Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maksymilian Staniszewski opowiada o partyzanckim powstaniu 1944 roku i zagładzie nowobrzeskich Żydów

(ALG)
Maksymilian Staniszewski z córka Ireną
Maksymilian Staniszewski z córka Ireną Fot. Arkadiusz Fularski
Wspomnienia. W poniedziałek Maksymilian Staniszewski z Nowego Brzeska skończył 103 lata. Jest niezwykłym świadkiem lokalnej historii XX wieku. Jako jeden z nielicznych pamięta wydarzenia, które do nowobrzeskich dziejów przeszły pod nazwą Powstania Lipcowego 1944 roku.

Trwają właśnie przygotowania do obchodów ich 70. rocznicy. Maksymilian Staniszewski, który wszystkiemu przyglądał się z bliska, wypowiada się na ten temat sceptycznie.

28 lipca 1944 roku Niemcy, którzy kilkoma samochodami usiłowali przedostać się z Kazimierzy Wielkiej do Krakowa, zostali w Nowym Brzesku zaatakowani przez miejscowych partyzantów. Wywiązała się walka, po obu stronach były ofiary. – Na drugi dzień siedzimy przed domem na Rynku, a tu nadleciał samolot. Patrzymy, a on zawrócił i spuścił bombę. Mieliśmy szczęście, bo przed nami stała przyczepa i odłamki posiekały tylko koła _– wspomina pan Maksymilian Staniszewski. _– Jak się uspokoiło, wyszedłem, a tu leży sąsiadka bez nogi. Krew się leje. Poprosiła mnie o wodę. Poleciałem żeby przynieść, ale samolot znowu nadleciał i strzelał z karabinu maszynowego. Przeczekałam tę minutę, może dwie, doszedłem z __tą wodą, ale ona już nie żyła.

Tą kobietą była Eleonora Bezegłów (Bezega), według monografii Nowego Brzeska – sanitariuszka. Drugą śmiertelną ofiara nalotu był kilkunastoletni chłopiec Jan Zawartka. Maksymilian Staniszewski przypomina, że jego znaleziono z kolei bez głowy. Początkowo nie było nawet wiadomo, czyje to zwłoki. – Po tym wszystkim Brzesko się wyludniło. Krowy chodziły niedojone, bo ludzie pouciekali. Wszyscy bali się zemsty Niemców. Powiedziałem do paru partyzantów „narobiliście smrodu, zobaczycie co się będzie dalej działo”. Obrazili się, bo myśleli, że Polska będzie już.

I niemiecka zemsta z pewnością by nastąpiła. Zdaniem naszego rozmówcy osadę uratowali Antoni Skąpski i Maria Czerwcowa. Oboje znali język niemiecki. Skąpski był administratorem majątku w Hebdowie. – Pani Czerwcowa była Niemką. Jeden z naszych pojechał do pracy na zachód, tam ją poznał, pobrali się i zamieszkali w Nowym Brzesku. To była bardzo porządna kobieta. Niejednego człowieka uratowała przed Niemcami. Jak było trzeba, jeździła nawet do __Miechowa – przypomina.

Gdy Niemcy przygotowywali się do pacyfikacji miejscowości, Skąpski i Czerwcowa z białą płachtą udali się na rozmowę z dowódcą. – Przekonali go, że partyzanci pracują w lasach za Wisłą i stamtąd przyszli, że miejscowi nic do tego nie mieli. W __ten sposób ocalili Brzesko, może setki ludzi. Moim zdaniem powinni zostać jakoś upamiętnieni.

Nic nie mogło natomiast uratować od zagłady nowobrzeskich Żydów. Maksymilian Staniszewski przypomina, że jesiennego dnia 1942 roku Niemcy spędzili Żydów na Rynek i ładowali wszystkich na wozy, które były ustawione rzędem na głównej ulicy. – Wozy podjeżdżały kolejno i nawet się nie zatrzymywały. Żydzi musieli wskakiwać w biegu, a dzieci i starcy byli na __nie wrzucani. Działy się okropne rzeczy.

Nowobrzeski nestor przypomina, że w osadzie i okolicy schroniło się wielu zamożnych Żydów z Krakowa. Podróżowali z reguły statkiem. – Kiedyś ja też płynąłem takim statkiem, na którym byli Niemcy. Gdy zorientowali się, że na pokładzie są Żydzi, kazali zatrzymać statek jakieś trzy metry od brzegu. Wtedy przerzucili kładkę, ale na brzeg zeszło po niej tylko dwóch Niemców. Żydom kazali natomiast skakać do wody z wysokości około 2,5 metra. To było jakoś przed Wielkanocą, woda była bardzo zimna i głęboka na jakieś 1,5 metra.

Po pierwszej wywózce nowobrzeskich Żydów nastąpiła druga. Kilkudziesięciu z nich udało się bowiem uniknąć wywiezienia. Ukrywali się z reguły w nadrzecznych wiklinach i po kilku dniach wrócili. Maksymilian Staniszewski ocenia ich liczbę na około 40. – Pamiętam, jak szli, a jedna z Żydówek głośno krzyczała: Boga nie ma! Jak by był, nigdy by na to nie pozwolił. Potem w maju Niemcy ich wyłapali i __wymordowali.

Pierwszą część wspomnień Maksymiliana Staniszewskiego, dotyczącą okresu międzywojennego, **opublikowaliśmy przed **tygodniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski