnienia są podniosłe i idealistyczne, ale mocno trącą naiwnością ekonomiczną, żeby nie powiedzieć głupotą. Powiedzenie górnikom wprost, że nie ma szans i że górnictwo węgla zmierza do likwidacji, jest realistyczne, a równocześnie wydaje się cyniczne.
   Jeśli górnicy wychodzą dziś na ulicę, stają przed urzędem wojewódzkim i skandują: Złodzieje, złodzieje! - to mają pewną rację, ale nie orientują się, jaka to racja. A racja jest taka, że politycy, dla własnych interesów, dla utworzenia kilkunastu czy kiludziesięciu bardzo intratnych stanowisk dla swoich partyjnych przyjaciół przedłużają agonię górnictwa, utrudniają ratowanie tego, co może dałoby się jeszcze uratować. Są złodziejami, bo okradają ludzi z możliwości realistycznego spojrzenia na górnictwo węglowe i własny los.
   Jeżeli większość gospodarstw domowych w Polsce korzysta z gazu i elektryczności jako źródeł energii, jeśli większość elektrowni napędzana jest węglem brunatnym, jeżeli huty i stalownie ograniczają produkcję do minimum, a do każdej tony eksportu węglowego trzeba dopłacać po kilkadziesiąt dolarów, bo w Europie najtańszy jest węgiel australijski razem z transportem - to jakie realne szanse ma polskie górnictwo? Otóż nie ma żadnych i trzeba to ludziom otwarcie powiedzieć. Ani z powodów patriotycznych ani społecznych nie da się górnictwa utrzymywać długo z pieniędzy podatników.
   Oczywiście, gdyby zrobić ankietę i zadać pytanie - czy chcesz, żeby polskie górnictwo nadal istniało i wydobywało węgiel? - to większość pytanych odpowie, że tak. Ale wystarczy nieco przebudować to pytanie - czy jesteś gotów zrezygnować z części własnych dochodów na rzecz górnictwa? - to wszyscy chórem zakrzykną, że nie!
   U nas jakoś nie zakorzeniła się świadomość, że pieniądze w budżecie, rozdawane tym lub innym grupom zawodowym, podtrzymujące to czy inne upadające przedsiębiorstwo, to nie są pieniądze abstrakcyjne, wypracowane przez rząd lub po prostu wydrukowane, tylko nasze! Budżet państwa to jest ta część naszych prywatnych dochodów, pensji, emerytur i rent, o której nie możemy sami decydować, na co ją przeznaczyć. Górnicy domagają się teraz, aby ją przeznaczyć na górnictwo.
   Wyobraźmy sobie sytuację, że chytry rząd przerzuca na obywateli bezpośrednio obowiązek utrzymywania kopalń. Co miesiąc do każdego z nas przyjeżdża fura albo ciężarówka pełna węgla i wywala parę ton do ogródka albo na podwórze. Masz, obywatelu czarne złoto powyżej światowych cen rynkowych, płać i rób, co chcesz. Bardzo szybko mielibyśmy masowe demonstracje przeciwko górnictwu, górnikom i węglowi. A tak mamy demonstracje górników przeciwko rządowi.
   Nie jest to rząd moich marzeń, chciał władzy, to niech się teraz martwi, ale z góry wiadomo, że niczego nie wymyśli. Będą demonstracje, rozmowy, a skończy się tak, jak musi się skończyć. Z całego górnictwa zostanie ogryzek i to jak dobrze pójdzie. Ale koszty poniesiemy wszyscy.
   Ja to już, z górnictwem właśnie, przerabiałem dwa razy. Najpierw w Wielkiej Brytanii, kiedy pani Thatcher likwidowała kopalnie, a przywódca górników John Scargill, jak się potem okazało agent KGB, usiłował wywołać rewolucję proletariacką. Nie wiem, czy państwo to pamiętacie, w Polsce był stan wojenny, ocet i liście laurowe w sklepach, reszta na kartki, a nasza szlachetna partia - to znaczy PZPR - organizowała zbiórki pieniędzy i darów dla nieszczęśliwych, prześladowanych i strajkujących górników walijskich, w dodatku bitych przez policję. Kopalni w Walii już nie ma, a Wielka Brytania ma się nie najgorzej, żadna katastrofa narodowa nie nastąpiła, funt trzyma się mocno. Okazało się, że bez węgla można żyć.
   Kilka lat później byłem świadkiem likwidacji niemal całego górnictwa w Niemczech. Też były protesty, manifestacje, pochody, marsze gwiaździste do Bonn, bijatyki z policją. Ówczesna opozycja socjaldemokratyczna wyliczała, jaką katastrofą społeczną dla całych regionów Saary i Ruhry zakończy się likwidacja kopalń. Kopalnie zlikwidowano, zostały tylko trzy, które zresztą nie służą wydobyciu węgla, a wyłącznie testowaniu nowych maszyn górniczych. Byłem w takiej kopalni, gdzie na szychtę zjeżdżają górnicy w śnieżnobiałych kombinezonach i w takich samych, nieskazitelnych, wyjeżdżają po sześciu godzinach na górę. Też nie nastąpiła żadna katastrofa, wszystko toczy się normalnie. Niemcy nie odczuły ani braku węgla, ani braku górników, a socjaldemokraci po dojściu do władzy nawet się nie zająknęli, aby reaktywować kopalnie.
   Piszę cynicznie, czyli realistycznie: wyrok na górnictwo - może z wyjątkiem tych nielicznych kopalni, które wydobywają najwyższy gatunkowo węgiel koksujący - już zapadł. Nie ma odwołania, chyba że nastąpiłby na świecie kataklizm energetyczny. Na co się nie zanosi.
   W naszych, polskich rękach jest tylko jedna możliwość - przywrócenia absolutnej dyktatury politycznej i ekonomicznej, jak za PRL i dalsze wydobywanie węgla - nie na zasadach rachunku ekonomicznego, tylko aktu woli sprawujących dyktaturę. To trochę zbyt wysoka cena.
   Za Gierka był taki dowcip górniczy: I sekretarz zwiedza kopalnię, pokazują mu kombajny i inne maszyny, a on nagle na przodku dostrzega machającego łopatą sztygara. To nasz przodownik pracy - mówi dyrektor - On jest bardziej wydajny niż kombajn. Skoro tak, powiada Gierek, chcę mu wręczyć order. Górnika umyto, ubrano i dostarczono do Warszawy, gdzie I sekretarz przypiął mu order Budowniczego Polski Ludowej. Sztygar obejrzał złotą blaszkę i mruknął pod nosem: - A to sukinsyny, na to mają pieniądze, ale żeby mi większą łopatę kupić, to nie.
   Otóż to się już nie wróci, i, mówiąc cynicznie, czyli realistycznie, na szczęście.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski