- Co się u Pana zmieniło w ciągu tych dwóch lat poza Krakowem?
- Ożeniłem się cztery miesiące temu. Żona ma na imię Edyta. Wszystko jest pod kontrolą.
- Gdzie się odbył ślub?
- W Mediolanie.
- Dlaczego tam?
- Tak chcieliśmy. Podoba się nam to miasto. Doszliśmy do wniosku, że tak będzie najlepiej.
- Przy okazji odwiedził Pan stadion San Siro?
- Byłem z żoną i ze znajomymi na meczu Milan - Napoli. W tym spotkaniu Napoli wygrało 4:0.
- To zaczął Pan ustatkowane życie?
- Przychodzi dzień, kiedy trzeba powiedzieć sobie dość, trzeba się ustatkować i ja takim człowiekiem już jestem.
- Zapuścił Pan też brodę. Ktoś Panu doradził, może żona, czy to taka moda?
- Sam chciałem. Rzeczywiście dużo osób, zawodników nosi teraz brodę. Skoro mówimy o ustatkowaniu, to trzeba było się trochę postarzeć z wyglądu, poważniej wyglądać.
- Jak Pan odchodził z Wisły, to kibice pamiętali Pana jako kontrowersyjnego zawodnika. To już nie wróci?
- Wiadomo, na boisku nie ma zmiłuj się, każdy chce wygrać, tam jest adrenalina. Ale jeśli chodzi o moje zachowanie poza boiskiem to jest naprawdę dużo lepiej. Teraz się skupiam na jak najlepszej grze w Wiśle. Nie chciałbym aby były ze mną związane jakieś afery, nie afery. Chcę się koncentrować na treningu, grze i tyle.
- Choć pewnie nadal jest Pan człowiekiem, który jak coś się mu nie podoba, to nie owija sprawy w bawełnę?
- Oby takich sytuacji było jak najmniej. Nie chciałbym o tym myśleć. Myślę o tym, że nie mogę się już doczekać pierwszego meczu ligowego i walki dla Wisły.
- Jakie były okoliczności Pana powrotu do „Białej Gwiazdy”?
- Bardzo tego chciałem, ale również prezesi, trenerzy chcieli mojego powrotu. Jak się dowiedziałem, że jest taka możliwość, to się ucieszyłem i wszystko dograliśmy jak najlepiej. Pomimo tego, że Wisła jest na 13 miejscu i są różne problemy, to one mnie nie obchodziły. Tu jest mój dom. Wiśle bardzo dużo zawdzięczam. Chciałem wrócić.
- Jakie są pierwsze wrażenia po powrocie co Wisły?
- Bardzo ciężko trenujemy. Przez tydzień mieliśmy po dwa treningi dziennie. Każdy sumiennie wykonuje swoją pracę. Szkoda tylko, że w pierwszym sparingu z Żiliną przegraliśmy 0:3, ale wydaje mi się, że to ma mniejsze znaczenie. Najważniejsza jest praca, jaką wykonaliśmy.
- Do wyników sparingów nie przywiązujecie dużej wagi?
- Wiadomo, że każda porażka boli. Chcemy wygrywać wszystkie mecze, również sparingi, ale tym razem się nie udało.
- Może za bardzo w nogach mieliście trudy przygotowań?
- Jak już wspomniałem, było ciężko. Trzeba też pamiętać, że w zespole było sporo kontuzji. Niektórzy koledzy jeszcze dochodzą do siebie. Czekamy na to, że teraz podczas zgrupowania w Turcji wszyscy będą do dyspozycji trenera. Powoli zaczniemy też wchodzić w zajęcia taktyczne, żeby każdy z nas wiedział jak się zachowywać na boisku.
- Nieraz narzekał Pan na przygotowania. Tym razem będzie Pan optymalnie przygotowany do rundy wiosennej?
- Wierzę głęboko w to, że tak będzie. Są nowi trenerzy od przygotowania fizycznego. W klubie jest Daniel Michalczyk, z którym cały czas współpracowałem, nawet będąc w Pogoni Szczecin. Cieszę się, że znów z nim pracuję. Jestem przekonany, że na pierwszy mecz ligowy będę w formie w stu procentach i pokażę dobrą grę.
- Zapewne grając w Pogoni śledził Pan występy Wisły?
- Oglądałem mecze, kibicowałem. Pomimo tego, że Wisła jest na razie na 13 miejscu to wierzę w to, że podstawowe rozgrywki skończymy w pierwszej ósemce. To jest na razie nasz cel, aby później w siedmiu meczach zagrać jak najlepiej.
- To 13 miejsce Wisły było dla Pana wielkim rozczarowaniem?
- Jest tu wielu wspaniałych zawodników. Jeżeli kontuzjowani wyleczą się, to będzie silna, bardzo dobra drużyna, walcząca o jak najwyższe cele.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?