MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mam nadzieję

Redakcja
WŁADYSŁAW A. SERCZYK: Znad Granicy

Odrana słyszę w radiu o światowym kryzysie banków i o środkach zaradczych podejmowanych w innych krajach przez mądrych członków rządu. Ostatnio nawet Polska stanęła w jednym szeregu z tymi, którzy postanowili do określonej wysokości (dwukrotnie większej niż dzieje się to aktualnie w Rzeczpospolitej) podnieść gwarancje państwowe dla oszczędności ciułaczy, gromadzonych na różnego rodzaju kontach depozytowych. Tyle tylko, że na Zachodzie odpowiednie posunięcia już wprowadzono w życie, względnie obiecano je wprowadzić w najbliższym czasie, u nas - rząd ma się dopiero zastanowić, rozeznać sytuację, by za kilka miesięcy doprowadzić do stosownej uchwały sejmowej. Lepiej nie zastanawiać się, czym się to skończy.
Z kolei działacze od piłki kopanej wystawili do wiatru inną cząstkę Rady Ministrów w Warszawie, bo niemal natychmiast zorientowali się, że ludzie odpowiedzialni za wdrażanie w życie "wielkiego programu naprawczego" popełnili kilka rażących błędów prawnych. Tymczasem od dawna do aresztów trafiają dziesiątki piłkarskich sędziów, prezesów i członków rad klubów, bo wzięła się za nich prokuratura. Co dalej? Cisza. My zaś nadal słyszymy mantrę: "Z polską piłką dzieje się źle", "z polską piłką dzieje...", "z polską piłką...".
Teraz jeszcze jedna kłótnia w piaskownicy: kto pojedzie na szczyt europejski: pan prezydent czy pan premier? Gdyby jeszcze można było się dowiedzieć, co mają takiego ważnego do powiedzenia, by uzasadnić nie tylko swoją obecność, lecz również - przewodnictwo polskiej delegacji? Zapewne ogromny z tym kłopot, bo widocznie nie działają telefony w Warszawie między pałacem na Krakowskim Przedmieściu (tam, gdzie siedzi prezydent) a gmachem na Alejach Ujazdowskich (miejscem pobytu premiera). Okazało się więc, że w dniu, w którym Lech Kaczyński przewidział obrady Rady Gabinetowej, Donald Tusk bawił będzie w odległych od Warszawy Chinach. Znowu "zaciął" się telefon?
Gdzie popatrzeć, tam coś się pruje, ktoś się kłóci, ktoś protestuje, kogoś oskarżają i aresztują. Na stoły wyjeżdżają kolejne teczki, zaś współrodacy przekonują się, że coraz więcej dawnych "TW", natomiast coraz mniej "figurantów" zaangażowanych w działalność opozycyjną. Ale i tak powraca model przedwojenny, kiedy to im dalej było od 11 listopada 1918 roku, tym więcej piersi nastawiało się na uroczyste przypięcie do nich Krzyża i Medalu Niepodległości.
Czy rzeczywiście tylko taka jest Polska?
Przekornie patrząc na świat z perspektywy przeżytych już przeszło trzech ćwierćwieczy, mam jednak nadzieję, że w powstałej w przyszłości wielkiej księdze dokonań Narodu Polskiego nie znajdą się wielkie i małe przekręty ludzików-polityków, lecz ważne dzieła i czyny ludzkich umysłów i rąk. Znajdzie się więc tam zapewne zarówno miejsce dla poezji Herberta, jak i dla wałęsowskiego "jestem za a nawet przeciw", czy wreszcie - dla wolszczanowskiego odkrycia nowego układu planetarnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski