Małopolska dla Prawa i Sprawiedliwości

Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory do małopolskiego sejmiku - podał Ipsos na podstawie wyników badań sondażowych prowadzonych przed lokalami wyborczymi. Ale do zamknięcia wczorajszego wydania naszej gazety nie opublikowano danych pokazujących dokładniej poparcia dla poszczególnych komitetów.

Czytaj także: PKW: PiS najlepiej wypadł w Małopolsce i na Podkarpaciu, PO na Pomorzu >>

A to od różnicy, jaka dzieli Prawo i Sprawiedliwość i Platformę Obywatelską oraz wyniku Polskiego Stronnictwa Ludowego zależy, kto będzie rządzić w naszym regionie przez następne cztery lata.

Musi być 20 radnych, by PiS miało marszałka
Wynik ogólnopolski partii Jarosława Kaczyńskiego może świadczyć o tym, że w Małopolsce zwycięstwo nad PO będzie jeszcze większe.

Przy każdych wyborach kandydaci PiS zdobywali w Małopolsce więcej głosów niż ich koledzy w innych częściach Polski. Z kolei listy PO zawsze wypadały dużo słabiej na południu kraju niż w jego północnej i zachodniej części.

Wyniki obecnych wyborów do małopolskiego sejmiku różnią się od tych sprzed czterech lat. W 2010 roku na PO zagłosowało 33,8 proc., co dało jej 17 radnych, na PiS - 31,7 proc., co przełożyło się na 16 mandatów. 10,3-proc. poparcie dla PSL przyniosło ludowcom 4 radnych, a 9,5 proc. dla SLD oznaczało 2 miejsca w sejmiku.

Wtedy to pozwoliło utrzymać władzę koalicji PO-PSL, a do stanowiska marszałka doprowadziło Marka Sowę, odpowiedzialnego za kampanię do sejmiku. Także w tych wyborach to on odpowiadał za listy kandydatów na radnych województwa i strategię wyborczą. I to on byłby murowanym kandydatem do tego, by nadal marszałkiem województwa pozostać, gdyby PO i PSL wygrały wybory samorządowe, tak jak cztery lata temu.

Ale wyniki sondażowe pokazują, że ośmioletnie rządy tej koalicji w naszym regionie dobiegają końca. Wszystko zależy od tego, jak rozłoży się rzeczywiste poparcie w regionie i czy PiS uda się zdobyć ponad 20 mandatów w 39-osobowym sejmiku.

Tylko wtedy, gdy PiS przypadnie bezwzględna większość z 39 mandatów radnych sejmiku, dojdzie do zmiany władzy w regionie, bo ani PSL, ani SLD do koalicji z partią Jarosława Kaczyńskiego nie wejdą. Nadzieją dla Platformy może być dobry wynik ludowców, bo każdy mandat dla PSL to szansa na to, że PiS zabraknie choćby tego jednego do bezwzględnej większości w sejmiku.

Platforma słabnie, PSL rośnie w siłę
Wyniki ogólnopolskie także nie przypominają tych z 2010 roku. Wtedy Platforma wygrała wybory w 10 województwach, PiS - w 6. Teraz PO straciła 2 regiony, PiS zyskała 2, w tym województwo małopolskie. Wczorajsze wybory samorządowe potwierdziły wprawdzie, że polska scena polityczna jest stabilna i zdominowana przez dwie największe partie - PO i PiS, ale po raz pierwszy od ośmiu lat to PiS pokonało Platformę.

Nie wiadomo jednak, jak zwycięstwo wyborcze PiS przełoży się na to, w ilu województwach będą marszałkowie tej partii. Najlepszym tego przykładem jest Mazowsze, gdzie wprawdzie wygrało PiS, ale najprawdopodobniej marszałkiem województwa pozostanie Adam Struzik z PSL. Bo wynik PiS to za mało na objęcie samodzielnych rządów.

Po raz kolejny okazało się, że na stabilne, a do tego coraz mocniejsze poparcie w wyborach samorządowych mogą liczyć ludowcy. To dzięki temu m.in. w Małopolsce Platforma ciągle wierzy w utrzymanie władzy.

Na scenie politycznej ciągle trzyma się SLD, choć 8-procentowe poparcie to jedne z najsłabszych wyników. Za to Twój Ruch poniósł drugą klęskę z rzędu. A wynik Nowej Prawicy z ostatnich eurowyborów okazał się nie do powtórzenia, bo teraz listy tego komitetu zebrały zaledwie 4,2 proc.

Komentarze
Beata Szydło, wiceprezes PiS:
- To jest wielki sukces wszystkich w Polsce i u nas w Małopolsce szczególnie. Cieszymy się, ale nie odpuszczamy. Wygrana Prawa i Sprawiedliwości w Małopolsce to sukces setek ludzi, tych którzy kandydowali, wspierali nas i będą - mam nadzieję - wspierać w drugiej turze. Zaskoczyło mnie to, że w tak wielu sejmikach wygraliśmy, ale nie zaskoczyło mnie to, że Prawo i Sprawiedliwość zwycięża. Dużo pracy włożyliśmy w kampanię i wiedzieliśmy o tym, że to musi przynieść efekty. Przełamaliśmy bariery, idziemy do przodu do zwycięstwa w kolejnych wyborach.
Marek Sowa, PO, marszałek Małopolski:
- Nie ukrywam, że liczyliśmy na wygraną. Mimo że PiS osiągnął najlepszy wynik, nie oznacza to że zdobędzie większość zdolną do rządzenia. Faworytem nie jest ten, kto wygra, ale ten, kto będzie miał najwięcej radnych. My oczywiście liczymy na koalicję PSL, który ma bardzo dobry wynik. Nie zgadzam się z tymi, co mówią, że ludowcy mogą wybrać innego koalicjanta. Jestem przekonany, ze umowa koalicyjna między naszymi partiami będzie nadal obowiązywać. Wszystko wyjaśni się już we wtorek, kiedy najprawdopodobniej poznamy ostateczne wyniki wyborów.

Wojciech Kozak, PSL, wicemarszałek Małopolski:
- Nie wiem, ile stracił nasz koalicjant, ale nasz wynik pozwala sądzić, że będziemy mieć cztery lub pięć mandatów. Niewielka strata Platformy Obywatelskiej daje szansę na utrzymanie naszej koalicji, co byłoby z korzyścią dla Małopolski.

Prof. Andrzej Piasecki, Uniwersytet Pedagogiczny
- W Małopolsce wygrana PiS nad PO prawdopodobnie będzie bardziej zdecydowana niż w skali kraju. Myślę, że może ona sięgnąć nawet od 8 do 10 procent. Do przejęcia władzy w województwie partia Jarosława Kaczyńskiego prawdopodobnie potrzebować będzie jednak PSL. A wydaje się mało prawdopodobne, żeby taka koalicja była możliwa. Skoro na szczeblu centralnym PO rządzi z PSL, to nie wyobrażam sobie, żeby w Małopolsce mógł powstać sojusz PiS-PSL. O tym, kto będzie rządził Małopolską niestety rozstrzygnie się więc w Warszawie.
(SN, MAK, GEG, MAPI)

Jarosław Kaczyński, prezes PiS
- Wygrana w wyborach samorządowych to bardzo dobra wiadomość. Można wygrać nawet w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy w tej chwili w Polsce, to bardzo istotne, to stwarza perspektywę. Możemy wygrywać tylko wtedy, jeśli jesteśmy całkowicie czyści. I stąd to wielkie wezwanie do tego, by nasza partia, formacja, nasz sojusz, był czysty pod każdym względem. To, co przed nami, to właśnie dwa tygodnie ciężkiej pracy, walki.

Ewa Kopacz, premier, przewodnicząca PO:
- Jeszcze kilka miesięcy temu dystans do naszych głównych oponentów politycznych był zdecydowanie większy. Jeśli potwierdzą się te wyniki, to będzie to stwierdzenie faktu, że odrobiliśmy kawał domowej roboty, rozmawiając z ludźmi każdego dnia, nie wdając się w spory i kłótnie z naszą opozycją, ale wsłuchując się w głos ludzi w małych, średnich i dużych miastach. To się opłaca - gwarantuję wam. Wybory parlamentarne za 11 miesięcy; będziecie bliżej ludzi, wygramy te wybory. Ja w to wierzę.

Janusz Piechociński, wicepremier, szef PSL:
- To sukces, w który tylko my wierzyliśmy. Z całego serca dziękuję tysiącom kandydatów, ich rodzinom i wszystkim wyborcom za to, że po raz kolejny polska demokracja się sprawdza. Hasło naszej partii "Samorząd - tu zaczyna się Polska" nie jest tylko wyborczym sloganem, ale ciągłym staraniem. Nie jesteśmy tylko na wyborczy czas. Będziemy z ludźmi także po wyborach. Była chęć pokazania, że PSL straciło poparcie społeczne. PSL umocniło poparcie.

Leszek Miller, lider SLD:
- Wiele razy mówiliśmy, że dla nas istotnym probierzem siły SLD są wyniki w miastach prezydenckich. Z naszych informacji wynika, że pozytywnie rozstrzygnęliśmy te wyniki w takich znaczących ośrodkach jak Dąbrowa Górnicza, Chełm, Świnoujście, Gniezno. Natomiast jeśli chodzi o wyniki do rad, to tak jak w Sejmie, we wszystkich stopniach samorządu terytorialnego zwycięzcą będą ci, którzy utworzą większościowe koalicje. SLD od poniedziałku jest gotów do stosownych rozmów, po to, by móc realizować nasz program.
(PAP)