Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Malutka Marysia od zakrętek

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Marysia ze starszą siostrą Elą i bratem bliźniakiem Arkiem
Marysia ze starszą siostrą Elą i bratem bliźniakiem Arkiem Fot. Aleksander gąciarz
Mniszów Kolonia. Gdy nadeszła wigilia i wszyscy dzielili się opłatkiem. Arek, bliźniak Marysi, podszedł do siostry i powiedział: „życzę ci zdrowia i żebyś mogła chodzić i mówić”. Może kiedyś te życzenia się spełnią. Dzięki zakrętkom.

Arek miał więcej szczęścia niż Marysia. Gdy ponad siedem lat temu oboje przyszli na świat, on był całkiem zdrowy. Siostrzyczka natomiast była kilkakrotnie owinięta pępowiną. Prawie się udusiła. Urodziła się w zamartwicy, w dziesięciostopniowej skali Apgar dostała tylko 1 punkt. - Lekarze nie dawali jej szans. Miała być tylko roślinką - wspomina Magdalena Adamczyk, mama bliźniąt.

Pierwszym sukcesem było to, że dziecko w ogóle przeżyło. Ten sukces został jeszcze osiągnięty dzięki lekarzom i aparaturze medycznej Oddziału Intensywnej Terapii. O kolejne musieli już powalczyć rodzice i sama Marysia.

Dziecko wymagało rehabilitacji. Potrzebny był kosztowny sprzęt. Rodzice dziecka nie są ludźmi zamożnymi. Magdalena pracuje jako terapeuta w Zespole Placówek Caritas w Pro-szowicach. Ojciec Marysi, Piotr, w firmie zajmującej się budową dróg. W dodatku przed urodzeniem bliźniąt zaciągnęli kredyt na budowę domu. Do dzisiaj się do niego nie wprowadzili. Sposobem na zapewnienie dziecku niezbędnych urządzeń i rehabilitacji stało się... zbieranie plastikowych zakrętek. Na pomysł wpadła mama.

Zaczęło się od wartego kilkanaście tysięcy złotych pio-nizatora, urządzenia dzięki któremu Marysia mogła stanąć. W zbiórkę włączyło się mnóstwo osób. O odpowiednią „reklamę” zadbał radny powiatowy Atkadiusz Fularski. Udało się zebrać kilka ton zakrętek. To ogromna ilość. Zakrętki są zbierane do worków takich, w jakich transportuje się zboże (te foliowe zbyt łatwo pękają). O ile jednak worek ze zbożem waży 50 kilogramów, z zakrętkami zaledwie 10-12 kg. Na tonę trzeba ich zatem zebrać około stu. Firma Eko-poldex z Myślenic płaci za tonę 1000 złotych. Całej sumy potrzebnej do zakupu do pioni-zatora “z zakrętek” zebrać się nie udało, ale brakującą kwotę dołożył darczyńca, który pragnął zachować anonimowość.

Jak się okazało tamta zbiórka uruchomiła lawinę. Stała się zaczątkiem prawdziwej „za-krętkomanii”. - Jakiś czas potem, gdy już Marysia miała pionizator, zadzwoniła do mnie nauczycielka jednej ze szkół z pytaniem, gdzie mogą dostarczyć zakrętki. Powiedziałam jej, że bardzo dziękujemy, ale już nie zbieramy pieniędzy. A ona mówi: Jak to, to co my z nimi zrobimy, wszystkie dzieci w szkole zbierają dla Marysi. Chcemy je przekazać wam, bo was znamy - wspomina pani Magda.

Trwa to do dzisiaj. Zbierają uczniowie w szkołach, pracownicy lokalnych instytucji, kibice. Pojemniki na zakrętki można znaleźć w wielu miejscach na powiatu, a nawet poza jego granicami. Rodzice Marysi znajdują reklamówki z zakrętkami zawieszone na ogrodzeniu przed domem, pod drzwiami, przerzucone przez siatkę na podwórko. W końcu przygotowali specjalny tunel, do którego miejscowi zbieracze po prostu wchodzą i zostawiają zakrętki.

Gdy kilka razy pani Magdalena znajdowała zakrętki koło swojego samochodu zaparkowanego pod stacją Ca-ritas, przestała zamykać bagażnik. Wtajemniczeni wiedzą, że zakrętki można włożyć do środka. Zdarzają się też sytuacje zupełnie niespodziewane. - Kiedyś podjeżdża do domu kurier i wyjmuje dwie paczki. Nie mieliśmy pojęcia, co to może być. Otwieramy, a w środku zakrętki - opowiadają rodzice dziewczynki.

W ciągu ponad trzech lat dostarczyli do Myślenic 13 ton zakrętek. Sporych rozmiarów samochód dostawczy, wypełniony po sufit, zabiera niespełna 2 tony. Łatwo policzyć, że zebrane zakrętki wypełniły prawie siedem takich pojazdów. - Na szczęście firma sama po zakrętki przyjeżdża - mówi Piotr Adamczyk. Pieniądze ze sprzedaży zakrętek trafiaja na subkonto Marysi Adamczyk. Aby z nich skorzystać rodzice musza najpierw pokazać fakturę na usługi lub sprzęt do rehabilitacji.Poza zbiórką zakrętek rodzice niepełnosprawnego dziecka zbierają pieniądze na jego rehabilitację, prosząc o przekazywanie 1 procenta podatku.

Marysia korzysta bezpłatnej rehabilitacji świadczonej przez terapeutę z niepoło-mickiego Hospicjum Domowego (2 godziny tygodniowo) oraz z Zespołu Placówek Ca-ritas w Proszowicach (1 godz. w tygodniu). To jednak za mało, bo Marysia wymaga rehabilitacji ruchowej, logopedycznej itp. W tym celu do dziewczynki trzy razy w tygodniu przyjeżdża rehabilitant, któremu rodzice płacą 100-150 zł za godzinę. Jedyne świadczenie „państwowe”, jakie otrzymują na dziecko to 153 złote zasiłku pielęgnacyjnego miesięcznie. - Chociaż oboje pracujemy, to gdyby nie pomoc ludzi, nie bylibyśmy w stanie zapewnić Marysi rehabilitacji w takim wymiarze, w jakim ona tego wymaga. Jesteśmy im za to ogromnie wdzięczni - mówią.

Każdy, nawet najmniejszy postęp, wymaga od Marysi miesięcy żmudnej pracy. Za jedno z największych osiągnięć rodzice uważają to, że dziewczynka nauczyła się jeść. Przez wiele miesięcy była karmiona sondą PEG wprowadzoną do żołądka. Teraz karmi się ją łyżeczką, a nawet próbuje jeść samodzielnie. Ciągle ma jednak kłopoty z piciem i gryzieniem.

Dwa razy w tygodniu pracują z dzieckiem nauczycielki ze Szkoły Podstawowej w Mniszo-wie Beata Szulc i Joanna Szlęk, przy których uczy się rysować, malować, próbuje poznawać litery. Teczkę z pracami młodszej siostry z dumą pokazuje dziewięcioletnia Ela. Już na pierwszy rzut widać, że dziewczynki mają ze sobą świetny kontakt. Brat bliźniak jest bardziej powściągliwy w okazywaniu uczuć. - On jej pomoże, przytuli, ale tylko wtedy, gdy nikt nie widzi - zdradza mama.Mimo ogromnego wysiłku rozwój Marysi jest bardzo powolny. Dziewczynka niewiele mówi, choć rozumie proste polecenia. Nie jest w stanie samodzielnie siedzieć. Porusza się w pozycji leżącej, podciągając do przodu rękami. Życzenie brata bliźniaka, by kiedyś mogła chodzić i mówić pewnie nieprędko się spełni.

- Nikt nie jest nam w stanie powiedzieć, czy kiedyś Marysia sama stanie na nóżkach, ale my cieszymy się z najmniejszego postępu. Pamiętamy cały czas, że miała być tylko roślinką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski