Małopolskie Święto Czosnku. Pogoda krzyżowała plany, ale okazało się, że czosnek nie boi się deszczu

Pogoda mieszała szyki. Ledwo skończyła się msza rozpoczynająca uroczystości, a już spadła ściana deszczu. Goście zawracali sprzed boiska w Prandocinie, gdzie swoje stragany rozłożyli rolnicy uprawiający czosnek oraz gospodynie z przysmakami czosnkowymi.

Na niektórych straganach wiatr zrywał dachy, ale najwytrwalsi zostali na miejscu. Po godzinie można było świętować pełną parą. Odbyły się konkursy na potrawy z czosnku, warkocz z czosnku, bukiet z czosnku i kwiatów.

Święto organizowane na przemian w gminach Radziemice i Słomniki. W tym roku rola gospodarzy przypadła Słomnikom i jak zwykle odbyło się w czosnkowym zagłębiu w Prandocinie. - Deszcz lejący się do talerzy, półmisków i garnków to problem. Musieliśmy chronić, osłaniać, bo z dachu się lało, ale potrawy z czosnkiem są zahartowane - śmieją się Aneta Kubińska ze Smoniowic. Jako kon- kursową potrawę panie przygotowały pieczone paluszki czosnkowe z mięsem mielonym, marynowanym czosnkiem zawinięte w plastry cukinii.

Gospodynie z Niedźwiedzia, Prandocina, Prandocina Wysiołka, Szczepanowic, Łętkowic, Kacic, Muniakowic, Smrokowa, Dodowa, Janikowic zwiozły na stragany do Prandocina gołąbki z kaszą i sosem pomidorowo-czosnkowym, placki z kalafiora i ryżu z czosnkiem, ogórki z czosnkiem, sakiewki mięsne z czosnkiem, cukinię z czosnkiem, a nawet chleb z czosnkiem. - Bez czosnku nie mamy nic, no z wyjątkiem ciast - mówiły panie.

Natomiast producenci tego warzywa trochę utyskiwali, że wiosenne mrozy narobiły szkód i zniszczyły 30 proc. tegorocznych zbiorów.