Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Wassermann. Będzienową „lwicą” krakowskiego PiS?

Włodzimierz Knap
Wg politologów Małgorzata Wassermann na wysokim miejscu listy PiS to dobre posunięcie m.in. przez rozpoznawalne nazwisko ojca
Wg politologów Małgorzata Wassermann na wysokim miejscu listy PiS to dobre posunięcie m.in. przez rozpoznawalne nazwisko ojca fot. Grzegorz Kozakiewicz/FORUM
Jarosław Kaczyński miał zaproponować Małgorzacie Wassermann „jedynkę” w Tarnowie. Powiedziała „nie”, bo wolała Kraków. Wiele wskazuje na to, że może otwierać listę PiS do Sejmu w królewskim mieście. Sama twierdzi, że propozycji startu w wyborach nie dostała

Zainteresowanie mediów kieruje się swoistą logiką. Przekonać się o tym mogła Małgorzata Wassermann. Kiedy wczesną wiosną 2015 r. ukazała się książka „Zamach na prawdę”, będąca wywiadem rzeką z nią, sama publikacja znalazła się w głębokim cieniu zainteresowaia drugim współautorem, Bogdanem Rymanowskim. Wiele osób było zaskoczonych, że dziennikarz TVN24 przeprowadził taką rozmowę.

Taką, bo Małgorzata Wassermann nie ma wątpliwości, że 10 kwietnia 2010 r. doszło do wybuchu w tupolewie. Jest prawie pewna, że był to zamach. Wskazuje winnego: Rosję Putina. Tuska, Kopacz i wiele innych osób z kręgu władzy miesza z błotem za zachowania związane z wyjaśnianiem tamtej tragedii. Stawia im, a też ekspertom z tzw. komisji Jerzego Millera, za wzór Antoniego Macierewicza. Jest przekonana, że w pojedynku na wiedzę naukowcy skupieni wokół wiceprezesa PiS, w puch i pył rozbiliby fachowców z komisji Millera. Uważa, że Tusk wie, iż sprawcami są Rosjanie. Rymanowski, dobry dziennikarz, nie zadaje dociekliwych pytań. Nie drąży. Jako współautor książki, która powstawała przez ponad cztery lata, na tle Małgorzaty Wassermann wypada blado. To ona jest „lwicą”. On „kotkiem”.

O Małgorzacie Wassermann znowu zrobiło się głośno, gdy „Dziennik Polski” napisał, że może być „jedynką” na liście PiS do Sejmu w okręgu krakowskim. Jeszcze mocniejszym echem odbiła się publikacja „Faktu”, informującego, że ma zostać ministrem sprawiedliwości, gdyby PiS wygrał wybory.

Próbowaliśmy porozmawiać z Małgorzatą Wassermann. Odmówiła. Jako przyczynę podała głównie brak czasu. Poprosiła o kontakt za miesiąc. Nie można wątpić, że pani mecenas Wassermann jest zapracowana. Prowadzi kancelarię adwokacką w Krakowie.

Posłowie PiS nie chcą komentować jej ewentualnego startu do Sejmu z pierwszego miejsca w Krakowie. Podkreślają, że sprawa nie jest definitywnie rozstrzygnięta. I pewnie mają rację. Należy przypomnieć, że dla polityków z każdego stronnictwa największymi przeciwnikami są ich partyjni współtowarzysze. Tak stopniują rzeczownik „wróg”: wróg, śmiertelny wróg i kolega z partyjnej listy.

„Dziennik Polski”, powołując się na jednego z kluczowych polityków PiS, podał, że prezes PiS dał pani mecenas „jedynkę” w Krakowie. Ona, jak twierdzi ów polityk, zgodziła się. W rozmowie z „DP” zapewniła, że nikt z nią na ten temat nie rozmawiał. Przyznała, że gdyby dostała taką ofertę, zastanowiłaby się. My zaś, na potrzeby tego tekstu, dowiedzieliśmy się, że otrzymała od prezesa PiS ofertę pierwszego miejsca, ale w Tarnowie. _– _Kilka miesięcy temu, lecz z tej propozycji nie skorzystała. Chciała startować z Krakowa__– mówi informator, zapewniając, że wiadomość jest pewna.

Małgorzata Wassermann nie kryje natomiast zniesmaczenia informacją „Faktu” o tym, że miałaby zostać ministrem sprawiedliwości. Kto czytał „Zamach na prawdę”, ten wykluczyć powinien to, że po wyborach mogłaby zostać konstytucyjnym członkiem rządu. Kto myśli inaczej, ten elitę PiS musi widzieć jako grupę skrajnych idiotów. Dlaczego? Bo pani mecenas praktycznie bez ogródek wskazuje na ludzi rządzących Rosją jako sprawców – w jej ocenie – zamachu. Ma ich zatem za morderców. Polityka jest zaś grą także na polu zagranicznym. Małgorzata Wassermann jako minister dałaby Kremlowi pretekst do propagandowego wskazywania, że w polskim rządzie jest człowiek namacalnie nienawidzący Rosji. Dla Berlina, Paryża czy Rzymu Moskwa jest, niestety, nadal atrakcyjnym partnerem. I nie zmieni się to dopóki zachodnia Europa będzie kupować surowce od Rosji, a za nie chce płacić możliwie najniższą cenę.

W ocenie Jarosława Gowina, Małgorzata Wassermann ma potencjał, żeby stać się gwiazdą kampanii parlamentarnej. Zachwala, że jest w 100 proc. wiarygodna dla wyborców PiS, a „jej umiar choćby w odnoszeniu się do sprawy Smoleńska może pomóc w zdobyciu głosów także wyborców centrum. Widać, że Gowin „Zamachu na prawdę” nie czytał.

– _Zaoferowanie Małgorzacie Wassermann wysokiego miejsca na liście wyborczej, byłoby dobrym krokiem z punktu widzenia interesów PiS – uważa prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. –_ Ma nazwisko rozpoznawalne w Krakowie. Jest młoda, dobrze wykształcona, finansowo samodzielna. Jednocześnie dla elektoratu PiS jest w pełni do zaakceptowania. Dla PO byłaby zaś dużym wzywaniem. By odpowiedzieć skutecznie konkurentowi, Platforma powinna znaleźć równie wyrazistego, atrakcyjnego lidera listy, a na to się nie zanosi. Ponadto dała się już poznać w mediach jako swego rodzaju rzeczniczka części ofiar katastrofy smoleńskiej.

Małgorzata Wassermann dla polityków i znawców sceny politycznej jest niczym tabula rasa. O niej samej nic konkretnego nie mogą powiedzieć, bo nie weszła na razie na scenę polityczną. Pośrednio była na niej obecna od 2001 do 2010 roku, gdy pomagała ojcu, wtedy posłem PiS. Zbigniew Wassermann był klarownym dowodem na to, że również w polityce obowiązuje prawo Kopernika–Greshama i ma się świetnie. Prawo to mówi, że zły pieniądz wypiera z obiegu dobry. Jak ulał pasuje do Zbigniewa Wassermanna. Owszem, był koordynatorem służb specjalnych w randze ministra, ale z jego kompetencjami – zwłaszcza na tle klasy politycznej – powinien zajść znacznie wyżej. W wyborach Zbigniew Wassermann nie radził sobie jednak najlepiej. W 2007 r. dostał w Krakowie 6,7 tys. głosów, gdy Zbigniew Ziobro prawie 165 tys. To więcej niż przepaść. Być może jest to kamyczek do ogródka córki, która pomagała mu w czasie kampanii wyborczych.

Małgorzata Wassermann nie lubi Zbigniewa Ziobry. W „Zamachu na prawdę” nie tai tego, choć skąpo opowiada o relacjach jej ojca z Ziobrą. – _Książki nie czytałem– przyznaje Ziobro. –Zapewniam, że to ja ściągnąłem Zbyszka Wassermanna do Warszawy, przekonałem Lecha Kaczyńskiego, by zrobił go prokuratorem krajowym. Jako o prawniku miałem o nim dobrą opinię. Nasze relacje skomplikowały się, gdy zostałem „jedynką” w Krakowie, a Zbyszek „dwójką”. Liczył, że z racji wieku on powinien być liderem. Wtedy relacje się pogorszyły. Teraz życzę powodzenia jego córc_e.

Ta na co dzień jest adwokatem. Koledzy po fachu wystawiają jej dobre świadectwo. –Z wielkim zaangażowaniem przykłada się do każdej sprawy, którą prowadzi. Zawsze stara się, żeby to, co robi, było profesjonalnie zrealizowane– ocenia mec. Maciej Burda. Inni prawnicy zwracają uwagę na jej starannie przygotowane mowy sądowe. _– _Ma dar wypowiadania się – uważa jeden z nich. Inny podkreśla, że jest indywidualistką: _– _Lubi pracować na własny rachunek. Stąd pewnie decyzja, żeby kancelarię prowadzić bez wspólników. W „Zamachu na prawdę” deklaruje, że nie prowadzi selekcji klientów. Bierze sprawy niezależnie od stanu ich portfela. I jako adwokat nie osądza ludzi, których broni.

Współpraca Marcin Banasik

***

Małgorzata Wassermann jest adwokatem, prowadzi kancelarię w Krakowie. Jest córką Zbigniewa Wassermanna, posła PiS, który zginął tragicznie 10 kwietnia 2010 r. Zapewnia, że jest gotowa polecieć na księżyc, by wyjaśnić tę katastrofę.

Być może wystartuje z pierwszego miejsca krakowskiej listy PiS do Sejmu.

Apetyt na wysokie miejsca na niej ma jednak wielu polityków, w tym obecni posłowie z tego okręgu, m.in.: Andrzej Adamczyk i Ryszard Terlecki, a także Marek Lasota, szef krakowskiego oddziału IPN, kandydat tej formacji na fotel prezydenta Krakowa. O dobre pozycje zabiegają też politycy wchodzący w skład bloku Zjednoczonej Prawicy, czyli Solidarnej Polski i Polski Razem. Jarosław Gowin ma wystartować z ostatniego miejsca listy. Na start Zbigniewa Ziobry z Krakowa nie zgodzi się zapewne Jarosław Kaczyński. Szef SP mógłby bowiem wygrać, startując nawet z dalekiego miejsca. Taki scenariusz nie byłby zapewne miły dla prezesa PiS; no i „kolegów” z jednej listy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski